Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-04-2010, 13:18   #61
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Wojciech przysłuchiwał się mimowolnie krótkiej rozmowie między tymi, którzy go uratowali. Nie obchodziło go szczególnie jaki mają plan. On miał rozkaz i chciał go wypełnić. Miał osłaniać swój odział ... ale zaraz, przecież jego odział łazi gdzieś tutaj jako żywe trupy. Taka myśl przemknęła mu przez głowę. Nie był pewien tego co działo się przed jego zatrzymaniem .... a raczej schowaniem do spiżarni, ale przypomniał sobie te krzyki ludzi z jego oddziału. Teraz był pewien - wszyscy są martwi.

Rozejrzał się. Ludzie, którzy go uratowali nie budzili zaufania. Zresztą jego towarzysze "posiłku" też nie. Nagle usłyszał strzał z broni śrutowej, który niemalże zabił Jarka. Szybko przyległ do ściany i przyłożył kolbę do ramienia. Armia wydała dużo pieniędzy, by snajperzy nie dawali się tak szybko zabić na froncie. Zresztą szkolenia po epidemii nie przystosowywały do typowych frontów.

Ruszył wzdłuż ściany rozglądając się dookoła. Szedł w stronę Antoniego. W tym czasie ze schodów zbiegła jakaś młoda dziewczyna. Szybko rozpoznał, że to nie trup i że nie ma ona broni. Po rozkazie strażaka dwóch facetów pobiegło za nią. Z dołu dobiegały oddalone głosy tych nieludzi. Zabójców Michała. Wojciech szybko jednak opanował chwilowe wzburzenie. W takiej sytuacji musiał zachować zimną krew, nawet gdy szarpały nim takie emocje jak świadomość utraty najlepszego przyjaciela.

Żołnierz zwrócił się do Strażaka. Miał zamiar mu się przedstawić. Ale za cholerę nie mógł sobie przypomnieć swojego stopnia, numeru żołnierza czy też nazwy jednostki. "Pamięć wróci jak odpocznę" pomyślał. Tymczasem rzucił mu tylko
- Wojciech Kovalski, snajper jednego z ostatnich oddziałów Wojska Polskiego.

Chwilę po tym wszystkim podszedł do niego Antoni. Nie wyglądał jak by ufał strzelcowi, ale to było nic w porównaniu do tego jak patrzył na faceta w uniformie strażnika miejskiego. "Antoni musiał być bezdomnym" pomyślał i uśmiechnął się do siebie w duchu. Tacy ludzie nigdy nie lubili straży miejskiej.
- Weź ta pepeszę, stary - Antoni szepnął do Wojciecha - i chodź ze mną. Obczaimy parter, czy te kurwy nie mają gdzieś innych wyjść.
Wojskowy poczuł się lekko urażony tym, że ktoś nazwał jego Onyksa (którego swoją drogą nie lubił) pepeszą. Ale nie protestował. Rzucił do niego tylko krótkie "dobra" i poszedł za nim.

Przyłożył pewnym ruchem kolbę do ramienia i sprawdził czy przyrządy celownicze są w dobrym stanie. Wynik okazał się jak najbardziej pozytywny. Na kolimatorze nie było nawet najmniejszej ryski. Jednym okiem obserwował pomieszczenie przez celownik, drugim lustrował to co dzieje się obok. Co kilka chwil odwracał nieznacznie głowę za siebie by sprawdzić, czy ktoś nie zakrada się od tyłu. Jednak nawet w tedy kątem oka widział Antoniego. Szedł przy ścianie, ostrożnie stawiał nogi, nie ufając starym i zniszczonym budynkom.

