Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-05-2010, 22:27   #271
Lynka
 
Lynka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemu
Tua przez cały czas bardzo uważnie przysłuchiwała się słowom bardki, które wywarły na niej spore wrażenie. Półelfka snuła swoją opowieść bardzo zgrabnie, zaciekawiając słuchaczy. Gdy czarodziejka usłyszała o zapoznaniu Sticka z Sorg, skojarzyła to ze swoim własnym pierwszym spotkaniem z Madragiem. Czarodziejka wcale się nie dziwiła, dlaczego bardka ruszyła za nieznanym sobie mężczyźnie.
Słuchając historię życia Sorg, Tua czuła w sercu przyjemne, ciepłe, uczucie. Było jej miło, że dziewczyna im zaufała i opowiedziała wszystko. Czarodziejka była pewna, że to wszystko było szczere, nie miała powodów by twierdzić inaczej.
- Dziękuję Sorg. Dziękuję, że nam zaufałaś i opowiedziałaś o sobie - Tua uśmiechnęła się.

Bardka uśmiechnęła się do dziewczyny słysząc jak ta jej dziękuje za opowieść o jej dotychczasowym życiu.
- Wiesz... nie masz mi za co dziękować, przeze mnie macie kłopoty. Pewnie i Was teraz będą poszukiwać. To Wy mi zaufaliście pozwalając ze sobą podróżować, uciekając ze mną przed strażnikami, a ja mimowolnie wpakowałam Was w kłopoty.

Kalel w sumie uwierzył w większość z tego co mówiła Sorg, lecz niestety to nie tłumaczyło próby zatrzymania jej przez straż miejską. Zmartwiona mina bardki i jej słowa potwierdziły jego przekonanie, że wspólna ucieczka nie była błędem. - Póki co nie wiedzą kogo. Nie sądzę żeby strażnicy zapamiętali coś więcej poza tym, że byłaś z trzema osobami. Dopóki nie znajdą nas razem z Tobą nic nam nie grozi. A to oznacza, że... nie możemy dać się nikomu znaleźć - Roześmiał się ze swojej pomysłowości. - Może i sytuacja nie jest do śmiechu - ponownie spoważniał - ale też i nie jest tragiczna.

Tylko co mogło być powodem ścigania Sorg? Podejrzewali, że była wspólniczką Sticka, a jeśli jest on szpiegiem to raczej nie zapomną jej tak szybko i będą ścigać przez długi czas. Kto wie w jakich jeszcze miastach szukają Sticka? Czy Sorg będzie mogła bezpiecznie wędrować od miasta do miasta?

- Mówisz, że nie wiesz w , co cię wplątali… - Potarła dłonią czoło Meave. – To trzeba się dowiedzieć. Umówiłam się z bratem, że zostawię mu wiadomość na trakcie… Może on coś będzie wiedział. Chyba, że chcemy ryzykować i wywiedzieć się tego sami. – Zaproponowała, uważnie spoglądając na zebranych.

- Nie wiem. Będąc z nim zbierałam informacje i przekazywałam informacje od niego. Wydawało mi się, że jest to normalne, przecież bardzi właśnie w ten sposób zbierają materiał na swoje ballady. Nie przypuszczałam, że jest coś nie tak. Nikt nas nie zaczepiał, nikt nic do nas nie miał. Jeżdżąc po Królestwie nigdy się nie ukrywaliśmy, tak jak Wam mówiłam domy wielmożów stały dla na otworem, biblioteki.

"Faktycznie. Bycie bardem otwiera wiele drzwi" - pomyślał łotrzyk - "To rzecz, którą warto zapamiętać". Na głos zaś dodał - Wygląda na to że nieźle cię wkręcił. Ciekawe tylko w co. Może powinniśmy jakoś powęszyć w tej sprawie?

