"Cholera" - zaklął w duchu Kerston gdy przebrzmiał ostatni z rogów. Kapitan Malledis nie potrzebnie strzępił języka bo i tak chyba wszyscy mieli świadomość w jak trudnej sytuacji się znaleźli. Bardańczyka zaskoczyła bardzo, sprawność miejscowych żołnierzy, bo nie spodziewał się by był to ktoś inny. Wojsko musiało mieć w okolicy pełno posterunków z ludźmi gotowymi do działania. Decyzja jaką musieli podjąć była bardzo trudna.
- Panowie kierujmy się nadal w kierunku klasztoru, jeżeli to wojsko, a my zmienimy kierunek to trudno nam będzie ich oficerom wytłumaczyć nasze postępowanie. W przypadku gdyby to nie byli żołnierze to reszta już tylko w rękach Jedynego. Przydałoby się też ustalić jakąś wspólną wersję, po coś my do klasztoru wyruszyli. |