Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-05-2010, 11:49   #64
Armiel
 
Armiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Armiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputację
Antoni szedł powoli czujny, jak mały szczur. Szczur z obrzynem i poziomem wkurwienia w sercu przekraczającym wszelkie możliwe normy. "Wojak" z karabinem wydawał się być dobry w tym co robi. Szybkie, zdecydowane ruchy, pewność siebie cechująca ludzi, którzy przeszli wiele szkoleń i treningów. W jakiś sposób cieszyło to Antoniego. lecz gdzieś, na krawędzi jego świadomości pojawiła się złośliwa myśl:

- Jeśli, kurwa, jest tak dobry, jak stara się wyglądać, to czemu dał się złapać tym ludojadom?

Znaleźli "spiżarnię" tych degeneratów. Na widok słojów z "przetworami" żołądek Antoniego o mało nie podszedł do gardła. Miał wściekłą ochotę rozpierdzeilić to wszystko, wywalić za okno by żaden ślad nie pozostał po działaniu tych kanibali. W głowie układał mu się okrutny plan - złapią jednego degenerucha żywcem, a potem na linach opuszczą w dół, jako strawę dla zdechlaków.
Nie! - skarcił się Antoni w myślach - "Kula w łeb i już! Nie będę taki złamas jak oni.

Kiedy zobaczył puszki z normalnym żarciem poczuł, mimo okropieństwa wokół, ślinę w ustach. Groszek! Jasna cholera! jak długo już nie jadł groszku!

Wtedy zauważył drugi właz! Wskazał "żołnierzowi" wylot tunelu.

- Obstaw go, ja sprawdzę dalej. Mogą być jeszcze jakieś. Chyba że ty wolisz sprawdzić inne pomieszczenia? Masz w końcu pepesza, a jedynie ruraśkę.

Antoni mówił cicho, niemal szeptem, by tylko "Wojak" mógł go usłyszeć. Nie chciał zwracać niepotrzebna uwagę komuś, kto mógł siedzieć na dole tunelu i nasłuchiwać. Czekał na decyzję nowego kompana. Cholernie nie chciał się rozdzielać, ale wydawało mu się że sytuacja wymaga takich działań.

- Mogę sprawdzić resztę pomieszczeń, mam lepszą broń - odszepnął "Wojak" i Antoni skinął głową na znak akceptacji.

Odprowadził wzrokiem oddalającego się kompana i rozejrzał po pomieszczeniu.
Doświadczenie wyniesione z ulicy zaczęło działać. Antoni wyszukał najbardziej sprzyjającą kryjówkę. Taką, z której nie był prosty do wypatrzenia i z której miałby doskonałą pozycje do obrony kanału.
Padło na skrzynki ustawione zaraz pod półkami z koszmarnymi zapasami.
Antoni kucnął za nimi i wymierzył obrzyna w wylot kanału. Z takiej odległości nie sposób było nie trafić, a strzał zazwyczaj zdejmował czaszkę zdechlaka z karku. Antoni podejrzewał, że w przypadku strzału do człowieka efekt będzie podobny.
Na myśl o tym, że ktoś prawdopodobnie wyjdzie z tego otworu by zajść ich z boku serce tłukło się Antoniemu w piersi. N myśl o tym, że niedługo zmuszony będzie zastrzelić żywego człowieka czuł mdłości. Lecz w chwilę później przypomniał sobie, co stoi w słoikach nad jego głową i wziął się w garść.
- To nie są ludzie - pomyślał Antoni czekając w zasadzce - to zdechlaki, podobnie jak zainfekowani na zewnątrz. tylko gorsze bo świadome swych czynów.
Wiedział, ze usprawiedliwia sam przed sobą to, co być może za chwilę zmuszony będzie zrobić.
Czuł nerwowe parcie na pęcherz, ale czekał. Cierpliwie, jak szczur.
 

Ostatnio edytowane przez Armiel : 02-05-2010 o 14:08. Powód: Dodanie fragmentu tekstu po konsultacji na GG z drugim graczem
Armiel jest offline