Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-04-2010, 17:29   #46
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Po opuszczeniu baru i rozlokowaniu się w samochodach, ruszyli znów na północ, ku planowanemu miejscu zasadzki. Tym razem nie zatrzymali się przy starym lotnisku w Leoti, na którym maszyna Molocha załatwiła Sandersona. Peter i Gunther tylko wskazali pozostałym to miejsce. Nie potrzebowali się tu zatrzymywać. Paliwa mieli pod dostatkiem, bulgotało w kanistrach ułożonych na przyczepce. Potem były kilometry pustych przestrzeni, owiewanych wiatrem i przysypanych pustynnym piachem. W Winona znów ci, którzy byli tu wcześniej pokazywali, gdzie lokalni skurwiele załatwili Aarona i jego psa. Gunther z dumą i błyskiem w oku pokazywał spalone, czarne ruiny baru. Tym razem nikt ich nie zaczepiał ani do nich nie strzelał. Spokojnie skierowali się ku odległym o kilkanaście kilometrów wałom.

Zaparkowali samochody na poboczu drogi i zabrali się do kopania dziur pod przygotowywane przez Teufela, miny. Ustalili, że przez cały czas jeden z nich będzie stał na straży i wyglądał czy nikt się nie zbliża drogą. W razie czego mieli na chwilę zniknąć i powrócić do przerwanego zajęcia po opuszczeniu rejonu przez intruza.

Nikt oczywiście im nie przeszkodził. Wykopanie kilkunastu dziur i umieszczenie w nich, połączonych kablem, ładunków zajęło im tyle czasu, że pracę kończyli już po zapadnięciu ciemności. Przez noc również wystawili warty i o świcie Gunther przystąpił do powtórnego sprawdzenia, czy wszystko jest tak jak należy złożone. Wyglądało na to, że tak. Teraz wystarczyło tylko znaleźć bezpieczne schronienie na szczycie wału, rozstawić moździerz i karabin maszynowy i czekać. Konwój właśnie opuszczał McPherson i kierował się na zachód. Wedle wszelkiego prawdopodobieństwa powinien pojawić się w zasadzce za cztery godziny.

Po dwóch godzinach bezczynnego czekania na horyzoncie pojawił się tuman kurzu, wzniecany przez szybko zbliżający się pojazd. Już po kilku minutach widać było, że to dwa wielkie motocykle pędzące na zachód.
- No panowie, co robimy? - zapytał Michael, odbezpieczając broń. - Podpucha czy przypadkowi turyści, co?
 
xeper jest offline