Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-05-2010, 18:30   #45
kkkubas
 
kkkubas's Avatar
 
Reputacja: 1 kkkubas nie jest za bardzo znany
W trakcie gdy Szaweł wraz z Jagłą, w biegu ostrzeliwali bandytów, Amerykanin do którego podążali ukrył się w krzakach. "Jagła, Amerykaniec bezpieczny, teraz zajmijmy się bandytami!" - krzyknął Sawielij, nadal strzelając seriami we wroga. Nagle to zobaczył - na plac boju zaczynało wchodzić coraz to więcej stalkerów ubranych na czerwono - "powinność" pomyślał Szaweł, "tylko żeby do nas się nie dopierdolili..".

"Dobra nasza, bandyci się wycofują, możemy już odpuścić" - krzyknął na odchodne i począł biec w stronę bunkra. Miał nadzieje że nie trafią go wypuszczane przez bandytów strzały na oślep, których tor lotu jest tak łatwy do odgadnięcia jak numerki w totku. Wracając pod bunkier, Szaweł zobaczył leżącego w trawie stalkera, obficie krwawił. Podbiegł do niego, opatrzył mu ranę brzucha i słysząc, że są przynajmniej chwilowo bezpieczni, gdyż bandyci przestali strzelać, Sawielij podniósł i poniósł go w stronę bunkra.

Kładąc stalkera przy bunkrze zapytał znajdujących się tam ludzi, czy nic im się nie stało, przeładował broń i zajął się dalszym opatrywanie rannego, "masz" - podał Wróblowi butelke wódki, "po pijaku nie będzie go tak bolało". Otworzył plecak, wyciągnął z niego kawałek chleba i go zjadł, był głodny, kurewsko głodny.
 

Ostatnio edytowane przez kkkubas : 03-05-2010 o 20:03.
kkkubas jest offline