Czarodziejka poparła słowa Meave i Kalela, na głos wypowiedziała swoje obawy i dodała:
- Rozumiem, że boisz się stryczka, ale uciekając zamykasz sobie tylko bramy miast, co chyba ważne w twoim fachu. A gdyby cię złapali, to na szubienicę cię wyślą choćby tylko dlatego, że uciekałaś, bo przecież podobno niewinni tego nie robią... Może warto by było pomyśleć o jakimś sposobie oczyszczenia się z zarzutów albo chociaż dowiedzenia się czemu dokładnie chcą cię aresztować? Jeśli tylko będę mogła, chętnie ci w tym pomogę, tylko może najpierw dostarczmy pierścień.
- Myślę, że Sorg nie powinna pokazywać się tam dopóki nie dowiemy się o co chodzi. Dowody na niewinność jakoś się zdobędzie. Tylko czy ty się zgadzasz, Sorg? - Zapytała Meave. - Ciągle też zastanawia mnie fakt, że zdawali się czekać...

- Sorg nie może wejść do miasta, ale może my? Nas pewnie aż tak bardzo nie zapamiętali, a jeśli użyjemy magii to z pewnością nas nie rozpoznają - powiedziała Tua- Nie sądzę, żeby czekali. Szukają ją, więc po prostu wszyscy strażnicy znają jej rysopis. Z resztą ma tam przecież różnicę, więc nic dziwnego, że mogli się spodziewać jej powrotu. - Dziewczyna wzruszyła ramionami. Jakoś nie wierzyła w podobne "teorie spiskowe", choć niczego nie mogła wykluczyć.
- Nie mam tam rodziny. Byli tam tylko na Srebrnym Jarmarku, już teraz pewnie wrócili do domu. Jedyną osobą która mnie może oczyścić z podejrzeń jest chyba tylko sam Stick, ale jego chyba jeszcze też nie znaleźli. Poza tym uciekłam od niego, czy będzie chciał zaświadczyć o mojej niewinności?
Kalel pokręcił głową - Na mój rozum, to nie licz na to. Zrobi wszystko żeby się wykręcić, nawet jeśli to miałoby kosztować Twoją głowę. Mam wrażenie, że tylko rozwiązanie tej zagadki może ci pomóc. O ile to w ogóle jest możliwe. - Zmartwiona mina chłopaka nie pozostawiała wątpliwości co do jego opinii w tej sprawie.
Widząc minę chłopaka bardka od razu wiedziała co sobie pomyślał. "Jak nic nie wierzy w to, że może nam się udać rozwiązać ta zagadkę. Właściwie mu się nie dziwię, bo jak możemy tego dokonać?"
- Będziemy jeździli się wypytywali o Sticka? Wreszcie ktoś zwróci na nas uwagę i nie dość, że ja to jeszcze i Wy wylądujecie w więzieniu. Jeżeli straże Królestwa nie mogą go znaleźć to nam się uda? A może go jednak znaleźli i on naopowiadał im nie wiadomo czego o mnie i dlatego teraz mnie chcą zaaresztować. Jak byłam na Srebrnym Jarmarku nikt mnie nie zaaresztował, a przecież się nie ukrywałam. Coś od tamtego czasu musiało się wydarzyć. Coś co spowodowało, że chciano mnie aresztować gdy pojawiłam się u bram miasta.
- Może dopiero teraz dowiedzieli się o czymś co zrobił? Albo kim jest? Naprawdę nigdy nie dostrzegłaś niczego podejrzanego? Kogoś z kim się spotykał? Miejsca do których wracał bez potrzeby lub z jakimś naciąganym powodem?
- Nic a nic, za każdym razem przyjmowano nas normalnie. Stick śpiewał ballady, przychodziły tłumy ludzi. W każdym mieście mogliśmy chodzić do domu wielmożów, tam również przyjmowano go z szacunkiem. Nie raz pozwalał mi zabawiać gości śpiewem. Nic nie wskazywało na to, że się ukrywamy, że robimy coś nie tak. No może te zbieranie informacji, ale naprawdę wydawało mi się i wyglądało to tak jak zbieranie materiałów do kolejnych ballad. Tylko ten ostatni okres tuż przed tym jak od niego czmychnęłam, wtedy był jakiś taki nie "swój". Był poddenerwowany, tak jakby niezadowolony z czegoś. Jednak nie dowiedziałam się co go niepokoi bo sama nawiałam zabierając Skat.

