Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-05-2010, 08:50   #87
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Nic jej krzyki nie dały. Dwa likantropy szły powoli do przodu w stronę swych potencjalnych ofiar napawając się lękiem jakim cuchnęli. Z ich uzębionych obficie szczęk spływała gęsta ślina. Kompani w końcu poczuli ten smród, o którym wspominał jeden z bezdomnych. Smród mokrego futra. Wielkie, błyszczące w mroku ślepia uważnie lustrowały każdego osobnika w kanale. I wtedy rozległ się dźwięk cyngla kuszy, zwalniającego masę bełtów, gotowych przebić twardą skórę likantropów. Bełtomiot pluł pociskami, jeden za drugim bez chwili wytchnienia. Pociski zaś z przerażającą szybkością szybowały w kanale. I słychać było ten dobrze im znany świst powietrza. Pierwsze dwa bełty trafiły wilkołaka, stojącego trochę dalej, kolejne trzy już poszybowały niecelnie w głąb kanału odbijając się gdzieś w mroku rykoszetem od kamiennych ścian. Likantrop warknął spoglądając na dwie, krwawiące rany. Rurik nie tracił czasu. Krasnolud prędko uklęknął na jedno kolano wymierzył i oddał kolejną serię strzałów. Tym razem wzrok, oraz szczęście mu sprzyjały. Wszystkie pięć bełtów sięgnęły celu i naszpikowało wilkołaka.

Ciężko ranna bestia zawyła z bólu i przewróciła się na pysk, jeszcze głębiej wbijając sobie wystające z cielska bełty, pod swoim własnym ciężarem. Niestety śmierć jednej bestii wieńczył brak pocisków krasnoluda. Rurik prędko wstał i odsunął się. Zza pleców Nyarli wystrzelił jeszcze jeden bełt. Pewnie z kuszy Formita. Pocisk jednak nie trafił przelatując centymetry obok wilczego łba. I świst strzały Chrisa dało się usłyszeć. O dziwo ta trafiła, wbijając się w masywne ramię stwora. Wilkołak wejrzał na wystający z ręki pocisk złapał drugą ręką i bez chwili zawahania wyciągnął strzałę z krwawiącej ręki. Stwór pochylił się i wystawił lekko ręce przed siebie gotując się do skoku. Z jego oczu biły wściekłość i żądza mordu. Bestia zaryczała głośno i skoczyła na Gabriela. Strzaskane Niebiosa i tego typu ataki przerabiał w czasie treningu. Wartko wystawił przed siebie swój dwuręczny miecz i bodnął bestię w okolice piersi.

Likantrop zawarczał złowrogo uniósł niespodziewanie prawą łapę ku górze i zadał cios. Potężny i druzgocący, taki który bez problemu rozorał elfią zbroję. Dziesiątki stalowych kółeczek kolczugi rozsypało się na kamienne podłoże. Nyarla usłyszała kolejny świst strzały półelfa. Z takiej odległości musiała trafić. I trafiła. Bezbłędie w dobrze widoczny biceps prawej łapy. Stwór zaś warknął i odskoczył o dwa kroki w tył. Ostrze Gabriela wysunęło się z rany likantropa. Elf dyszał ciężko. Nyarli trudno było stwierdzić jak poważne były jego obrażenia, ale nawet nie drgnął i stał w miejscu gotowy do dalszej walki i obrony zaklinaczki. Miała świadomość, że ten wilkołak to twarda sztuka. Godna takiego przeciwnika jakim był Strzaskane Niebiosa.
 
Nefarius jest offline