Na górze słyszał szamotaninę, jakieś huki, ale niezbyt go to interesowało. Był tylko on i korytarz. No i ten Antoni. Rozglądając się wokół siebie sprawdzał czy są tu jakieś miejsca do ucieczki, dziury z których można prowadzić ogień czy też na przykład ... wrogowie.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline  
Stary 30-04-2010, 18:52   #62
 
Spiderus's Avatar
 
Reputacja: 1 Spiderus nie jest za bardzo znany
Nie minęła chwila , usłyszałem kroki. Opuściłem broń. To była ta sama osoba która rozwiązała mi więzy. Ze stroju wyglądał na strażaka lecz w dzisiejszych czasach ten zawód już nie istniał.
- Jestem Rafał, tamten to Antoni, a ten klęczący nad dziurą to Jarek. Przed chwilą straciliśmy trzech przyjaciół
Jak to mówił zdawał się być w takim stanie, iż wystarczyła by iskra, żeby wpaść w szał. Lecz był nad wyraz opanowany i nie było tego tak widać po Nim.
- Ukrywamy się na przedmieściach Warszawy
To był moment... Słychać było cichy świst pocisku wartko uderzającego o sufit. Spojrzenie tego człowieka wyrażało głęboki strach chwile przed padnięciem na podłoge. Jarek ledwo uszedł z życiem. Uświadomiło mi to, że nie to nie sen, to jest rzeczywistość. Przeżyjemy albo my albo oni.
- KURWA! CHYBIŁEM!
Zauważyłem kątem oka ruch, odruchowo skierowałem colta w tamtą strone, odrazu przymierzając się do strzału i kucając. Lecz zauważyłem jej dłuższe włosy i niewinną minę, która była wykrzywiona w grymasie bezgranicznego strachu.
Cholera przestraszyła mnie, gdyby miała broń to miałaby doskonałą szansę posłania mi kulki w głowę. Muszę bardziej uważać. Czułem jak jak mocno pulsuje mi serce.
Gońcie ją!
Jarek i Krzysztof pobiegli złapać dziewczynę.

Wiedziałem, że mogli pojawić się nagle tak jak i dziewczyna w drzwiach, trzeba być bardziej czujnym. Odciągnąłem kurek colta z charakterystycznym metalicznym kliknięciem, aby być przygotowanym na natychmiastowy strzał. Mierzyłem w dziurę, bo wiedziałem, że oni tam są. Mogliby też za chwile wyjawić się stamtąd strzelając zawzięcie z jakiegoś automatu. Ciarki przeszły mnie po plecach.
Kucałem, i nadsłuchiwałem najmniejszego szmeru z tamtej strony.
Cieszyłem się, że nie jestem sam.
 
Spiderus jest offline  
Stary 02-05-2010, 10:40   #63
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Jarosław Bodziony i Krzysztof Mielcew

Rzuciliście się pędem za dziewczyną, lecz ona nie należała do łatwych celów. Szybko pokonywała kolejne schody. Krzysztof został znacznie z tyłu bo ciążyła mu kamizelka. Dodatkowo był głodny i zmęczony niewolą. W takiej sytuacji nie pomaga nawet adrenalina. Za to Jarek, silny i wytrzymały przez to że często odwiedzał siłownię nim nastąpiła pandemia, był tuż za dziewczyną. Na około 4 piętrze tej panicznej ucieczki dziewczyna wbiegła do jakiegoś mieszkania i z hukiem za trzasła drzwi.
- ODEJDŹCIE! MAM BROŃ! NAWET NIE PRÓBUJCIE TU WCHODZIĆ! - krzyczała dziewczyna zza drzwi.

Antoni Nowakowski i Wojciech Kovalski

Poszliście sprawdzić inne pomieszczenia w tym budynku. Pierwsze pomieszczenie do jakiego trafiliście, była to prawdziwa rzeźnia. Wiszące na linach haki, piły do kości, poukładane w stojaku noże.
To co tam się mogło dziać, mogliście sobie tylko wyobrażać:
W powietrzu panował wszechobecny smród zakrzepłej krwi i gnijących trupów. Zlustrowaliście pomieszczenie i powierzchownie je zbadaliście, co nie należało do najprzyjemniejszych rzeczy. Ludzkie wnętrzności, kości i inne tkanki w tym pomieszczeniu były prawie wszędzie. Ruszyliście do kolejnego pomieszczenia.
Był to niewielki magazynek. Do ścian poprzybijane półki i na nich przeróżne przetwory z ludziny. Ale nie to przykuło was wzrok, bo na przeciwległej ścianie, na półkach stało 12 puszek z jedzeniem. Głównie owoce i warzywa, dwie puszki z mięsem wołowym. Przez to odkrycie prawie byście przeoczyli niewielki właz do kanału.

