Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-05-2010, 10:18   #32
Efcia
 
Efcia's Avatar
 
Reputacja: 1 Efcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputację
Wymiana zdań między wojownikami a Alaną i Ymmą była krótka. Więcej mówiła ciężarna kobieta. Była jednak niezwykle oszczędna w gestach. W końcu obie kobiety z wojownikami podeszły do żołnierzy. Ymma zaczęła. Wypróbowanym sposobem wskazywała kolejne osoby i wymieniała ich imiona. W zasadzie przedstawiła tylko Deora i Selreda. Później nastąpiła chwila ciszy. Jak gdyby kobieta nie wiedziała co dalej powiedzieć. Po tej chwili konsternacji jednak ciężarna kobieta zaczęła znaną zabawę z rysunkami. Długo to trwało, ale w końcu trzej mężczyźnie zrozumieli, że zostali poproszeni o wspólną podróż do czegoś co większego niż wioska.

Po krótkiej naradzie, właściwie co tu radzić. Radzi nie radzi przyjęli zaproszenie.

Nim jeszcze wyruszyli ludzie Deora zebrali sporo drewna na opał. Jak się okazało, ułożyli z niego stos pogrzebowy dla zabitego.

Dzieci zostały usadzone na koniach. Kobiety też. Niestety dla przybyszów z innego świata koni nie było, więc podróżować musieli piechotą. Kolejny dzień piechotą. Rutyna.
Po całym dniu marszu, późnym wieczorem dotarli do otoczonej drewnianą palisadą i wzmocnionej drewnianym wałem osady. Nad wszystkimi budynkami, zresztą wszystkie były takie same, drewniane, długie i pokryte strzechą, co mogło przywodzić na myśl, przynajmniej Rosińskiemu Biskupin, górował, w dosłonym tego słowa znaczeniu, większy budynek. Ustawiony był na wzniesieniu. Otoczony wałem ziemnym wzmocnionym drewnianą palisadą.
Wszędzie było cicho. Zważywszy, że pora była dość późna nie powinno to nikogo dziwić.
Konie zostały odprowadzone do stajni. Dziećmi też już ktoś się zajął. Ymma pokazała przybyszom, żeby poszli z nimi dając do zrozumienia, że tam czeka posiłek. Wszyscy ruszyli w stronę tego wielkiego budynku. Gdy byli w niewielkiej odległości od niego usłyszeli dobiegającą z niego muzykę. A w miarę jak zbliżali się mogli usłyszeć i wesołe pieśni i odgłosy dobrej zabawy.

Deor szedł jako pierwszy. Za nim szła Alana, Ymma z mężem i Aatrem, przybysze, kolumnę zamykali wojowie. Samkha szał tuż za obcymi. Deor otowrzył masywne drewnie wrota. Ościeżnice pokryte były płaskorzeźbami, ale przy tak nikłym świetle nie sposób było się dopatrzyć detali.

Gdy łysy wojownik staną w szeroko otwartych wrotach muzyka umilkła. Rozmowy też. Wszyscy patrzyli się pytająco na wchodzących do środka.

W wielkim, drewnianym budynku porozstawiane były drewniane ławy. Siedzieli przy nich głównie mężczyźni. Przynajmniej przy tych bliżej stojącego na podwyższeniu stołu.
Wszystko zastawione było suto jedzeniem, którego aromat unosił się w powietrzu i docierał do nozdrzy wchodzących. Razem z zapachem jadła unosił się i zapach alkoholi.
Zebrani w budynku ludzie musieli dobrze się bawić.

Grupa podeszła do podwyższenia. Wszyscy, no prawie wszyscy przyklęknęli przed siedzącą tam młoda kobietą.



Jedynie Alana stała w miejscu.

Kobieta na podwyższeniu skinęła głową i wszyscy powstali. Patrząc na nią czy na Alanę nie sposób było się doszukać podobieństwa. Siedząca kobieta mogła być jedyni kilka lat starsza od Alany. Jednakże z zachowania wszystkich wywoskować można było, że mają podobny status społeczny.

Wśród biesiadników rozeszły się szepty.
Alana wystąpiła trochę do przodu i rozpoczęła długą przemowę. Szepty wśród zebranych narastały. Gdy skończyła, podniosła się z kolei kobieta siedząca do tej pory na podwyższeniu. Ona też coś powiedziała.
Wymiana zdań między nimi dwiema trochę trwała. Z tonu głosu i barku jakichkolwiek emocji wywnioskować można było, że kobiety prawią sobie raczej uprzejmości niż wymieniają konkrtene poglądy.
Alana później wskazała na obcych, a jej rozmówczyni pokiwała z uznaniem głową. Następnie zwróciła się do jakiegoś mężczyzny stojącego obok niej. I nim jeszcze kobiety skończyły tę kurtuazyjną wymianę zdań przyniesiono kolejne ławy. Postawiono nieopodal stołu na podwyższeniu. Alana zwróciła się do wojów jej towarzyszących. Ci szybko znaleźli sobie miejsce przy stołach.
Ymma ruchem ręki zaprosiła obcych do dostawionych stołów. Sama z Selderem też tam usiadła. A zaraz koło niej siadła Samkha. Uczta rozpoczęła się na nowo.
Tańce, śpiewy.
Alana wróciła po jakimś czasie, już przebrana i usiadła obok swojej wcześniejszej rozmówczyni. Lecz tym razem już nie zamieniły ze sobą ani słowa.
Alkohol lał się strumieniami. Oby musieli przyznać, że był bardzo smaczny. Podobnie jak jedzenie.

Uczta. Uczta na cześć, tylko kogo??
 
__________________
- I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.

"Rycerz cieni" Roger Zelazny
Efcia jest offline