- Po co będziemy ryzykować wypytywaniem się? Mój brat może zdobyć dla nas informacje jeśli się zgodzicie oczywiście. Jak wspominałam, ale zostało to zignorowane, umówiłam się z nim, że zostawię mu wiadomość na trakcie. Równie dobrze mogę go poprosić by trochę powęszył. Niech się młody wreszcie przyda. -
Uśmiechnęła się lekko Meave. - Wbrew pozorom można mu zaufać, a i dla nas to bezpieczniejsze rozwiązanie.

Bardka spojrzała na Meave i odparła
- Twoje rozwiązanie wydaje się najlepsze, ale co będziemy robić w tym czasie gdy Twój brat będzie zbierał dla nas informację? Gdzie się zatrzymamy? W tych Waszych Podkosach? Nie wiemy chyba ile czasu zajmie mu odebranie informacji od Ciebie i ile czasu zajmie mu zbieranie informacji dla nas.

- Ale czy to nie będzie zbyt niebezpieczne dla Twojego brata? Grozi mu przecież to samo co nam. Chyba, że ona ma jakieś sposoby... -
wtrąciła Tua.
- Musimy też przemyśleć jeszcze jedno. Sorg wie już wiele o naszej misji, a obiecaliśmy przecież dochować tajemnicy. Co powiedzą na to wieśniacy? Czy może nie wyjawimy im prawdy o wiedzy Sorg i tylko poprosimy o pomoc w ukryciu się?

- Mój brat gorsze kłopoty widział, znając jego. Dla niego nie ma niczego nazbyt niebezpiecznego. Ten dzieciak żyje z poszukiwania przygód. - Uśmiechnęła się lekko Maeve.

***

Słysząc propozycje Kalela o takim oszukiwaniu Podkosian Tua pokręciła głową. Miała takie same obawy jak Sorg, poza tym wciskanie wieśniakom bajeczek, które mają tak mało wspólnego z rzeczywistością nie podobało jej się. Sądziła, że najlepiej będzie, gdy po prostu Sorg będzie udawała, że nie wie z jakim zadaniem przybyli do Podkosów, a wędruje z nami, ot tak po prostu. Dla przygody, bo nudziło jej się w domu, czy z jakiegokolwiek innego powodu. Przedstawiła swój pomysł przyjaciołom i próbowała go do nich przekonać.

Droga do wsi była dla Tui niespokojna. Martwiła się o to, jak przyjmą ich wieśniaki i czy nie będą tam czekać na Sorg. W pierwszym momencie zaniepokojenie wzrosło, gdy Kalel zwrócił dziewczętom uwagę, że ze wsi dobiegają dźwięki, świadczące o pogrzebie. Jednak, po kilku sekundach dziewczyna uświadomiła sobie, że właściwie nie ma się czego bac i irracjonalny strach, powodowany stresem ostatniego czasu, odpłynął. Pogrzeby zdarzają się wszędzie i w każdych okolicznościach, są czymś normalnym i naturalnym. Na wygłoszoną przez Kalela ciekawośc, co do tego co się zdarzyło wzruszyła ramionami i powiedziała:
- Pogrzeb jak pogrzeb. Pewnie nic specjalnego. Żeby tylko karczma był otwarta, bo będziemy mieć problem z noclegiem.
 
__________________
"A może zmieszamy wszystko razem i zobaczymy co się stanie?"
Lynka jest offline