Cyrus wpadł do bunkra Sidorowicza i oddał mu RPG. Widać było, że nie jest w dobrym nastoju. - Daj mi zapas amunicji do TT i AK. I daj w końcu coś do żarcia, kurwa! Należy mi się. Nie wiadomo kiedy oni wrócą i z jakimi posiłkami. Aha... I weź se z powrotem tego zasranego Makarova.
Taka śmiałość kota najwyraźniej podirytowała handlarza, ale jednocześnie rozbawiła go. - To jest Zona, tutaj świat rządzi się innymi prawami. Po tej walce już wiecie, że albo trzymacie się z nami albo giniecie. Amunicji nie dostaniesz, na polu walki na pewno coś zostało. Jedzenie ? Hmm - wyjął spod lady niewielką torbę, w której coś brzęczało - Weź to. Podziel się z towarzyszami. Masz tam pięć puszek z tymi zasra... yyy .. z tymi konserwami, jakieś widelce i dwie spore bułki. Acha i jeszcze jedno - ci z powinności szukają kotów, chcą wyciągnąć kilku z tego bagna, z kordonu i iść z nimi do baru. Jesteście całkiem dobrzy, może nawet macie szanse.
Gdy skończył mówić posłał Amerykaninowi spojrzenie, które jednoznacznie mówiło "nie mam dla Ciebie czasu" i zaczął przeglądać coś w swoim laptopie.
Mimo starań towarzyszy "Wróbel" wykrwawiał się szybko. Trafienie z SWD z takiej odległości nie dawało szans na przeżycie. Minęło jeszcze kilka sekund, i młody chłopak leżał już bez życia. Do kotów podszedł Wilk. - Kurwa, niezła masakra - rzucił patrząc na ciała. Najwyraźniej był już przyzwyczajony do takich widoków. - Jest sprawa. Chcecie w końcu wyrwać się z tego cholernego kordonu i iść do prawdziwej Zony ? Tam można zarobić, zjeść coś, poznać ludzi i tak dalej. W obozie czekają na was ludzie z powinności. Jak będziecie gotowi, przyjdźcie do nich. Jak nie czujecie się na siłach, możecie odpocząć w jednym z domów lub pogadać z ludźmi. Powodzenia.
Ostatnie słowo powiedział już odchodząc od bunkra. Jego sylwetka szybko zniknęła w mroku nocy. Wszyscy byli zmęczeni walką, wstrząśnięci śmiercią towarzyszy i głodni. Bardzo głodni. Ich zapasy amunicji uszczupliły się znacznie, granatów nie było w ogóle. Do tego wszystkiego strach i wyczerpanie potęgowały dochodzące z oddali ujadania psów, wycie mutantów i trzaski anomalii. Nad obozem unosiła się łuna światła pochodząca z ognisk. Słychać było też ciche śpiewy i brzdękanie gitary.
__________________ Także tego |