Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2010, 01:35   #21
Imuviel
 
Imuviel's Avatar
 
Reputacja: 1 Imuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwu
Mendoza spadł jak manna z nieba. Gdyby nie jego pomoc chłopakowi z pewnością udałoby się uciec. Podczas wciskania młodzieniaszka w bruk, Marlon wygłosił formułkę. Dudnienie serca brzmiało w uszach jak bęben. Sierżant całkiem szybko rzucił trochę światła. Podejrzany - Allan Booker, uzbrojony dil i rabuś.
Jeden z głowy.
Spragniony Marlon pożegnał się z Mendozą i wsiadł do samochodu. Odprawa u Papy, reszta chyba już tam jest.
W drodze zatrzymał się tylko po dwie butelki wody mineralnej. Z głośników dobiegała piosenka z nieoznaczonej płyty.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=GUcXI2BIUOQ[/MEDIA]

Nucąc pod nosem, Marlon myślami wracał do sprawy. Uzbrojony, ucieka. Zabójca zostawia ślady. Nieletnia z dobrego domu. Poszatkowana, fikuśny znak. Mściciel? Jeśli Booker jest częścią, to gra w roli... Podpuchy? A może czujki?
Czystą wodą spłukał gęstą od wysiłku ślinę do pustego żołądka, który zaczyna domagać się śniadania.
Na spotkanie dotarł wraz z tyknięciem wskazówki zegara. Gdy Stary skończył monolog, Clause podjął swój. Marlon spisał listę świadków, którzy muszą być przesłuchani. Tak czy siak trzeba czekać na wyniki z labów.
Grand zapisał dziwną rozmowę na tablicy:
Cąr z tap einei beican tew anęic iz diwe sual ciz diwę icno!
Gdy skończył i usiadł, śliniąc się do Kingstone, Marlon wstał.
- Mamy jeńca, który kręcił się przy taśmach i już miał zwiać. - zapisał nazwisko na tablicy:
Alan Booker, prochy,pistolet, rozboje. Po za tym, żadnej rewolucji ode mnie.
Villain przebiegł kilka razy wzrokiem po literach zapisanych przez Clause'a i zapisał pod spodem to co udało mu się rozszyfrować.
- On cię widzi Clause widzi cię nawet na ciebie nie patrząc - przeczytał cicho, po czym usiadł na swoim miejscu.

Po rozprawie, Grand zaproponował, krótko mówiąc, spotkanie. Marlon wyminął bez słowa grupkę funkcjonariuszy i pojechał do domu.


Kot powitał go głośnym miauknięciem. W mieszkaniu panował zapach "snu" jakby to powiedziała Agnese. Marlon domknął nogą drzwi, ręce mając zajęte siatkami z zakupami.
Nałożył kocurowi whiskasa, nalał sobie do szklanki czerwonego wina i zasiadł przed komputerem. Wysłał tylko krótką wiadomość do siostry.

"Cienzki dzien, zadzwon "
 
__________________
moja postać =/= ja // Tak, jestem kobietą.
Imuviel jest offline