Zdziszek Morski i Rafał Król
Koczujecie razem nad wejściem do kanału z którego padły strzały w kierunku Jarka. Z dołu daje się słyszeć plany kanibali, lecz do waszych uszów dochodzi jako przytłumiony szmer, lecz nie wszystko. Daje się usłyszeć jak jeden z nich przekonuje swoich towarzyszy, że nie jesteście uzbrojeni, inaczej już dawno otworzyli byście do nich ogień, a drzwi do magazyny ze złupionym sprzętem powinny być zamknięte. Po niecałych pięciu minut słychać w tunelu równomierne stukanie broni o wnętrze kanału.
- Idą! - powiedział strażak - Przygotuj się.
Po czym odbezpieczył Glauberyta i przeładował.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline  
Stary 02-05-2010, 11:49   #64
 
Armiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Armiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputację
Antoni szedł powoli czujny, jak mały szczur. Szczur z obrzynem i poziomem wkurwienia w sercu przekraczającym wszelkie możliwe normy. "Wojak" z karabinem wydawał się być dobry w tym co robi. Szybkie, zdecydowane ruchy, pewność siebie cechująca ludzi, którzy przeszli wiele szkoleń i treningów. W jakiś sposób cieszyło to Antoniego. lecz gdzieś, na krawędzi jego świadomości pojawiła się złośliwa myśl:

- Jeśli, kurwa, jest tak dobry, jak stara się wyglądać, to czemu dał się złapać tym ludojadom?

Znaleźli "spiżarnię" tych degeneratów. Na widok słojów z "przetworami" żołądek Antoniego o mało nie podszedł do gardła. Miał wściekłą ochotę rozpierdzeilić to wszystko, wywalić za okno by żaden ślad nie pozostał po działaniu tych kanibali. W głowie układał mu się okrutny plan - złapią jednego degenerucha żywcem, a potem na linach opuszczą w dół, jako strawę dla zdechlaków.
Nie! - skarcił się Antoni w myślach - "Kula w łeb i już! Nie będę taki złamas jak oni.

Kiedy zobaczył puszki z normalnym żarciem poczuł, mimo okropieństwa wokół, ślinę w ustach. Groszek! Jasna cholera! jak długo już nie jadł groszku!

Wtedy zauważył drugi właz! Wskazał "żołnierzowi" wylot tunelu.

- Obstaw go, ja sprawdzę dalej. Mogą być jeszcze jakieś. Chyba że ty wolisz sprawdzić inne pomieszczenia? Masz w końcu pepesza, a jedynie ruraśkę.

Antoni mówił cicho, niemal szeptem, by tylko "Wojak" mógł go usłyszeć. Nie chciał zwracać niepotrzebna uwagę komuś, kto mógł siedzieć na dole tunelu i nasłuchiwać. Czekał na decyzję nowego kompana. Cholernie nie chciał się rozdzielać, ale wydawało mu się że sytuacja wymaga takich działań.

- Mogę sprawdzić resztę pomieszczeń, mam lepszą broń - odszepnął "Wojak" i Antoni skinął głową na znak akceptacji.

Odprowadził wzrokiem oddalającego się kompana i rozejrzał po pomieszczeniu.
Doświadczenie wyniesione z ulicy zaczęło działać. Antoni wyszukał najbardziej sprzyjającą kryjówkę. Taką, z której nie był prosty do wypatrzenia i z której miałby doskonałą pozycje do obrony kanału.
Padło na skrzynki ustawione zaraz pod półkami z koszmarnymi zapasami.
Antoni kucnął za nimi i wymierzył obrzyna w wylot kanału. Z takiej odległości nie sposób było nie trafić, a strzał zazwyczaj zdejmował czaszkę zdechlaka z karku. Antoni podejrzewał, że w przypadku strzału do człowieka efekt będzie podobny.
Na myśl o tym, że ktoś prawdopodobnie wyjdzie z tego otworu by zajść ich z boku serce tłukło się Antoniemu w piersi. N myśl o tym, że niedługo zmuszony będzie zastrzelić żywego człowieka czuł mdłości. Lecz w chwilę później przypomniał sobie, co stoi w słoikach nad jego głową i wziął się w garść.
- To nie są ludzie - pomyślał Antoni czekając w zasadzce - to zdechlaki, podobnie jak zainfekowani na zewnątrz. tylko gorsze bo świadome swych czynów.
Wiedział, ze usprawiedliwia sam przed sobą to, co być może za chwilę zmuszony będzie zrobić.
Czuł nerwowe parcie na pęcherz, ale czekał. Cierpliwie, jak szczur.
 

