Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-05-2010, 12:37   #134
Icarius
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Profesor widział jak rozgrywał sytuację Klaus. Cały czas mierzył do grupki z góry podczas gdy karczmarz zaczął ogarniać karczmę w końcu należało ją od środka trochę doprowadzić do porządku. Może jednak okaże się że trzeba będzie ich wpuścić. Heinrich tylko czekał aż któryś sięgnie miecza było mu obojętnie kto... Czy napastnicy czy Klaus dając sygnał że jednak się nie udało. Gdy ciskali nim o ścianę pomyślał: Znam cie nie od dziś dasz radę myśl i nie daj się sprowokować. To tylko durna szlachta. Gdy Klaus dał radę profesor z dumą stwierdził do siebie Tym się różnią moi ludzie od Tupikowych rzeźników- myślą cholera, myślą i to naprawdę tak jak oczekiwał. Taką właśnie miał opinię. Po tym co zobaczył w karczmie gdzie również nie trzeba było rozlewać krwi. Jak bardzo nie docenił ich zdolności do bezmyślnego zabijania miał się dowiedzieć już wkrótce.

Szlachta poszła z zadowoleniem delektując się nowym nabytkiem. Klaus wrócił do karczmy. Profesor widział że ten brzydzi się takimi jak oni poza tym woli akcję. Ale obaj wiedzieli że został wykonany kawał dobrej roboty. Bo inaczej nie można postrzegać puszczenia w obrót proszku i to w rękach szlachty. Wolfborg wiedział że każda szlachta to rozhulane skurczybyki. Wiedział bo przecież pochodził z jednego z wielkich rodów estalijskich o czym nikt w mieście nie wiedział poza jego towarzyszem Hansem najstarszym druhem. A ci tutaj przecież są szlachtą żyjącą w Księstwach. Są za pewne dwa razy bardziej skurwieni..... Do tego jeszcze baron nie byle szlachciura najprawdziwszy baron.... Nie dość że sam kupi na użytek własny, to i zauszników.... Jeszcze na pewno wyczuje interes. Przecież to absolutna nowość na rynku starego świata każdy wyczuje interes... Czuł przez skórę że trafił mu się pierwszy hurtownik.

Obaj czekali w napięciu na powrót towarzyszy. Profesor zaczął już się zastanawiać czy w ogóle wrócą. W myślach układał już plan jak sprawdzić czy żyją. Gdy rozległ się krzyk z góry. Ponieważ teraz właśnie pełnił tam wartę karczmarz. Wszystko w porządku?

Tak, otwierajcie szybko-padła odpowiedz. Karczmarz znalazł się na dole dość szybko. To Tupik i jeszcze jakieś bandziory ale to chyba jego ludzie. Wszyscy co z nim wybiegli są mocno sfatygowani...-stwierdził karczmarz. Dobra wpuszczaj jakby nie byli jego dałby jakiś znak. Pistolet i tak trzymał w pogotowiu Klaus też czekał w napięciu. Weszli prócz Tupika jakaś banda zbirów. Na szczęście ludzie którzy z nim poszli również w komplecie choć na widok krasnoluda Wolfborga zmroziło. Cholera mam nadzieję że przeżyje....

Tupik nie zamierzał nić wyjaśniać. Co było nie było wkurwiło profesora bo coś jednak powiedzieć mógł. Dobra niech zajmie się rannymi. Wziął na dokładne spytki Ingrid. Dobra mieliście dorwać trzy niedojdy. A wyglądacie jakbyście wrócili z trzyletniej wojny. Gadaj co się stało tylko ze wszystkimi szczegółami tymi nawet najmniejszymi. Profesor jak to naukowiec miał umysł analityka i potrzebował danych.

Ingrid wiedziała że jej zleceniodawca i towarzysz zawsze jest szczegółowy. Pewnie dlatego jest szefem-pomyślała najmitka I pewnie dlatego zawsze nas z opresji wyprowadzał. No więc ja opowiem wszystko tylko wiesz pamiętaj to wszystko przez tego idiotę Matta.- starała się ze startu zaznaczyć winnego bo jakoś pomyślała że Profesor nigdy nie był zadowolony ze zbędnego rozlewu krwi. A tej jakby obiektywnie przelali więcej niż trochę... Zaczęła opowieść....

Heinrich słuchał jej w napięciu. Nie przerywając ani razu. Nawet się nie skrzywił jedynie słuchał. Choć nieliczne włosy na jego głowie wyraźnie stawały dęba. Gdy skończyła rzekł jedynie: Skończeni idioci. Durnie jakich ziemia nosić nie powinna i ja mam z nimi pracować. Kpina... Dobrze Ingrid ważne że żyjesz. Nic nie mogłaś zrobić by to zatrzymać. Walter cóż zrobił to do czego go nająłem. Masz rację to wszystko wina Matta. No i Tupika nawet nie panuje nad swoimi ludźmi. Wypocznij do południa. Rano mam kilka spraw na mieście wezmę Klausa. Ty pilnuj jedynie Waltera i nie dajcie się wciągnąć w żadną kabałę póki nie wrócę.- dokończył Profesor. Choć wiedział że przecież taki na ten przykład Walter raczej zadymy nie zrobi w najbliższym czasie.

Poszedł spać obudził się rano wcześnie i wziął się za pisanie listu. Już na początku stwierdził jednak że to nie będzie pełen frazesów i uprzejmości list. Napisał już w życiu setki takich. Ten będzie konkretny bo i sytuacja według jego domysłów była konkretna. Wrócił pamięcią do swoich ustaleń jakich dokonał wczoraj. Rozmowa z Anim który opowiedział mu losy Tupikowej bandy i swojego w tym udziału. Wtedy też Profesor doszedł do wielu o dziwo zastraszających wniosków.

