Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-04-2006, 23:40   #34
Kulek
 
Reputacja: 1 Kulek ma wyłączoną reputację
Las wokół obozu spał, jakby zmęczony wydarzeniami ostaniego dnia. Miedzy drzewami przemykał ruchliwy i nieuchwytny niczym cień Sven, Adept Zwiadowca. Zatrzymał się, rozejrzał. Wokół polany nie znalazł wielu tropów, najwyraźniej zwierzęta raczej omijały to miejsce... ciekawe dlaczego? Myśli zwiadowcy krążyły przez pewien czas wokół tego tematu. Idąc niemal odruchowo dał kroka nad miedzianym wężem polującym pewnie na małe gryzonie.
Obóz otaczała bariera z kolczastych gałęzi wzniesiona przez pokolenia podróżujących tędy kupców, ale w barierze było kilka przejść. Sven, podchodząc do jednego z nich umyślnie przestał się skradać, wiedział że pilnuje jej strażnik z łukiem.
- A, to ty... i jak? W lesie spokój? - strażnik spytał uprzejmie. Sven przyponiał sobie jego imię. Rokut, trzynastoletni zaledwie ork, choć już dorosły - orki dojrzwają tak samo jak żyją - szybko. Zwiadowca kiwnął tylko orkowi głową i bez słowa podszedł bezgłośnie do ogniska.
Dorzucił kilka polan do żaru, buchnął ogień oświetlając towarzyszy. Bergath zwinięty w pozycji płodowej przypominał włochatą kulę, Nikodem zaś spał wyprostowany, jakby leżał w puchowym łożu a nie na posłaniu w środku lasu.
Rozejrzał się jeszcze i sam położył się blisko ognia. Noce tu potrafiły być chłodne.

Kilka godzin póżniej

Świt był dla was taki sam od wielu już dni. Zawsze budziły was te same odgłosy. Karmienie i zaprzęganie huttaw, okrzyki woźniców, przekleństwa stażników - ten rozgardiasz obudziłby nawet największego śpiocha. Słońce jeszcze nie pojawiło się nad drzewami, ale było jasno, trochę chłodno, a mgła - która podniosła się z ziemi - okryła wysokim na dwa łokcie dywanem całe obozowisko. Jak dobrze pójdzie jeszcze dziś staniecie w kupieckim mieście Jerris.
 
Kulek jest offline