Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2010, 19:29   #141
Icarius
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
- Siara lub Belfer, albo Chudy Jose, możesz wybierać - rzekł Tupik do Profesora. - Jeśli pozostaniesz tutaj, znacznie więcej osób będzie cię pilnowało, niezależnie od okoliczności. Tupik uznał temat niemal za zamknięty, choć dobrze wiedział, że profesor lubi i umie się targować.

-Dobra możesz wziąć Maxa jeśli jest ci on tak potrzebny. Własnych ludzi też mam już dość więc dziękuje za propozycje.-profesor uśmiechnął się. Zaraz za nim stała trojka Kislevskich żołnierzy. Tamci dopiero na gest Profesora usiedli stolik obok. I ani myśleli zamówić piwa. Na ten luksus pozwolił im jednak Heinrich wiedział że im się przyda. Helumut dzban piwa dla nich. Wcisnął też w dłoń karczmarza złotą monetę żeby nie było że wszystko biorą za darmo.
-Zostać tu też nie zamierzam za bardzo zaszliście Krogulcowi za skórę. A ja choć się nie boje do produkcji potrzebuje ciszy i spokoju. Chciałbym też do cholery wyjaśnień. Po kiego chuja ten cały rozpierdol? Ale zanim powiecie cokolwiek pozwólcie że wyjaśnię bo chyba nie ogarniacie tego co się tu dzieje wokół was.... (patrz post przypuszczenia Profesora). Rozumiecie teraz jak dajecie się kołować? Powiedzcie też co sami o tym myślicie. I co według was należy zrobić. Sam mam pewne propozycje. Ale najpierw wysłucham was.

- Konkludując, uważasz, że Czarny Karl nie jest okultystą i pomijasz fakt, że zajmuje się brudnymi interesami - co jest rzeczą powszechnie wiadomą. Miżoch mógł wprowadzać nas w błąd, ale równie dobrze mógł nam wpajać półprawdy. Może i Karl jest kultystą i przeciwnikiem Mistrza, a może była to spreparowana ściema... Tego trzeba się upewnić a bezpośrednie spotkanie powinno rozwiać nasze wątpliwości. My halflingi mamy swoje sposoby aby wyczuć chaos... niemal intuicyjnie.
Halfling uśmiechnął się do profesora, wiedząc, że to na tyle inteligentny człowiek aby załapać aluzję tyczącą się Maxa, choć nie bezpośrednią. Nie po to nalegał aby Max przy nim został, aby miało to pójść na marne. - W celu aby wizyta miała jednak większy sens, będzie mi potrzebna spora ilość proszku, hurtowa jak przystało na kupca rangi Czarnego Karla.
Co zaś się tyczy kapłanów i mistrza, myślę , że należy jak najbardziej realnie brać pod uwagę, że są kultystami przynajmniej mistrz, bo sami kapłani mogą być nieświadomi z kim współpracują. To też będzie trzeba wyjaśnić. Tupik docenił gesty Profesora, jego opinię i odpuszczenie Maxa, podzielił się z nim więc listem, uznając, że lepiej pozostawić go w niezmienionej formie, niż zdradzać się z obecną wiedzą o chaotyźmie mistrza... Chaos ma to do siebie, że jest tak odrażający , że nie może się wprost pokazać, dopóki nie omota ofiary na tyle, że ta nie będzie w stanie już nic zrobić, bo będzie na to za późno.
- Apropo wczorajszej batalii , zwróć uwagę iż nie dość, że każdy wrócił żywy to jeszcze poważnie osłabiliśmy Krogulca, który jak nic, jest silnie związany z chaosem. Czy to źle? Ani nie zastanawiałby się ani chwili gdyby wiedział i gdyby tam był... Gdyby tam był to Krogulec z pewnością gryzłby już ziemię, nie udało się tym razem, uda się następnym a póki co został osłabiony jak nigdy i skompromitowany, upokorzony. Już nie będzie miał tak z górki jak do tej pory chyba, że spoczniemy bezczynnie na laurach, ale do tego jeszcze daleko. Pewne fakty możemy ocenić dopiero po zetknięciu się z dowodami, o wielu osobach w tym mieście mamy tylko swoje podejrzenia, tego, że Krogulec jest związany z Chaosem jestem pewny i to z pewnością każdy z nas będzie musiał mieć na uwadze przy każdym kontakcie z tym osobnikiem. Wszyscy wiemy co się robi z chaosem.
Zakończył Tupik mówiąc póki co w imieniu wszystkich... choć nie zdziwiłby się gdyby ktoś jeszcze zajął krytyczne stanowisko wobec postawy Matta. Tupik nie mógł mu mieć tego za złe, wiele rzeczy można było bowiem oceniać po słowach i gdybać, dla Tupika ostatecznie liczyły się tylko fakty, a te starcie z Krogulcem ukazywały jak zwycięstwo, lepsze nawet niż wynegocjowany układ - gdyż był to układ z diabłem...

