Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-05-2010, 20:01   #31
Keth
 
Keth's Avatar
 
Reputacja: 1 Keth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodze
Kanciasty miedziany krążek wędrował między palcami Aglahada. Po raz kolejny swoją trasę zaczął od małego palca po to, by minąć serdeczny, środkowy oraz wskazujący i zatrzymać się na kciuku. Po raz kolejny po podbiciu kciukiem, krążek wyskoczył w powietrze po to, by wylądować na otwartej lewej dłoni chłopaka. Tym razem rozproszył go hałas na korytarzu, a moneta upadła na podłogę, wydając przy tym z siebie długie, lecz ciche brzdęknięcie. Kontrastowało ono z głośnym i niezgrabnym szuraniem prawdopodobnie nieco za dużych butów. Aglahad aż podskoczył, gdy zobaczył tacę z jedzeniem.

- No nareszcie!

Co jak co, ale wystarczyła mu krótka głodówka, by docenić luksus regularnych posiłków. Zarówno po obiedzie jak i kolacji zasnął niemal natychmiast, z rękoma na brzuchu i błogim uśmieszkiem pod nosem…

***

W spojrzeniu i głosie kobiety, było jednak coś, co nie pozostawiło miejsca na dyskusje. Coś huknęło! Czarni rycerze?! Trzeba uciekać!

***

- Ucie…! – Aglahad urwał w połowie, biorąc głęboki wdech, otworzył oczy i niewyraźnie dokończył urwany okrzyk - …kać? Eee…

Spojrzał półprzytomnym wzrokiem w kierunku poświaty, potem na Trzmiela i głupio się uśmiechnął… przecież tam nie mogło być żadnych dzieci. Jeszcze raz spojrzał w tamtym kierunku i wykrzyknął za Ravem – Dzieci!

- Dzieci! Widzieliście je?! Dzieci Bidneya! – oczywiście że widzieli. – Musimy im pomóc.

No ładnie, trzęsły mu się ręce i darł się jak jakaś dziewczyna, nie ubliżając Amarys. Chwycił się nogawki, by zapanować chociaż nad dłońmi.

- Jeśli tu zostaniemy dłużej, to nie kładę się spać, tylko poczekam, aż się znów pojawią – Te słowa Ravere sprawiły, że Aglahad spojrzał na niego z jeszcze większym szacunkiem niż dotychczas. Sam miał ochotę schować się pod koc i nie wyłazić spod niego aż skończy się ich kara. Coś w nim jednak drgnęło.

- Nie możesz nie spać całej nocy. Będziemy się zmieniać!
 

Ostatnio edytowane przez Keth : 02-05-2010 o 23:40.
Keth jest offline