Ostatnio edytowane przez Armiel : 02-05-2010 o 14:08. Powód: Dodanie fragmentu tekstu po konsultacji na GG z drugim graczem
Armiel jest offline  
Stary 02-05-2010, 23:42   #65
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Wojciech wszedł powoli do pierwszego pomieszczenia. Najpierw szybko rozejrzał się sprawdzając czy nie ma tu ludzi ... lub tego co ludźmi było kiedyś, a teraz jest już zwierzęciem. Było tu pusto. Dopiero po tym zdał sobie sprawę, że jest w rzeźni. Ze ścian wisiały haki, na półkach leżały narzędzia do obróbki "jedzenia". Żołnierz poczuł lekki przewrót w żołądku, jednak nadal zachował zimną krew. Jego nienawiść do tych kanibali rosła z sekundy na sekundę.

Gdy tylko skończył się rozglądać wraz ze swym towarzyszem zaczął przeszukiwać pomieszczenie. Odpadki z obróbki leżały prawie wszędzie. Nie robiło to większego wrażenia na strzelcu. W trakcie służby widział już różne rzeczy. Choć ta nie należała do najmilszych to pamiętał straszniejsze obrazy. W prawdzie nigdy nie były to szczątki przeznaczone do zjedzenia, ale teraz starał się o tym nie myśleć. Pewnie trzymał rękę na karabinie i nie miał zamiaru tego zmieniać.

Gdy nic nie znalazł w pomieszczeniu razem z Antonim ruszyli dalej. Wojskowemu te pomieszczenia coś przypominały. Tak, widział je już kiedyś. W głowie pojawiały mu się jakieś obrazy. Najpierw biegł przez korytarz, potem huk granatu i czyjeś krzyki. Krzyki Michała. Ręka zacisnęła się na sekundę mocniej na chwycie karabinu. Podobnym korytarzem biegł razem z Michałem gdy ich misja się nie udała. Żywe trupy ścigały ich, a oni wpadli w zasadzkę tych kanibali.

Szybki powrót na ziemię był konieczny gdy tylko przyszło przeszukiwać kolejne pomieszczenie. Był to najpewniej magazyn przetworów. Wojciech miał ogromną ochotę puścić w to serię z karabinu, ale zgasił w sobie tę myśl tak szybko jak się dało. Jego wzrok padł na Antoniego, który w coś się wpatrywał. Były to puszki z jedzeniem. Dwanaście normalnych puszek z jedzeniem. Ale żołnierz nie dał się skusić. "Kto wie co jest w tych puszkach" pomyślał sobie i rozejrzał się po pomieszczeniu.

Gdy lustrował wzrokiem magazyn, jego towarzysz wskazał mu ręką drugi właz do magazynu. Snajper naprawdę wolał nie wiedzieć co go tam może czekać. Były dwie drogi. Wiedział, że rozdzielenie się jest konieczne. Z doświadczenia wiedział, że to zwykle nie kończy się dobrze. Usłyszał głos towarzysza
- Obstaw go, ja sprawdzę dalej. Mogą być jeszcze jakieś. Chyba że ty wolisz sprawdzić inne pomieszczenia? Masz w końcu pepesza, a jedynie ruraśkę.
Wojciech znowu zirytował się nazwaniem jego karabinu pepeszą. Przez ułamek sekundy przemyślał to co usłyszał i powiedział do niego
- Mogę sprawdzić resztę pomieszczeń, mam lepszą broń.
Mówił tak cicho jak tylko się dało, ale wystarczająco głośno by Antoni go słyszał.

