Paulowi widocznie nie podobała się prośba kapłana, ale tak czy siak postanowił mu pomóc. Dzięki temu zakładanie broni nie trwało aż tak długo, choć zapięcie wszystkich popręgów w zbroi płytowej nigdy nie było krótkie.
Kiedy już się z tym uporali, Paul szybko wybiegł na dwór, Cadom zabrał jeszcze swoją broń, i pobiegł za Paulem. Ten jednak znacznie go wyprzedził z tej racji, że w pełnej płytowej zbroi nie biga się zbyt szybko.
Po drodze Cadom zaniósł w myślach krótką modlitwę do boga.
"
O Błogosławiony wspomóż mnie i wszystkich nas, spraw byśmy pokonali przeciwnika z twoją pomocą... Cholera jak to możliwe że wróg sforsował naszą palisadę tak cicho i w taki krótki sposób?"
Chwilę później kapłan ujrzał to coś i natychmiast cofnął rękę z rękojeści miecza. Stał chwilę wpatrzony w bestie jak zauroczony, potem spojrzał na rozrzucone kawały mięsa i krew marynarzy, postanowił sam nie popełnić tego błędu. Jednak nie wszyscy mieli po kolei w głowie, Kapłan ujrzał atakującego stwora półorka.
ataki jego towarzyszy i przyzwanych przez Stormaka potworów nie przynosiły zbyt dużych efektów. Wiedział że jego starania też niewiele dadzą, ale wspólne wysiłki na pewno coś pomogą.
-
Helmie prowadź tę strzałę!- Naciągnął cięciwę i wypuścił strzałę.
Nie poleciała dokładnie tam gdzie chciał, ale jak na jego umiejętności łucznickie nie było źle. Strzała trafiła w bok stwora jednak tylko lekko go
raniąc.