Bo przecież było tak:
Niejaki Michoż najął ich do zlikwidowania Karla zwanego Czarnym. Ponoć kultystę pierwszej wody co to ludzi zjada.... Michoż był ponoć człowiekiem od Sigmarytów. Co zresztą później się potwierdziło ratując nijako ludzi Grabarza z rzezi u Harapa. Za sprawą medalionu. Tylko Profesora interesowały szczegóły i fakty a te już na początku się nie zgadzały. Ktoś kto pracuje dla Sigmarytów najmuje bandę zbirów żeby zabić kultystę? Możliwe choć mało prawdopodobne od tego to oni mają lepszych. Wiedział jak bardzo jest rozbudowany aparat zwalczający wszelakiego rodzaju plugastwo zarówno w imperium jak i poza nim. A jesteśmy przecież pod samą granicą. Ale przypuśćmy że nawet. To co agent Sigamara każe zlikwidować wykonawców zlecenia? Za to że działali w służbie dobra? Nie jeśli usuwa się narzędzia to tylko dlatego że wiedziałby one za dużo. Wiedziały czyli usłyszały albo znalazły coś co czyniłoby ich kłopotliwymi. A gdyby przyjąć założenie że Karl nie jest kultystą? A to on jest agentem Sigmara? I że ten kto ich najął jest kultysta bądź dla nich pracuje. Wtedy ma to sens prawda? Wtedy konieczna by była likwidacja wykonawców. Tłumaczyłoby to też wszystkie działania Michoża w jedną logiczną całość. Ale skąd aż taki wniosek. Ano wskazywały na to jeszcze inne sprawy. Od drobnostek Ani akolita ale i gorliwy fanatyk wręcz Sigmara był w klasztorze traktowany jak pies. A to klasztor stał za Michożem. Dalej zamknięty kurwa klasztor Sigmara? Młociarze przecież są otwarci na wiernych i zjadliwie niszczą chaos. Zamknięcie oznacza chęć ukrycia czegoś to pewne. I łącząc to wszystko w całość daje podstawy sądzić że ów klasztor to jedynie przykrywka i że tam właśnie może być nawet i kult chaosu. Jeśli nie obejmujący wszystkich to z pewnością część braci.
Taka wersja tłumaczyłaby już i Michoża i zamknięcie klasztoru i dziwne traktowanie Aniego jak i chęć zabicia każdego kto jest zbędny. Wisienką na przysłowiowym torcie tej teorii był klon Harapa. Według wiedzy Profesora żeby zrobić coś takiego trzeba być albo Iluzjonistom i to piekielnie dobry. A dodatku "mistrzem szpady" bo ponoć oba Harapy walczyły z wielką wprawą. Albo magiem pana przemian. Ci mogli zmienić swój wygląd i to bez przeszkód chaos dawał bowiem możliwości. No i jakby jakiś mag zmienił dobrego szermierza w Harapa to ten mógłby już realnie zrobić to co zrobił. Bo jakoś myśl że kapłani to kapłani a to był mistrz iluzji i walki nie przemawiała do jego umysłu. Zostawał jeszcze Mistrz o którym profesor wiedział niewiele. Tylko tyle że ktoś taki jest i że rozmawiał z Tupikiem sam lub za pośrednictwem.
Wskazywały na to dwa fakty: Ingrid- która powiedziała co Tupik krzyczał o mistrzu do Krogulca. I Ani który wcześniej mówił że goni zaraz po wyjściu jakąś karoce. Która udałą się na zamek. I że chwilę wcześniej Tupik odbył jakieś spotkanie na osobności. Logicznie kalkulując najprawdopodobniej człowiek w karocy był kimś od Mistrza. Heinrich i tu już miał wnioski do których nikt prócz niego jakoś nie doszedł. Ale w końcu to on był najinteligentniejszym a już na pewno najlepiej wyedukowanym człowiekiem w Rosenboru. Mistrz wysyła klona mniejsza już nawet o podejrzenia co do pseudosigmarytów. W ręce wpada mu banda jak się okazuje niesfornych ale sprawnych morderców. W tym samym czasie Krogulec staje się również niesforny. Miejscem na nową siedzibę dla Tupikowych ma być Diva. Oczywiste jest że tam gdzie się spotyka dwóch potencjalnych Capo tam z czasem zostanie tylko jeden. Mistrz ów z pewnością był Kultystą dążył do rozlewu krwi co mu się zresztą udało.... A z tego co wiedział Wolfborg taki masowy rozlew może być jednym z kilku elementów potrzebnych do zrobienia czegoś naprawdę nieprzyjemnego. Czytał do czego zdolny jest chaos.....
Całością postanowił podzielić się z Tupikiem ale i Levanem oraz Grecznym niech wiedzą jakimi durniami wszyscy są. Dali się wciągnąć niczym dzieci w pułapkę. Tupik to bystry niziołek inteligentny, pomysłowy. Ale nie był typem naukowca wnioski szczegółowe analizy... To chyba nie jego działka. Inna sprawa że wyraźnie dał się ponieść sytuacji. Walka o miasto przyćmiła mu wszystko inne. Profesor opowie mu jego wnioski ale i drogę do ich dojścia. Jak tylko wrócę koło południa teraz list i kilka innych spraw.
 
Icarius jest offline