Jeżeli mogę coś wtrącić - powiedział Max - To obawiam się że istnieje pewien szkopuł w twoim rozumowaniu, profesorze. Twoje wnioski są logiczne i doskonale poukładane. Masz tylko ten problem, że chaos nie jest logiczny. Fakt że Mistrz jest kultystą wcale nie oznacza że Czarny Karl nim nie jest. Znam przypadki gdy dwa kulty chaosu walczą ze sobą. Cholera, znam nawet przypadki w których jeden kult tego samego boga chaosu toczy ze sobą regularną bitwę na głównej ulicy. Możliwe jest przykładowo by Mistrz i Karl są szefami dwóch różnych kultów tego samego boga i jeden chce przejąć ludzi drugiego. Bogowie chaosu uwielbiają rywalizację. Uważają że to najlepszy środek selekcji. A co do spotkania z Czarnym Karlem to mam złe przeczucia. Może się okazać niewinnym, a może się okazać wtajemniczonym kultu. I za nim usłyszę przechwałki że na pewno takiego pokonacie dam wam przykład wtajemniczonego. Widziałem kiedyś jednego z wtajemniczonych Khorna. Nazywał się, o ile dobrze pamiętam, Ehrwig Krwawy. Sam jego wygląd był przerażający. Był o trzy głowy wyższy od Grzecznego, w ręku trzymał topór dwuręczny. A jego twarz... jego twarz wyglądała jak połączenie pyska wilka i ludzkiej twarzy. Cała ociekała krwią. A gdy się odezwał prócz jego głosu słychać było jęki i krzyki pokonanych przez niego wojowników. Wszedł na rynek w pewnym małym miasteczku i od tak rozrąbał swoim toporem matkę z dzieckiem. Gdy strażnicy to zobaczyli rzucili się na niego. Było ich dwunastu. - Max pokręcił głową - To była rzeź. Nie przetrwali nawet dwóch minut. Tamten machał swoim toporem jakby ten nic nie ważył i wznosił cały czas okrzyki w stylu "Krew dla boga krwi" i "Czaszki dla tronu czaszek". Widziałem jak tym swoim toporem rozrąbał sierżanta strażników na pół. A miał on na sobie kolczugę, pozwolę sobie zauważyć- westchnął i kontynuował opowieść - Mieszkańcy mieli szczęście bo w mieście przebywał aktualnie, odpoczywając w drodze, arcymag kolegium ametystu. Ten zaś przywołał swoją moc i zabił kultystę jednym zaklęciem - zrobił krótką pauzę- Później, gdy udało mi się z nim porozmawiać na osobności zdradził mi że był to czar o nazwie "Kres życia". Najpotężniejsze zaklęcie kolegium ametystu. Tę opowieść daję wam do krótkiego rozważenia. Wracając do spraw bieżących. Proponuję żeby pokazać Krogulcowi że też potrafimy ostro pogrywać. Profesorek ma ogień alchemiczny, tak? To proponuję wziąć kilka buteleczek i spalić divę. Może wtedy coś do niego dotrze.

