Po rozstaniu Shareef i Mieczysław w towarzystwie Yusufa podążyli do herbaciarni „Pustynny Kwiat” znajdującej się tuż poza granicami Bizantionu. Noc chyliła się już ku końcowi i wszyscy zdawali sobie sprawę z faktu, że dzisiejszej nocy niewiele więcej zostanie załatwione i śledztwo już więcej nie posunie się na przód.
Przemierzając już puste, o tej porze ulice, na których tylko od czasu do czasu pojawiał się jakiś spóźniony przechodzień lub znacznie częściej – zwierzę śledczy dotarli do herbaciarni „Pustynny Kwiat”. Herbaciarnia znajdowała się na dachu dwukondygnacyjnego budynku z piękną panoramą opadającego w kierunku wybrzeża miasta i samego morza Mammara. Na wewnętrznym dziedzińcu posadzono kilka figowców i daktylowców, które w dolnej części dawały ochłodę w skwarne dni, a na głównej kondygnacji cieszyły oko widokiem zieleni.
Lokal był stosunkowo duży, może nawet większy niż herbaciarnia, w której dokonano morderstwa. Ponad połowa stolików postawiona była na zewnątrz osłonięta przed słońcem tylko roletą z trzciny. Wewnątrz przygotowano duży kontuar przy którym przygotowywano napary i miejsce dla muzyków. Stoliki w tej części były wykonane bardziej zdobnie, podłogi pokryte dywanami, a krzesła przykryte suknem. Głównym elementem pomieszczenia była mozaikowa fontanna.
W lokalu o tak później porze znajdowała się tylko jedna osoba - kobieta, która właśnie zajęta była sprzątaniem i czyszczeniem stolików. Wyglądało więc na to, że problem znalezienia właściwej osoby nie istniał...