Wątek: Zakonna Krew
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-05-2010, 19:02   #249
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- Stój - powiedział cicho Hasvid, w kierunku mężczyzny. Rozpoznał go po tym szczególe, jakim mu go opisano. Nie miał ani jednego włosa na głowie, brakowało mu też rzęs i brwi. Ogólnie był paskudny, z połamanym nosem i szpecącymi twarz bliznami. - Zatrzymaj się tam gdzie jesteś i opuść pochodnię, Mestor. Gadaj o co chodzi...

Mężczyzna zgodnie z poleceniem, zatrzymał się i opuścił nieco pochodnię, wychylił się też do przodu starając się wzrokiem przebić panującą w pomieszczeniu ciemność i dostrzec mówiącego. Nie udało mu się to. Zamiast odpowiedzi wyciągnął z pochwy miecz i uskoczył w bok.

- Zdajesz sobie sprawę z tego, że Zakon zlecił zabicie ciebie? Zmów ostatnią modlitwę... - powiedział Hasvid i skoczył w pogoń za swoją ofiarą. Pochodnia leżała na ziemi gasnąc. Przebiegł nad nią i gdy na tle jednego z wybitych okien zamajaczył mu cień, błyskawicznie podniósł do ust dmuchawkę i strzelił. Miał nadzieję, że trafił. Nie miał za bardzo nastroju babrać się w krwi. Trucizna jakiej używał działała bardzo szybko, niemal natychmiast. Powodowała paraliż wszystkich mięśni, w tym serca. Hasvid nie mylił się, trafił. Już po chwili usłyszał łomot, z jakim ciało jego ofiary upadło na podłogę. Wrócił się i podniósł pochodnię. Podszedł do wykręconego w agoni, sztywnego ciała Mestora i pochylił się nad nim. Mężczyzna już nie żył. Z boku szyi wyciągnął strzałkę i ostrożnie schował do pojemniczka. Potem przeszukał kieszenie i w jednej z nich znalazł złożoną kartę. Pieniędzmi ani innymi rzeczami jakie miała ofiara nie interesował się. Zabrał mapę i wyszedł z budynku.

Swoje kroki skierował do tej samej gospody, w której poprzedniego dnia się stołował. Miał nadzieję, że jego towarzysze pozostawili mu gdzieś jakąś wiadomość, co do swoich dalszych planów. Jeśli nie to rankiem popyta w obozie, ktoś coś musiał widzieć.
 
xeper jest offline