Przez chwilę układał sobie w głowie plan ewentualnej ucieczki. W myślach widział korytarz, którym tu przyszli, zapamiętał drogę powrotną do pozostałych towarzyszy. Spojrzał na właz którym miał iść. Znowu coś sobie przypomniał.

Było to jakieś dwa tygodnie temu. Wraz z dwoma innymi żołnierzami przeszukiwali takie pomieszczenia. Nie pamiętał czego szukali, ale miało to mieć bardzo ważne znaczenie. Ważniejsze od ich życia. Niestety ... dalsze korytarze pełne były żywych trupów. Nie był pewien, czy tam też byli jacyś żywi ludzie, ale choć bardzo chciał przypomnieć sobie czego w tedy szukali - nie mógł.

Wspomnienia jednak odstawił na dalszy plan. "Na przypominanie sobie będzie czas po misji". Przeszedł przez właz. Szedł przed siebie. Był przygotowany na opór. Gdyby tylko zobaczył ruch szybko przykucnął by i powoli wycofał się. Gdyby były to żywe trupy zrobił by wszystko byle by go nie zauważyły. Jednak gdyby to nastąpiło puścił by serię na wysokości głowy i pobiegł do Antoniego. Jedna jeżeli przyszło by mu stanąć na przeciw ludzi, to lepiej było by zastawić pułapkę w magazynie.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline  
Stary 03-05-2010, 09:58   #66
 
chuck's Avatar
 
Reputacja: 1 chuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodze
Jego ręka musnęła włosów uciekinierki, po raz kolejny na daremno.
Przerażona dziewczyna skakała niczym łania na schodach i w korytarzach, zaś strach i adrealina dodawał jej sił. Wiedział że ją złapie, byli coraz wyżej a budynek nie był wysoki.Postanowił już nie próbować jej łapać po prostu zagoni ją na górę. Za sobą słyszał Krzysztofa biegł wolniej, mimo to był niedaleko. Powoli się męczył mijając kolejne obskurne i wilgotne korytarze.
Kurwa ile jeszcze Pomyślał.
Nagle zobaczył że są już na poddaszu. Dziewczyna też to spostrzegła, lecz nie zatrzymała się i nie poddała, na co miał nadzieję. Weszła do najbliższego mieszkania. Sekunda dzieliła go od złapania zamykających się drzwi, nie zdążył.Drzwi zamknęły się z hukiem, usłyszał nawet dźwięk przekręcanego klucza.
-Wyjdź nic ci nie zrobię! Powiedział.
- ODEJDŹCIE! MAM BROŃ! NAWET NIE PRÓBUJCIE TU WCHODZIĆ!
Usłyszał przez drzwi.
Pierdoli, jakby miała to już pewnie by przez drzwi strzeliła Pomyślał, już chciał brać do działania ale usłyszał za sobą kroki, odwrócił się, nawyk.
Na szczęście nie zobaczył za sobą trupa, ani skurwiela z spluwą jak to zwykle było a Krzysztofa który dobiegł do niego. Odwrócił się i spojrzał na drzwi. Stare i zniszczone, zamek ledwie się trzymał, materiał z którego były wykonane też pewnie był dotknięty zębem czasu.
Jest tu!
Krzysztof od razu zrozumiał, podszedł do drzwi i próbował je wyważyć uderzając z barku, dresiarz dołączył do niego kopiąc w drzwi.
Kurwa to za długo trwa! Pomyślał z zniecierpliwieniem.
Czekaj Powiedział do kompana.
Wyjął saperkę którą znalazł na działkach przy trupach żołnierzy. Sklejka okalająca zamek był oderwana, zamek można było podważyć i wyjąć. Na to przynajmniej wyglądało. Wsadził saperkę między zamek a sklejkę i zaczął podważać zamek. Robił to trochę z boku drzwi, bo kto wie może rzeczywiście ma broń, a wątpił że drugim razem kula przejdzie mu tuż obok twarzy.
 
