Zbiorczy post Tyaestyry Col. Frosta i mój Nejl kiwnął głową na powitanie Liry, łapiąc zdyszany oddech. Był już zmęczony podróżami po mieście i w jego tunelach, a ranna noga przy każdym kroku dawała o sobie znać. -Rozmawiałem z Ralimem. Zgodził się na przyjąć pomoc Republiki. -oznajmił rycerz bez ogródek, opierając się o durabetonową ścianę. Wzrok powędrowal bezwiednie po zaulku, szukający czegoś co nadawalo by się na laskę. Powoli zaczynala go irytować ciągła asekuracja potężnego Rodianina -Teraz musimy jakoś przekazać te informacje Radzie, a najprawdopodobniej jedynym sposobem jest opuszczenie planety i dostanie się na Cousrcant.- Na chwilę zamilkł i odgarnął z czola przepocone wlosy - Gurlthon będzie nam towarzyszyl. - Brawo. Wygrałeś tam, gdzie ja poległam. Sromotnie – powiedziała kiwając w zadumie głową na jego słowa. Była zadowolona, w końcu okazało się, że nie na darmo czekała na wynik tych rozmów, a i była to jakaś iskierka nadziei na dalsze powodzenie. Dopiero ostatnia wiadomość wywołała w niej tak bogate emocje, że aż uniosła nieznacznie jedną brew -Gurlthon? Na Coruscant? -Możliwe że będziemy potrzebować łącznika z ruchem oporu. -wytłumaczył mężczyzna i wzruszył ramionami- senator wskazał go jako osobę zaufaną.
Na moment przeniosła swą uwagę na rzeczonego rodanina zdającego się pełnić coraz co barwniejsze funkcje w ich misji. Żółtym spojrzeniem lustrowała go uważnie, jednak nie przyglądając się jego postaci, a jakby starając się dojrzeć czegoś głębiej. Zostanie poddanym takiej skrupulatnej obserwacji na pewno nie należało do najprzyjemniejszych, ale ku szczęściu ich nowego towarzysza, Lira szybko tego zaniechała i ponownie zwróciła się ku Riconowi – Czy padła jakaś propozycja dotycząca tego, w jaki sposób mamy się stąd wydostać? - Lot bezpośrednio na Courscant może okazać się zbyt ryzykowny. Ale przecież nadal panuje ruch z innymi systemami, więc możemy stamtąd dolecieć do Jądra. Zabranie sie z kimś czy nawet wynajęcie frachtowca nie powinno stanowić problemu.- Rycerz spojrzał na Gurlthona- Masz jakieś przydatne znajomości w kosmoporcie? - Gurlthon nie mieć. Być przykro.
- W takim razie będziemy musieli poszukać... Miejmy nadzieję, że pójdzie nam lepiej niż ostatnio. -Teraz już przynajmniej mamy pewne doświadczenie. Zdecydowanie łatwiej byłoby znowu kogoś poprosić o pomoc, tak jak zrobiłam to z Gurlthonem – Lira rozchyliła wargi w dość szelmowskim uśmiechu, jak gdyby tamto wydarzenie było dla niej wyjątkowo udane i nie miałaby nic przeciwko powtórzeniu tej sztuczki. Zaraz jednak owe wrażenie prysło tak szybko jak się pojawiło, gdy zastąpiło je zgoła inne dotyczącego tego, że kobieta nie miała problemów z przekonywaniem innych do swych racji tylko przy pomocy Mocy. Ah, znowu niedawna porażka podrażniła jej dumę, co jednak skwapliwie skryła za kolejnymi słowami i spojrzeniem ponownie skierowanym ku rodianinowi – Niewiele wcześniej mieliśmy możliwość uzyskania transportu, do którego miałeś nas wyprowadzić gdzieś poza miasto. Pamiętam to, i wprawdzie wtedy nie byłam zainteresowana, ale już jestem. Czy możemy z tego skorzystać teraz, gdy już mamy potrzebę opuszczenia planety? Czy może senator porzucił ten mogący ułatwić nam wszystko zamysł? - Gurlthon zaprowadzić. Jeśli transport wciąż tam być, w co Gurlthon wątpić. My mieć tam być godzina temu. Nejl kiwnął głową - Więc prowadź. Najwyżej coś wynajmiemy na własną rękę.- "Bylebyśmy nie spotkali Ennriana."- dodał jeszcze ponuro w myślach gdy ruszyli w stronę kosmoportu.
__________________ the answer to life the universe and everything = 42 Chcesz usłyszeć historię przedziwną? Przyjrzyj się dokładnie. Zapraszam do sesji: "Baśń"- Z chęcią przyjmę kolejnych graczy! |