Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-05-2010, 20:37   #48
Lindstrom
 
Lindstrom's Avatar
 
Reputacja: 1 Lindstrom nie jest za bardzo znany
Allister skinął głową na słowa Joachima. Widać było, że sam zamysł pochwala, ale w czerni nocy niepodobna było dociec, czy odwzajemnia odczucia mer Loeuwenhoeka.

Czterej towarzysze zjechali z niewielkiego wzgórza wprost w pasma gęstniejącej mgły. Przy świetle latarni trzymanej na wysokości łęku ledwo było widać ziemię, zatem szybka jazda mogła oznaczać ryzyko zjechania z drogi. Za wyjątkiem jadącego na przedzie Ragadańczyka każdy z towarzyszy trzymał latarnię przed sobą tak, by widzieć ogon wierzchowca jadącego przed nim kompana. Posunięcie to wzmacniało co prawda bijącą od grupy łunę, ale pozwalało ukryć dokładną liczbę źródeł światła.

Po jakichś dziesięciu pacierzach, od strony wzgórza dobiegł wzmocniony przez mgłę donośny głos rogu. Dął długo, przeciągle, lecz urwał nagle. Niedługo potem dało się słyszeć jakby dalekie jego echo znad rzeki. Po chwili odpowiedział mu przeciągły sygnał dochodzący gdzieś sprzed nich. Kapitan Malledis głośno odchrząknął i rzekł:

- Panowie znacie sztukę łowiecką? Właśnie zaproszono nas na polowanie; w charakterze zwierzyny.

To mówiąc zatoczył krąg ręką; od wzgórza z którego niedawno zjechali ku miejscu skąd dobiegał sygnał.

- Tam już jechać nie możemy, bo wezmą nas w dwa ognie. Mam nadzieję, że klasztor w innej leży stronie?

Ostatnie zdanie skierowane było ku mer Loeuwenhoekowi. Joachim szybko zebrał myśli; znaleźli się w pułapce, a na domiar złego kończył się czas na wyrwanie się z potrzasku.
 
__________________
Ni de ai hao - xue xi hai shi xiu xi?
Lindstrom jest offline