chuck jest offline  
Stary 05-05-2010, 10:33   #67
 
Mefik's Avatar
 
Reputacja: 1 Mefik nie jest za bardzo znany
Podążając za dziewczyną którą miał dorwać choć w wielkim zmęczeniu dobiegł do drzwi przy których siłował się Jarek
-Wyjdź nic ci nie zrobię! Powiedział Jarek
- ODEJDŹCIE! MAM BROŃ! NAWET NIE PRÓBUJCIE TU WCHODZIĆ!
Usłyszał przez drzwi.
Jest tu! - powiedział Jarek
Więc Krzysztof zaczął próbować wyważyć z bara drzwi a Jarek dołączył kopiąc w drzwi. Po dłuższym siłowaniu się z drzwiami usłyszał
-Kurwa to za długo trwa! Pomyślał z zniecierpliwieniem.
I zauważył ,że Jarek sięga po jakąś saperkę widocznie wojskową i wbił ją pomiędzy drzwi a framugę i skrył się.
Krzysztof widząc jak teraz sprawa się potoczy to postanowił przygotować się do wejścia, podobno była uzbrojona więc trzeba było się przygotować, więc postanowił odbezpieczyć glocka i czekać.
 
Mefik jest offline  
Stary 05-05-2010, 23:55   #68
 
Spiderus's Avatar
 
Reputacja: 1 Spiderus nie jest za bardzo znany
Dziadek zawsze mówił mi aby wyprzedzać ruch przeciwnika, gdyż zwiększa to szanse upolowania zwierzyny. Jeden krok na przód daje nam średnio czas na jeden dodatkowy strzał. A w przypadku dużych zwierząt, znacznie zwiększa szanse przeżycia i to na każdym obcym terenie. Dla intruzów nikt nie będzie łaskawy. Masz przewagę gdy pierwszy dostrzeżesz wroga, samemu nie dostrzeżony oddasz strzał. Albo gdy przewidzisz reakcje zwierzyny i uda Ci się jego ruch wykorzystać, zastawiając wcześniej pułapkę.

Teraz nie jest inaczej, ukrywają się, na swoim terenie. Teraz to oni są zwierzyną...
Czas zapolować.

Z kanału zaczął dobiegać przytłumiony szmer, oni wiedzą, że na nich czekamy, i zapewne jeden odważy się wyjść i będzie wiedział, że staniemy z Nim do walki. Będzie na to gotowy, a to zmniejsza szanse na przeżycie...

Energicznie lecz bezszelestnie skradałem się w stronę dziury. Każdy krok był przemyślany, tak aby odpowiednio ułożyć środek ciężkości do następnego kroku i zarazem zdążyć zareagować gdyby powierzchnia była niedostrzegalnie dla oka za bardzo krucha.
Zimna stal colta pewnie leżała w dłoni, była cały czas skierowana w dziurę, gotowa zrobić momentalnie w ciałach wrogów znaczne szkody i polecieć dalej aby zrobić kolejną szczelinę w skórze następnej osoby.

Jeden z nich przekonuje resztę, że jesteśmy nieuzbrojeni, to może być ich kolejny gwoźdź do trumny. Dobra nasza, jeszcze chwile i prawdopodobnie gość będzie wchodził na górę.

Przykucnąłem obok zejścia i wyciągnąłem nuż wojskowy. Mam go z jednej strony idealnie wypolerowany, tak że mogę zauważyć znaczne zarysy przedmiotów i ludzi czyhających za rogiem.
Mój obecny cel polegał na policzeniu stalowych poręczy po których można poruszać się wzdłuż tego dziwnego kanału między parterem a piwnicą..
Jest ich chyba 7, schowałem nuż.

Rozmowy ucichły, kucnąłem nad włazem lekko odchylony do tyłu i na tyle w bezpiecznej odległości aby nikt z dołu mnie nie zauważył.

Słychać było niewielki ruch na dole, przerywany ledwie przezemnie słyszanymi uderzeniami serca. Nie byłem zdenerwowany, tak samo jak na polowaniach na normalne zwierzęta. Stres jest najgorszym doradcą, łatwo potrafi zwieść i jeszcze łatwiej potrafi zabić w najgorszych sytuacjach. Najlepsi mieli rozszarpane szyje gdy spoglądając lwu w oczy, dostrzegli w nich swoją osobę i zaraz potem swój strach. Zaczyna się od niewinnego drżenia rąk, a kończy się przeważnie na nieracjonalnym zachowaniu...

Usłyszałem kroki, ktoś zaczyna się wspinać...
- Idą! To było dobre zagranie, gdyż wchodzący będzie sądził, że wszyscy są poukrywani i przyczajeni po kątach, czekając aż się tylko wychyli. To da mu pozorne odczucie bezpieczeństwa. Uśmiechnąłem się, gdyż byłem o krok do przodu.

Minął drugi schodek
- Przygotuj się. Kiwnąłem Rafałowi głową na znak mojej gotowości.
Powinny wystarczyć 2 naboje, cel jest dostatecznie duży a naboje trzeba oszczędzać w dzisiejszych czasach, pomyślałem .

Trzeci schodek
Usłyszałem motywujący brzdęk przeładowanego pistoletu.
- Robimy to na trzy cztery... Tym razem, powiedział to tak cicho, że ledwo usłyszałem sens wypowiedzi. Kątem oka widziałem odliczanie do strzału, na palcach strażaka, raz, dwa, trzy...

Już czas, pomyślałem.
Wyciągnąłem ręce, wychylając lufę colta nieco z nad włazu pod ostrym kątem jednocześnie nie pochylając się nad dziurą.

Uwieńczyliśmy te parę minut ciszy serią strzałów mierzonych w wyobrażony środek dna tego zejścia. To była piękna muzyka dla mojego ucha, 4 ciężkie brzmienia w akompaniamencie wielu nieco lżejszych strzałów w tle.
Czułem tylko przerażający szum w głowie, akustyka w tym miejscu spotęgowała donośność strzału, lecz nie utrudniła mi odskoczenia z ewentualnej lini strzału wrogiej broni.
Byłem przez chwile bezpieczny...
 

Ostatnio edytowane przez Spiderus : 07-05-2010 o 19:16. Powód: Zgodność wypowiedzi
Spiderus jest offline  
Stary 06-05-2010, 00:38   #69
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Jarosław Bodziony i Krzysztof Mielcew

Jarek siłował się z wystającym zamkiem. W końcu ustąpił, podskoczył z brzdękiem do góry i upadł na podłogę. Jedno na co zwróciliście uwagę, to to, że rygiel nie był wysunięty. Próbowaliście teraz otworzyć drzwi, lecz one ani drgnęły. Próbowaliście popchnąć je razem, ale nic to nie dało. Jedynie bardziej się zmęczyliście. Po drugiej stronie dało się słyszeć stękania dziewczyny z wysiłku i szorowanie czegoś ciężkiego po ziemi.

Antoni Nowakowski
Zostałeś nad kanałem. Wpatrywałeś się przyczajony w ciemność panującą na dole. I na to jak twój towarzysz schodzi na dół. Usłyszałeś jakieś hałasy z góry, jakby próby wywarzania drzwi. Jakieś przytłumione szmery i rozmowy z nad wejścia do drugiego kanału. Z pomieszczenia które służyło za rzeźnię, były tylko drzwi do tego magazyny kanibalistycznych przetworów. Dalej drabinka w dół i ciemność.

Wojciech Kovalski
Przeszedłeś przez właz w dół kanału. Z góry wyglądał na cichy i spokojny. I w rzeczywistości taki był. Po kilku szczeblach zszedłeś w końcu na sam dół. Było ciemno jak w tyłku u murzyna. Po chwili oczy przyzwyczaiły się do mroku, ale nadal było ciemno. Ledwo widziałeś zarysy skrzynek poukładanych po bokach. A może to nie były skrzynki? Nie ważne. Zdecydowałeś się tam wejść bez źródła światła, musiałeś sobie poradzić. Jedno co zauważyłeś, to niepokój na karku i że się strasznie spociłeś.

