Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-05-2010, 21:31   #17
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Leżące w środku krwawego kleksa na ziemi strzępy ciała i metalu zaczęły płonąć niebieskim ogniem, podobnie masywne cielska zielonoskórych które przed chwilą głucho padły na równą kostkę kamieni dziedzińca. Umowa to umowa, bez względu na wynik bitwy dla diabła, który najzwyczajniej powrócił tym sposobem do macierzystej sfery. Z dwoma duszami zarobku za ten krótki trud, jak by nie patrzeć. Po chwili truchła spopieliły się i zniknęły w błękicie ognia. Ognia, który zamiast gasnąć w miarę spalania jakby wsiąkał w ziemię.

-A, co mało Ci?- spytał łysy mag rozglądając się po polu bitwy. Miał świadomość, że mogą za chwilę paść ofiarą kolejny ataków. Mężczyzna wartko dobył odpowiednich komponentów i wyczarował lewitującą przed sobą tarczę z magicznej energii, oraz półprzezroczystą zbroję, która miała chronić go, w razie, gdyby ktoś dał rade niepostrzeżenie zbliżyć się do niego. Ciekaw był, czy trup byłego czarnoksiężnika ma przy sobie jakieś ciekawe rzeczy. Nie tylko zwoje i różdżki były jego celem przeszukania, ale i wszystkie listy, wiadomości i tego typu dokumenty mogły się przydać.
-Mam nadzieję, że przyślesz mi Vvo'cusa...- rzekł pod nosem, do siebie. Jego żona była mądrą kobietą, wierzył, że pośle jego osobistego ochroniarza do Gorma a ten pośle Vvo'cusa do Teziir.

- Mało. Ząbek chętnie posmakowałby Twojej krwi. Ale musi jeszcze poczekać... - rzuciła Shalia, rozglądając się uważnie po placu. Nie miała pojęcia kim jest ten cały Vvo'cus, ale pewnie był kolejną zaklętą istotą na usługach Thayańskich psów. Wszak chyba nikt przy zdrowym umyśle, nie służył im dobrowolnie.

-Mój czar przestanie na Ciebie oddziaływać dopiero, kiedy umrę z naturalnych przyczyn. Twój ząbek poczeka i to długo, bo jak na razie nie wybieram się do domeny Kelemvora.- wyjawił jej czarnoksiężnik -A jak się zdecyduję, to może wykonam na sobie pewną przemianę. Wtedy będę żyć wiecznie, a Ty będziesz mnie chronić do usranej śmierci.- dodał po chwili uśmiechając się fałszywie.

- Oglądać tę wstrętną, starczą mordę już zawsze? - uniosła lekko brwi, zastanawiając się nad tą opcją - Nie, dzięki, to już wolę skomleć o śmierć w jakiejś zapadłej dziurze. Ale nie dojdzie do tego. Znajdę jakiś sposób na to Twoje zaklęcie... - powiedziała uprzejmym tonem, uśmiechając się słodko - Ale dzięki za informacje.

Nefarius spoważniał i zmrużył oczy. Czarnoksiężnik wyprostował się i wejrzał złowrogo na kobietę.
-Zważaj na słowa nieudolna suko, bo służba u mnie jest najmilszą z opcji, które Cię czekają. Jeśli chcesz, to chętnie zmienię warunek mojego czaru i nakażę Ci zadowolić każdego orka, trolla, ogra i olbrzyma, zamieszkującego daleką Północ, w takiej kolejności jaką wymieniłem...- odezwał się do niej złowrogim tonem -Zapewniam Cię, że dopiero wtedy będziesz skomleć i błagać o litość i zatęsknisz za moją starczą gębą. Dam Ci wybór, znaj moje dobre serce. Chcesz mnie chronić? Czy może szukać wiecznie niewyżytych seksualnie kreatur? Zastanów się dobrze...- zagroził jej machając nieznacznie wskazującym palcem prawej ręki.

Taka groźba nie zrobiła na Shalii większego wrażenia. Przypominała trochę teksty jakimi raczył ją jej pierwszy pan i władca. Cała ta historia zdała jej się zabawna, można by rzec, że poniekąd zatoczyła koło. I pewnie roześmiałaby się w głos na tę myśl, gdyby nie to, że już od bardzo dawna nie miała w zwyczaju się śmiać.
- Ah, ah, jak się boję. - parsknęła cicho. Sytuacja jaką jej nakreślił może nie była zabawna, ale wszystko było dla niej lepsze niż służenie Czerwonemu Czarnoksiężnikowi - Gdyby nie Twoje podstępne zaklęcie leżałbyś tutaj, we własnych flakach, wyglądając jak ten... hmm... wampir? Przypominam także, że gdyby nie ja to pewnie z Twojej starczej gęby zostałyby takie same strzępy jak z tego śmiesznego demona z łańcuchami. Chyba byłoby szkoda marnować moje talenty na tak przyziemne sprawy jak dawanie przyjemności nic nie wartym istotom, podczas kiedy Twoje życie może potrzebować ochrony? Dobrze się zastanów, nim mnie odeślesz w jakiejkolwiek innej misji. O lepszego ochroniarza... - wypowiedziała to słowo z pogardą i obrzydzeniem - ...może być Ci ciężko. - przysunęła dwa palce do ust, ucałowała je i posłała buziaka starcowi.

-O moje życie się nie martw. Ty nie dałaś mi rady i nie zdążyłaś przed moim starczym refleksem, więc i z tego typu bestiami sobie poradzę.- zapewnił ją czarodziej. -Moje przywołane istoty bez problemu poradzą sobie z wszelkim plugastwem, kręcącym się po tej Baszcie. Twoja służba nie robi mi różnicy. Myślisz, że gdyby Cię tu nie było to bym sobie nie poradził?- spytał rozkładając ręce w geście bezradności.
-Uwierz mi. To czysta złośliwość. Tylko świadomość, że robisz to z największym obrzydzeniem trzyma Cię przy życiu.- zapewnił ją -W innym razie dawno byś nie żyła. Z resztą... Lada dzień dołączy do mnie mój ochroniarz z prawdziwego zdarzenia. Może wtedy przestaniesz tak kłapać dziobem, jak za dnia będziesz służyć mi, a nocą będziesz służyć jemu?...- odrzekł, po czym odwrócił się do niej plecami dając jej do zrozumienia, że zakończył z nią rozmowę.

Spojrzała na trupa wampira kilka metrów przed nią. Był znacznie szybszy od niej, ale uznała, że nie ma sensu tłumaczyć tego temu ograniczonemu magowi, któremu najwyraźniej duma z bycia Czerwonym Psem wyżarła rozsądek. Wzruszyła lekko ramionami.
- Postaram się czerpać ze służby Twemu podwładnemu jak największą przyjemność, aby tylko pokazać Ci, że ciężko Ci będzie mnie poniżyć... - powiedziała do jego pleców, kłaniając się lekko. Było jej obojętne czy jej słucha czy też nie. Na pewno nie zamierzała być posłuszną sunią, która milknie, gdy tylko jej pan przestaje zezwalać na dawanie głosu.
 
Nefarius jest offline