Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-05-2010, 00:01   #12
majk
 
majk's Avatar
 
Reputacja: 1 majk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodze
Ruszył przed siebie i dopiero teraz, idąc ku wrotom wejściowym, zauważył, że coś na dziedzińcu zamku umknęło jego uwadze. Na samym środku placu stał pionowo masywny głaz czarnej barwy. Z lotu ptaka wziął ów czarną plamę za wygasłe palenisko, z tej perspektywy w której znajdował się teraz wyglądało to zgoła inaczej. Zarzucił kierunek drzwi do hallu zamkowego i skierował kroki do dziwnego obelisku. Lilian rozkazał spocząć na najwyższym dachu twierdzy, tak by miała dziedziniec na oku.

Shalia podążała za nim wzrokiem, ona też nie zauważyła posągu wcześniej całą koncentrację kierując na likwidację jej niedoszłego trofeum w czerwonych sukniach. Kamień jednak nie interesował jej tak bardzo jak jego, badanie go wydało jej się zbędnym przystankiem na drodze do wolności, którą przed paroma chwilami straciła. Której już jej brakowało. Podniosła oczy ku niebu w mimowolnym geście bezsilności. Ciemne chmury gromadziły się nad nimi w niemej groźbie, zza północnego muru wyłaniał się powoli wielki, jasny glob księżyca. Postanowiła zająć się ranami, które może nie były bardzo bolesne, ale jak się okazało przed chwilą zbyt ryzykowne do zignorowania.

Ciemna jak węgiel skała zdawała się wyrastać spod ziemi co wydało mu się zupełnie nienaturalne. Gdy znalazł się o krok od niej dostrzegł, że jej kształt jest niedoskonały, niesymetryczny. Obiekt był nierówną, ale litą sumą dwóch części i co bardziej go frapowało: pokrywały go wyryte w powierzchni znaki. Musnął dłonią ciemną masę- poczuł silną energię drzemiącą w głazie. Starał się odczytać znaki. Spisane chyba w smoczym, jakimś ledwie zrozumiałym dialekcie. Znaki były niezrozumiałe również w składni- w jednym miejscu przywodziły mu na myśl magię ochronną.., fragment obok zdał mu się wyglądać już na klątwę, kolejny na modlitwę do jednego z bóstw. Wątpił by bez lepszego przygotowania udało mu się zrozumieć coś z tej układanki. Na łysą głowę maga spadły pierwsze krople deszczu.

Shalia najpierw usłyszała deszcz. Szum dochodzący zewsząd i z nikąd. Nim dosięgły jej pierwsze krople zdążyła schować się pod zadaszeniem stajen po lewej od maga stojącego jeszcze pośrodku placu. Tam dobiegł jej uszu inny dźwięk- krzyk. Przypominało to kobiecie zwierzęcy ryk, w którym pobrzmiewały najgorsze ludzkie emocje- strach i nienawiść. Rozejrzała się przytomnie jednak nie dostrzegła źródła, zgadywała, że pochodzi z wewnątrz głównego budynku znajdującego się teraz za plecami Czerwonego Maga, który znajdował się w połowie odległości. On sam jednak chyba nie słyszał tego co ona, stał nieruchomo. Jego chowaniec siedzący na dachu również nie poruszył się, zwątpiła w swoje zmysły. Patrząc z nienawiścią na zniewoliciela wyłowiła jednak w deszczu i mroku kształty, ruchome sylwetki powoli sunęły w kierunki niczego nie podejrzewającego maga wyłaniając się jedna za drugą z otwartych drzwi jednego z budynków gospodarczych. Jego sowa siedziała prawie nad owym budynkiem, toteż dachy zasłaniały jej napastników. Szybko wysnuła z tych okoliczności idealną okazję by uwolnić się od znienawidzonego czaromiota.

Nefarius dopiero po chwili oderwał się od tajemniczego obelisku orientując się, że jego ubranie powoli wsiąka deszczową wodę. Wzrokiem omiótł plac w poszukiwaniu schronienia i swej niedoszłej zamachowczyni. Stała pod wiatą służącą pewnie kiedyś za odsłoniętą część stajni zamkowej, a przed chwilą jeszcze była o krok za nim. Zmarszczył czoło zastanawiając się kiedy szczęście i umiejętności okażą się nie wystarczające i ta niepoprawna żądza wiedzy zgubi go. „Co ona robi do cholery?”- podniósł dłoń do czoła niedowierzając, zabójczyni powoli i jakby z trudem podnosiła rękę w której błyszczało krótkie ostrze. „Nie możliwe, żeby miała wolę tak silną by walczyć z moim zaklęciem.., więc co ta suka wyprawia?!” Ledwie dostrzegł jakąś sylwetkę za jej plecami, skrytą w cieniach zadaszenia. Wtem jego niedoszła oprawczyni zamachnęła się, a on zauważył jedynie księżycowy refleks na ostrzu wylatującym spod zadaszenia prosto w jego stronę.

Skrytobójczyni była wstrząśnięta. Mimo najszczerszych chęci nie potrafiła opanować własnego ciała. Sztylet wyleciał z jej dłoni przedzierając się przez strugi deszczu z olbrzymią prędkością by wbić się w czerep ożywieńca za plecami maga prawie go urywając. Tylko jej nadzwyczajny refleks pozwolił jej samej zauważyć napastnika za własnymi plecami, uskoczyć do przodu, zrobić przewrót i rzucić magicznym sztyletem, który dopiero co pojawił się w jej dłoni wbijając go po rękojeść w oczodół kolejnego nieumarłego. Mało tego, że wiele energi kosztowała ją walka z urokiem to jeszcze o mało nie przypłaciła tego własnym życiem. Do teraz nie dowierzała ironii sytuacji w jakiej się znalazła będąc pod wpływem zaklęcia. Wszelkie wątpliwości rozwiały się- była skazana na służbę Czarnoksiężnika choćby miała przypłacić to własnym życiem.

Mag nie zdążyłby uchylić się przed szpicem ostrza gdyby to on był na celu, klinga jednak minęła go o włos by zaraz za jego uchem wbić się z chrzęstem łamanych kości w głowę zombie. Odwróciwszy się zorientował się, że pół tuzina ożywionych zwłok zmierzało w jego kierunku od strony jednego z budynków w różnych odległościach, najbliższy –po właśnie zabitym- miał do niego zaledwie kilka ociężałych kroków.

Kobieta wstała na równe nogi w mgnieniu oka szacując sytuację- sześć zdechlaków zmierzało w stronę magika, było jednak coś jeszcze, gdzieś ponad nimi w jednej z okiennic zamku. Przez gęsty deszcz nie mogła dojrzeć szczegółów, ale na pewno nie był to jeden z zombie, poruszał się zbyt szybko wyskakując z okna i biegnąc po dachu w ich stronę. Plama bieli i czerwieni zatrzymała się na skraju budynku.
 

Ostatnio edytowane przez majk : 01-05-2010 o 00:15.
majk jest offline