Zdziszek Morski i Rafał Król
Strażak szepnął do Ciebie tylko:
- Robimy to na trzy cztery... - po czym na palcach lewej ręki odliczył szybko do czterech. Wystrzeliłeś w kanał ze 4 razy, Rafał posłał około 15 naboi z pistoletu maszynowego, po czym szybko od niego się odsunął. Z dołu dało się usłyszeć ciężkie i bezwolne uderzenie czegoś ciężkiego o glebę.
- Skurwiel dostał... - powiedział z wyczuwalną radością Strażak. Ale nim dokończył z dołu ku górze poszybowały znowu dwa pociski z broni śrutowej. Sekundy później dołączył do nich terkot AK i grad pocisków orzących sufit.
Z dołu dało się słyszeć krzyki:
- Kurwa! Kurwa! Mają broń! Arek? AREK!? Kurwa! Zabili Arka!
- Uspokój się gnoju. - tutaj dało się słyszeć odgłos policzkowania - Idziemy do drugiego włazu - powiedziane prawie szeptem.
Na nieszczęście tych na dole, akustyka kanału była wyśmienita.
Po chwili daje się słyszeć tupot stóp biegnących dalej. Co najmniej cztery osoby.

Wojciech Kovalski
Stoisz w ciemnościach i masz wrażenie że zaraz się coś spieprzy.
Nagle do twoich uszu dochodzą odgłosy strzałów. Krótko potem coraz bliżej siebie słyszysz bieg i wypowiadane męskim głosem przekleństwa. Teraz dobrze widzisz że mniej więcej 20 metrów przed tobą jest zakręt. A teraz po ścianie prostopadłego korytarza w którym ty jesteś, wędruje światła kilku latarek.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline  
Stary 06-05-2010, 16:04   #70
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Żołnierz sunął kanałem najwolniej jak się dało, by nie robić hałasu. Rozejrzał się wokół siebie. W oddali dostrzegł skrzynki, świetnie miejsce na zasadzkę. Ruszył dalej przed siebie. Nie przeszedł kilku metrów gdy usłyszał strzały. Po cichu, lecz już trochę szybciej ruszył za skrzynki. Widział na ścianach światło latarki. Nie mógł uprzedzić Antniego lecz miał plan.

Ocenił, że wrogów było 4-5, nie więcej. Jeżeli będą chcieli wyjść przez właz, którym wszedł Wojciech, to pierwszy z nich powinien oberwać ze śrutu. W tedy on otworzy ogień do pozostałych, licząc na to, że element zaskoczenia da mu przewagę. Jeszcze raz rozejrzał się. Denerwował się tą sytuacją, nie był pewien, jak jego zmysły zareagują po takim osłabieniu, jakim było "leżakowanie w spiżarni". Kucnął i przyłożył kolbę do ramienia. Upewnił się jeszcze, że biegnący wrogowie go nie widzą i czekał.

Pamiętał jak kiedyś z Michałem szedł takim korytarzem. W tedy jednak sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Szli nimi by przedostać się na drugą stronę miasta. Było to gdzieś w Afryce północnej. Mieli zastrzelić jakiegoś generała, nie pamiętał teraz kogo. Wszystko to miało miejsce jeszcze przed epidemią. Pamiętał jak wychodzili z tuneli i wspinali się na wysoki budynek, jak czekali aż cel będzie przejeżdżał, jak oddał celny strzał z prawie półtora kilometra. To wszystko jednak wydawało mu się teraz tak odległe, jak by wydarzyło się w innym życiu.

Przełknął ślinę i skoncentrował się. Za wszelką cenę chciał wyostrzyć zmysły do granic możliwości i opanować nerwy. Starał się nie myśleć o niczym innym niż to, co dzieje się teraz. Było to niezwykle trudne. Przez głowę przelatywały mu obrazy z różnych jego misji, słyszał w odmętach swoich wspomnień głos informujący o wybuchu epidemii. Jednak mimo wszystko starał się nie poddać tym wszystkim myślom. Jest tylko on i kolejne zadanie. Tej myśli postanowił się trzymać jak najdłużej, gdy tylko wstępował do wojska. To ona zawsze sprawiała, że wracał na ziemię, że nie poddawał się nerwom, że zachowywał zimną krew. Robił wszystko by było tak też tym razem.
 
__________________
Także tego

Ostatnio edytowane przez Arsene : 06-05-2010 o 16:13.
Arsene jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:50.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172