Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-05-2010, 15:37   #50
Arsene
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Cyrus wpadł do bunkra Sidorowicza i oddał mu RPG. Widać było, że nie jest w dobrym nastoju.
- Daj mi zapas amunicji do TT i AK. I daj w końcu coś do żarcia, kurwa! Należy mi się. Nie wiadomo kiedy oni wrócą i z jakimi posiłkami. Aha... I weź se z powrotem tego zasranego Makarova.
Taka śmiałość kota najwyraźniej podirytowała handlarza, ale jednocześnie rozbawiła go.
- To jest Zona, tutaj świat rządzi się innymi prawami. Po tej walce już wiecie, że albo trzymacie się z nami albo giniecie. Amunicji nie dostaniesz, na polu walki na pewno coś zostało. Jedzenie ? Hmm - wyjął spod lady niewielką torbę, w której coś brzęczało - Weź to. Podziel się z towarzyszami. Masz tam pięć puszek z tymi zasra... yyy .. z tymi konserwami, jakieś widelce i dwie spore bułki. Acha i jeszcze jedno - ci z powinności szukają kotów, chcą wyciągnąć kilku z tego bagna, z kordonu i iść z nimi do baru. Jesteście całkiem dobrzy, może nawet macie szanse.
Gdy skończył mówić posłał Amerykaninowi spojrzenie, które jednoznacznie mówiło "nie mam dla Ciebie czasu" i zaczął przeglądać coś w swoim laptopie.

Mimo starań towarzyszy "Wróbel" wykrwawiał się szybko. Trafienie z SWD z takiej odległości nie dawało szans na przeżycie. Minęło jeszcze kilka sekund, i młody chłopak leżał już bez życia. Do kotów podszedł Wilk.
- Kurwa, niezła masakra - rzucił patrząc na ciała. Najwyraźniej był już przyzwyczajony do takich widoków.
- Jest sprawa. Chcecie w końcu wyrwać się z tego cholernego kordonu i iść do prawdziwej Zony ? Tam można zarobić, zjeść coś, poznać ludzi i tak dalej. W obozie czekają na was ludzie z powinności. Jak będziecie gotowi, przyjdźcie do nich. Jak nie czujecie się na siłach, możecie odpocząć w jednym z domów lub pogadać z ludźmi. Powodzenia.
Ostatnie słowo powiedział już odchodząc od bunkra. Jego sylwetka szybko zniknęła w mroku nocy. Wszyscy byli zmęczeni walką, wstrząśnięci śmiercią towarzyszy i głodni. Bardzo głodni. Ich zapasy amunicji uszczupliły się znacznie, granatów nie było w ogóle. Do tego wszystkiego strach i wyczerpanie potęgowały dochodzące z oddali ujadania psów, wycie mutantów i trzaski anomalii. Nad obozem unosiła się łuna światła pochodząca z ognisk. Słychać było też ciche śpiewy i brzdękanie gitary.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline