Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-04-2010, 16:07   #305
Bronthion
 
Bronthion's Avatar
 
Reputacja: 1 Bronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodze
Wampirze źrenice rozszerzyły się szeroko, takiego potwora jeszcze nie widział… wyglądał jak czyste ucieleśnienie chaosu i zła. Zło… czymże jest? Jego samego można nazwać złem, nie powinien chyba rozpatrywać wszystkiego w kolorach czerni i bieli.

Nie wiedział czy śmiałkami, którzy natarli na bestię kierowała odwaga czy też głupota. Atak bez żadnego planu… ślepy skok w paszczę lwa mógł zakończyć się tylko w jeden sposób, tak też się skończył. Tyle krwi… zostali po prostu rozdarci na strzępy, zamienieni w pomięte i pocięte kawały mięsa, krew była wszędzie. Zapach ten uderzył w niego, zachłysnął się i zasłonił usta dłonią krzywiąc się…

Całe szczęście nim emocje ogarnęły jego umysł usłyszał wołanie Sorina, które skupiło jego uwagę. Nie mógł jednak wyksztusić z siebie głosu na czas poza tym nie chciał skupiać na sobie uwagi. Dostrzegł go jak biegnie pomiędzy budynkami, zapewne chciał zaatakować od tyłu tak samo jak Bronthion. Łotrzyk nie zamierzał jednak biegać, znał prostszy i skuteczniejszy sposób.

Schował dobytą wcześniej broń do pochew i zaczął skradać się przy ścianie budynku. Mrok dawał dobrą osłonę, ale czy dość dobrą? Zapach krwi dekoncentrował, nie pozwalał się skupić… przez to i jego działania nie były takie jakie powinny być. Kiedy dotarł w odpowiednie miejsce zdjął rękawice i rzucił obok, starał się zapamiętać to miejsce by później móc je zabrać. Odczekał chwile i… dotknął ściany budynku.

Uśmiechnął się pod nosem i zaczął wspinać się po ścianie niczym pająk. Dłonie przywierały do drewna i uniemożliwiały odczepienie się bez woli właściciela. Był świadom, że ktoś mógł go zobaczyć, ale… było ciemne no i poza tym wszyscy mieli inne zmartwienia na głowie. Dotarł na dach budynku i spojrzał na „pole bitwy”. Przeszedł za plecy potwora omijając go szerokim łukiem by nie zostać przypadkiem zaatakowanym. Sorin jeszcze nie dotarł na miejsce, a wampir miękkim skokiem wylądował za plecami bestii.
 
__________________
"Kiedy nie masz wroga wewnątrz,
Żaden zewnętrzny przeciwnik nie może uczynić Ci krzywdy."

Afrykańskie przysłowie

Ostatnio edytowane przez Bronthion : 30-04-2010 o 17:25.
Bronthion jest offline