Po pierwsze dla ciebie żaden Profesorek synku. Dla ciebie profesor albo nawet Pan Profesor.-rzucił choć z wyraźnym uśmiechem na twarzy. Po za tym całkiem niezły wywód Max. Tylko kilka spraw nie tylko do ciebie. Po pierwsze wszelakie czcze gadanie że ta bitwa to był dobry pomysł to absurd. Zarówno wy jak i ja wiemy że sprzyjało wam szczęście. To że nikt nie zginął to czysty niezaprzeczalny fart. A to że przelew krwi, wzmacnia chaos. I że to właśnie chaośniacy napuścili was na siebie to są fakty panowie. A z nimi się nie dyskutuje. Krogulec wspomaga chaos oni wspierają jego. Tylko mi się osobiście wydaje że chaośniacy nad nim nie panują. Wziął od nich co się da i gra w grę pod tytułem przejęcie miasta. Dalszy rozlew krwi wzmocni chaos jeszcze bardziej. Choć ze względu na to kretyńskie posunięcie z bitwą teraz trzeba Krogulca zabić. Bo nie za bardzo widzę możliwość dogadania się z nim. Po tym jak odcięliście nam jedyną szansę na sojusz z nim przeciwko jego panom. Matt zaprzepaścił jedyną szansę na sojusz z kimś kto o nich dużo wie. Czy w świadku przestępczym przyznanie się do błędu to aż taka ujma? Że nie przechodzi wam przez gardło. Nie wspomnę już że ryzykowaliście również życiem MOICH ludzi.- stanowczo zaakcentował. Co do wielkich złych i nie do pokonania stworów chaosu. Jeśli da się takiego zranić fizycznie, jesteśmy w stanie go zabić. A tylko demonów się może nie dać. Przetrwa wybuch odpowiednika duużej beczki prochu? Obaj wiemy że nie. Więc możesz mnie mieć za odpowiednik czaru "Kres życia". Tylko w przeciwieństwie do was ja bym się wstrzymywał z rozlewem krwi. Mówiąc wprost i bez ogródek przesadzacie. Co do Karla za dwie godziny mam z nim spotkanie w karczmie złoty tygiel. To ta w centrum miasta dla bogatszych ludzi. Mam zamiar sprowokować nieco naszego Karla do działań jest nam potrzebna wiedza po której stronie jest. Interesy przy okazji. Co do pomijania faktu że zajmuje się brudnymi interesami. To już chyba żart prawda? Znaczy może w krainach zgromadzenia nie ma korupcji i właśnie brudnych interesów. Ale ludzie choćby i sigmaryci czy inni "dobrzy kapłani" jak najbardziej takie interesy prowadzą. Jeśli przynoszą one dochody. Pieniądze dają możliwości władzę a jak się ją wykorzysta zależy od człowieka. Pieniądze z takich interesów wielokrotnie są używane do zwalczania chaosu właśnie. A nawet mijając tą możliwość. Ja gdybym był sigmarytą postępowałbym jota w jotę jak Karl do tej pory. Dobry kamuflaż czy przykrywka to podstawa. Jesteś wśród wron kracz tak jak one. Wtedy być może same do ciebie przyjdą.... Do świętobliwych raczej się nie przychodzi po pomoc w masowej zagładzie. Skoro chaos ma swoje wtyki miejmy nadzieję że ci "dobrzy" mają swoje. Jedną z nich może być Karl.
Wracając do myśli o spotkaniu z nim. Mam zamiar zaryzykować zostało 6 dni. Pójdziecie zemną na to spotkanie ukryci bo wasze facjaty są już pewnie legendarne w tym mieście.
-ironizował. A ja nie mam zamiaru go płoszyć. Wysłałem mu list zacytuje z pamięci.
Drogi panie Karlu. Chciałbym się z panem skontaktować. Chciałbym poinformować iż słyszałem o pana renomie bycia wielkim złym wyznawcą chaosu. Wiem też iż to nie prawda i być może plotka dyskredytująca pana a być może wręcz świadomy kamuflaż. Wiem iż sługi chaosu szykowały na pana zamach rękami miejscowych rzezimieszków. Nie doszedł on jednak do fazy realizacji główny zleceniodawca nie żyje.
-tu profesor nie pisze wprost zostawia w domysłom czy osoba pisząca list czasem nie powstrzymała zamachu. Wiem też że w zamku u boku słabowitego księcia zalągł się chaos. I że za wszystkim stoi człowiek zwany Mistrzem. Którego część osób w tym mieście błędnie o zgrozo ma nawet za przedstawiciela Sigara. Obaj też wiemy o nadchodzącej tragicznej nocy gdy to siła chaosu może dać o sobie znać. Niestety powoli wszystko zdąża ku najgorszemu ludzie na ulicy się wyrzynają. Bandyci zabijają się wzajemnie dopełniając kolejnego elementu do tajemniczego rytuału. Do tej pory pan tego nie zatrzymał.... być może z braku wiedzy być może sił. Jeśli chce się pan wymienić wiedzą. I być może połączyć siły by zatrzymać ową maszynę zniszczenia, której koła poszły już w ruch. Zapraszam dziś w samo południe do karczmy złoty tygiel. Może pan przyjść z obstawą nie przeszkadza mi to. Bo wiem iż ów list może być odczytany jak zasadzka. Niech pan jednak rozważy że mogę być pana jedyną nadzieją do tej pory nie udało się panu tego zatrzymać a zostało już tylko 6 dni. Przepraszam za formę listu i kontaktu ale dopiero teraz udało mi się przejrzeć do końcą intrygę mrocznych sił.

Przyjaciel

Nim coś powiecie. Niezależnie od tego kim jest. Chaośniakiem innego kultu czy sigmarytą wiemy że prawdopodobnie za Michożem stał Mistrz nieważne przez ilu pośredników. A wróg twojego wroga jest..... I to nam wystarczy. Napisać do niego że myślę też iż może być jednak po stronie chaosu nie mogłem. Więc wydaje mi się że taka maskarada to najlepszy sposób. Kolejna informacja ze sprawdzonego źródła której od was nie uświadczyłem. Czy wiecie że Czarny zły okrutny Karl pisał do księcia wiele petycji? Jakie? Proszę bardzo... O prawo do rozbudowy targu,o ustanowienie giełdy. A nawet o budowę klasztoru Morra bo opiekował się jego kapłanem. Każda z nich dotyczyła zatem rozwoju miasta! Rozwoju! Ktoś kto chce rozpierdolić miasto a taka ma niby być ta cała noc chaosu nie chce go rozbudowywać. Dalej unika wizyt na zamku stąd te petycje. Czyli boi się tego kto stoi za księciem! Mało tego chronił go Harap i moim zdaniem jego motywy to była nie tylko kasa. I wisienka na torcie jak zawsze od jakiegoś czasu rządzi już praktycznie wszystkimi kupcami w mieście. Mniejsza oto jak nie wnikałem. Wszędzie ma układy ale nikomu nie wchodzi w drogę póki co.
A teraz śpieszy mi się na spotkanie. Rozmowę możemy dokończyć w drodze zaskoczcie mnie jakimiś przemyśleniami.
 
Icarius jest offline