Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-05-2010, 16:56   #29
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
To co się działo na polanie, łatwo można było określić jednym słowem... polityka.
Największe bagno w jakie może wdepnąć człowiek.
Widać Alana była tu kimś ważnym. Jak bardzo jednak? Nie wyglądali na społeczeństwo matriarchalne, więc jest pewnie księżniczką tyle wartą, ile warty będzie książę, który ją poślubi. Rosińskiemu w myślach migały wspomnienia z lekcji historii, na temat rozbicia dzielnicowego. Pewnie byłoby tak samo i tutaj. Kilkunastu wodzów plemiennych toczących własne rozgrywki o ziemię i władzę. Plus dzicy najeźdźcy, jako czynnik zewnętrzny... Jan zastanawiał się więc, kim staną się dla tutejszych Krigar ? Kartą przetargową? Aniołami zesłanymi przez któregoś z bogów, by zaświadczyć o tym, że ten, a nie inny wódz jest predestynowany do objęcia tronu?
A może niewygodnymi świadkami i wybawicielami? Czyż nie lepiej by było w interesie tego łysego, gdyby to ON uratował Alanę, a nie jacyś obcy?
Brak porządnej znajomości języka utrudniał im rozeznanie się w sytuacji. Owszem można się bawić w łamańce i rebusy jak to robił Chris. Ale to nie uchroni ich przed kłamstwem i zdradą.
Byli ślepcami prowadzonymi przez niepewnych sojuszników. Prawdziwie parszywa sytuacja. Gdyby Jan nie był zmęczony tym wszystkim, byłby naprawdę zdenerwowany.
Sięgnął odruchowo po steyra zmarłego i sprawdził magazynek. Jak można się było spodziewać Ipatow miał go załadowanego.
Rosiński obserwował działania przybyszy, nie poświęcającej większej uwagi, żadnemu z ich poza... łyskiem. On tu dowodził, więc na niego warto mieć baczenie.
Był chyba doświadczonym dowódcą, skoro szybko wydał rozkazy... Nie uważali na razie Tima, Chrisa i Jana za zagrożenie. Ale Rosiński nie zdecydował jeszcze czy to dobra, czy zła wiadomość.
Póki co grał na zwłokę, wykorzystując pogrzeb jako wymówkę. Co oznaczało, że może być groźnym przeciwnikiem.

Niemniej, prędzej czy później, dojdzie do rozmowy, więc trzeba było się przygotować.
Więc Jan podszedł do Chrisa mówiąc.- Znasz trochę ich język, więc ty z nimi pogadasz. Jak już dojdzie do pogaduszek.
Było to bardziej stwierdzenie faktów, niż polecenie. Rosiński obrzucił spojrzeniem przywódcę.- Ale uważaj. Łysy nie wygląda na krynicę wdzięczności. A raczej na typka dążącego do celu po trupach... Oby nie po naszych. Obserwuj jego twarz, facet pewnie powie nią więcej niż słowami.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline