Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-05-2010, 15:37   #28
Lilith
 
Lilith's Avatar
 
Reputacja: 1 Lilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie coś
Śledziła ruchy trzech Utlandsk, jednocześnie kontrolując własne. Sprowokowanie ich do walki było ostatnią rzeczą, jakiej by sobie teraz życzyła. Po pierwsze, musieli zatroszczyć się o bezpieczeństwo Alany. Powolnym, spokojnym gestem Deor nakazał zatrzymać się oddziałowi i zejść z koni. Wojowie, jak jeden mąż odkryli głowy przed swoją Panią.

W pełną szacunku ciszę, wdarł się nagle przepełniony wściekłością chłopięcy wrzask. Selredowi ledwo udało się w czas powstrzymać brata, by ten nie rzucił się z gołymi pięściami na kilkudziesięciu uzbrojonych po zęby mężczyzn. Przez grupę stojących z pochylonymi głowami wojowników przebiegło nagłe poruszenie, jakby ponad łanem zboża przetoczył się podmuch gwałtownego wiatru. Chłopcu odpowiedział głuchy pomruk z tłumu. Miotający się w żelaznym chwycie brata, zapalczywy młodzieniec, nieprzerwanie wypluwał z siebie jadowite słowa. Ten i ów spośród zebranych, wymienił ze swym sąsiadem ukradkowe spojrzenia w reakcji na nieprzerwany potok wrzasków płynący z ust chłopca. Ich szeregi pozostały jednak niewzruszone, mimo wzrastającego wyraźnie po obydwu stronach napięcia.

Deor nie okazując śladu wahania, równym, śmiałym krokiem ruszył wprost ku stojącej nieruchomo jak posąg Alanie. Z zaciśniętymi ustami wszedł pomiędzy obcych i przyklęknąwszy przed kobietą z szacunkiem uniósł jej dłoń do ust. Na ten znak wszyscy wojownicy poszli za jego przykładem, tak jak on przyklękając na jednym kolanie z pochylonymi ze czcią głowami. Umilkł też Aatr, a Selred podobnie, jak wojowie oddał cześć odzianej –jak zauważyła Samkha- w dziwny strój pannie.

* * *

Deor wstał, a za jego przykładem poszli też jego wojownicy. Oficjalna atmosfera zelżała nieco, kiedy Alana skinieniem wezwała do siebie Ymmę. Selred ściszonym głosem i z surowym wyrazem twarzy wypytywał i instruował swojego młodszego, roztrzęsionego, lecz uspakajającego się powoli brata. Samkha ruszyła w stronę rozmawiających z Deorem niewiast. Kto wie, co stało się wcześniej i czy nie potrzebowały wsparcia. Zawsze łatwiej powiedzieć o pewnych sprawach innej kobiecie niż mężczyźnie. Ruszając ku nim z powrotem wsunęła hełm na głowę, starając się zignorować badawcze spojrzenia Obcych.

Któryś z wojów zduszonym głosem wykrzyknął czyjeś imię. Wśród dzieci rozległo się kilka pisków i szlochów i naraz kilkoro z nich ruszyło biegiem ku wychodzącym z tłumu wojom. Samkha uśmiechnęła się widząc, jak z wyciągniętymi rączkami wpadają w ich ramiona.

Nie naprzykrzała się rozmawiającym, stojąc tymczasowo na uboczu i w napięciu słuchając opowiadających o ostatnich zajściach kobiet. Ze ściągniętymi brwiami spoglądała, to na martwe ciało Uhtraeda, lub rannego Godrica, to rzucała nieufne, badawcze spojrzenia w kierunku tajemniczych Przybyszów. Doprawdy oświadczenia Ymmy i Alany, przepełniały ją sprzecznymi uczuciami, nad którymi dominował gniew i niedowierzanie, choć nie miała powodów, żeby wątpić w ich słowa.
Deor odszedł wydać odpowiednie polecenia. Rozrysował coś patykiem na ziemi i połowa oddziału natychmiast wyruszyła, przeprawiając się przez rzekę. Zniknęli wkrótce w głębi lasu na drugim brzegu podążając drogą, którą przybyły tu kobiety i dzieci w towarzystwie Utlandsk. Pozostali zabrali się za gromadzenie materiału na stos pogrzebowy poległego wojownika. Jedynie kilku strażników pozostało pilnując wierzchowców, lub obserwując czujnie okoliczne zarośla.

Samkha została przy kobietach i dopiero wtedy, na osobności zebrała się, by zapytać o drażliwe szczegóły zajścia. Widziała zaczerwienienia na twarzy Alany i zarzuconą na jej suknię dziwną odzież. W głębi serca obawiała się tego, co może usłyszeć…
 
__________________
"Niebo wisi na włosku. Kto wie czy nie na ostatnim. Kto ma oczy, niech patrzy. Kto ma uszy, niech słucha. Kto ma rozum, niech ucieka" (..?)
Lilith jest offline