Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-05-2010, 08:24   #132
Trojan
 
Reputacja: 1 Trojan jest jak klejnot wśród skałTrojan jest jak klejnot wśród skałTrojan jest jak klejnot wśród skałTrojan jest jak klejnot wśród skałTrojan jest jak klejnot wśród skałTrojan jest jak klejnot wśród skałTrojan jest jak klejnot wśród skałTrojan jest jak klejnot wśród skałTrojan jest jak klejnot wśród skałTrojan jest jak klejnot wśród skałTrojan jest jak klejnot wśród skał
Matt „Grzeczny” Burgen

Ciemne plamy latały mu przed oczyma, ale on wciąż widział zarys Krogulca. To w sumie mu wystarczało. Zawsze wystarczało.

- Wystarczy Matt, zrozumiał.

Levan pojawił się znikąd. A może zawsze tu był? Grzeczny poddał się jednak radzie kislevity. Tak było wygodniej. Na tę chwilę miał póki dość. Jeszcze będą inne okazje podziękować Krogulcowi. Ot, choćby odwiedzając go w tej jego wypełnionej po brzegi dziwkami norze. Tam mógłby zapomnieć o Erice, którą wciąż widział przed oczyma. Erica. Tak. Jak wrócą do karczmy musi z nią szczerze porozmawiać. Musi…

- Masz noże w ciele… - powiedziała kolejna niewiasta w ich małym gronie morderców. Spoglądając nań jakimś takim innym, niepodobnym do Ericki wzrokiem.

- Takie tam, nożyki… - wydyszał ciężko. Nie było mu lekko, ale życie z natury rzeczy ciężkie bywało. „Jak boli, znaczy że żyjesz” brzmiało znane w mieście przysłowie. Żył więc. Mógł się tym życiem cieszyć. Mógł… wszystko.

Obiecał sobie, że zaraz po powrocie do oberży porozmawia z Ericą. Musi. Może jeszcze mogli… Zresztą, nieważne. Może nie…

Czy dziś chciał umrzeć? Nie… z całą pewnością nie…

Czemu więc wciąż o niej myślał? Czy może dla tego, że po powrocie do karczmy na pytanie o nią karczmarz uciekł wzrokiem a „Profesorek” pokręcił głową? Tupik coś wciąż miał do omówienia, ale Grzeczny nie potrzebował niańki. Pozbył się noży z ciała sam. Choć słabość nachodziła go kilkukrotnie. Słyszał wrzawę dochodzącą z biesiadnej, gdzie starzy i nowi ludzie Tupika cieszyli się życiem. Sam nie podzielał ich radości. Po tym co spotkało Ericę życie nie miało prawa być takie samo jak wcześniej. Kiedy w końcu osunął się na ławę na której siedział, już po opatrzeniu ran, nawet sam nie był w stanie powiedzieć czy stracił chęc do życia, czy zwyczajnie zasnął.

Wiedział tylko jedno. Do „Divy” jeszcze wróci. Musieli tam wrócić. By zwasalizować Krogulca i narzucić mu swoją hegemonię. W mieście nie było miejsca dla dwóch szefów równych sobie. On to rozumiał, rozumiał i Tupik. Musieli tam wrócić i dokończyć sprawę.

Matt zaś miał jeszcze jeden, własny powód do powrotu. A miał on oblicze Ericki…
 
Trojan jest offline