Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-05-2010, 14:15   #269
Callisto
 
Callisto's Avatar
 
Reputacja: 1 Callisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znany
Jazda po porządnym trakcie była niebem w porównaniu z tym, co ostatnio doświadczali. Również perspektywa wizyty i noclegu w Uran były miłe. Meave miała już szczerze dość spania pod gołym niebem, tym bardziej, że bez namiotu Lidii to już nie było to samo…
Podróż minęła dość szybko. Wszyscy nie mogli się już doczekać. Meave od czasu uwolnienia się od swoich ciężarów zmieniła swój stosunek do towarzyszy. Choć nadal na uboczu, stała się bardziej pomocna i weselsza. Nie podchodziła już do wszystkiego z taką ironią. Przemądrzały uśmieszek pojawiał się na jej twarzy coraz rzadziej, by w końcu zniknąć. To zrobiło dla niej pozbycie się tego ciężaru z piersi. Jej kochany braciszek stwierdziłby pewnie, że to jego dawna siostra, ta z którą zawsze się tak świetnie dogadywał. Miałby rację, przynajmniej częściowo. Dzięki niemu powróciła jakaś część niej, o której zdążyła już niemal zapomnieć. Ta smutna, ironiczna i wiecznie zamyślona Meave ustąpiła miejsca tej prawdziwej – spontanicznej, tej, która chce wszystkiego dotknąć, poczuć na skórze lodowaty powiew wiatru, kąpać się w lodowatym morzu… Po prostu cudownie beztroskiej. Niestety nie dane było jej długo zaznać tego cudownego uczucia.
Gdy dotarli do Uran spotkała ich wyjątkowo przykra niespodzianka. Otóż przed bramą drogę zagrodzili im strażnicy, którzy chcieli aresztować Sorg. Zza murów dobiegł ostry dźwięk rogów. Byli w pułapce… Właściwie to bardka była, ale stanowili drużynę i jeśli byłoby trzeba Meave zrobiłaby dla nich niemal wszystko. Meave spojrzała po towarzyszach i wszyscy niemal jak jeden mąż zawrócili konie i czmychnęli z dala od żołnierzy. Musieli zgubić strażników i opracować plan. Tym razem Meave nie mogła być pomocna, ponieważ nigdy przed nikim nie uciekała. Dlatego pozostawiła decyzję innym. Na szczęście Kalel się popisał i najpierw umyślił sposób jak spowolnić pościg, a potem zmylić go. Po rozjeździe z rozstajów byli już praktycznie bezpieczni… Ale czy na długo? Natura rudowłosej zaklinaczki kazała jej wątpić w to, że strażnicy szybko sobie odpuszczą poszukiwanie Sorg… Kto wie, może nawet jest poszukiwana w innych miastach? Myśl ta wydała jej się niedorzeczna, ponieważ w żadnym innym miejscu nikt nie próbował aresztować Sorg… Ale z drugiej strony skąd wiedzieli, kiedy Sorg się zjawi?
- Czy wam też wydaje się to podejrzane, że oni zdawali się dokładnie wiedzieć, kiedy Sorg będzie w Uran? – Zapytała podczas chwili odpoczynku. – To wyglądało jakby na nią czekali… Chyba, że ja się nie znam… - Wzruszyła ramionami, spoglądając na towarzyszy w oczekiwaniu na odpowiedź.

***

Gdy Sorg zdecydowała się podzielić z nimi swoją historią Meave słuchała uważnie. Nagle poczuła, że sama też powinna się czymś podzielić… A co jeśli jej też poszukują, a ona o tym nie wie? Z każdym słowem bardki, zaklinaczka czuła jak krew w niej wrze. Jak ten Stick mógł ją tak potraktować? Wciągnąć ją w coś takiego? Gdyby ona była Sorg to by pożałował.
- Mówisz, że nie wiesz w, co cię wplątali… - Potarła dłonią czoło. – To trzeba się dowiedzieć. Umówiłam się z bratem, że zostawię mu wiadomość na trakcie… Może on coś będzie wiedział. Chyba, że chcemy ryzykować i wywiedzieć się tego sami. – Zaproponowała, uważnie spoglądając na zebranych.
 
Callisto jest offline