Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-05-2010, 23:11   #92
Amanea
Konto usunięte
 
Amanea's Avatar
 
Reputacja: 1 Amanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znany

Nie spodziewała się takiej chęci pomocy. Była wdzięczna już za samą okazaną jej troskę. Tak bardzo brakowało jej kogoś, kto by się nią choć na chwilę zaopiekował. I właśnie trafiła do domostwa mężczyzny, który - mimo tego, że prawie jej nie znał - zapragnął zdjąć brzemię z jej barków. Osunęła się na fotel z ciężkim westchnieniem. Duszkiem wypiła czystą, świeżą wodę. Mieszanka uczuć jaką zafundował jej Cort wykończyła ją do reszty. Gdy tylko zamknęły się za nim drzwi, Nyarla powróciła nad ocean, do którego tak bardzo tęskniła.

Sen był krótki, o wiele za krótki. Do tej pory, nie licząc śmigającego po niebie punkcika, zawsze była na plaży sama. Teraz pojawił się tam ktoś jeszcze. Nie miała pojęcia kto. Po przebudzeniu czuła jak zimna, czarna pustka wewnątrz niej wypełniła się przejmującym do szpiku kości poczuciem tęsknoty. Cortelius wpadł do pokoju, z uśmiechem wciskając jej niewielki woreczek. Z początku nie docierały do niej jego słowa. Po chwili jednak zrozumiała co do niej mówił.
~ Udało się!
W przypływie wdzięczności rzuciła się handlarzowi na szyję. Poczuła jak łzy ulgi zapiekły ją pod powiekami. Powstrzymała je i uścisnęła serdecznie mężczyznę.
- Przyjdę przed wyjazdem. - zdołała wykrztusić, gdy zamykał za nią drzwi. Drogi przez miasto praktycznie nie zauważyła.

Niemal wpadła do chaty, przyciskając do siebie woreczek z cennym korzeniem. Na słowa Chrisa pokiwała jedynie głową, łapiąc ciężko oddech po forsownym marszu. Oddała mu zdobycz i podeszła do kapłanki.
- Jestem Nyarla. - powiedziała cicho - Proszę pomóż mu. - szepnęła zbolałym głosem.
- Zrobię wszystko co w mej mocy, reszta należy do Shaundakula.
Zaklinaczka skinęła głową i usiadła na krześle, przy stole. Oparła się o blat, chcąc obserwować poczynania kobiety. Nim jednak kapłanka zabrała się do pracy, zmęczenie i nawał emocji ponownie zepchnęły dziewczynę w otchłań snu.

Uniosła ociężałą głowę i przetarła oczy. Strzaskane Niebiosa stał przy niej, uśmiechając się ciepło. Wyciągnął dłoń i musnął chłodnymi palcami jej policzek. Wstała bez słowa, będąc tak blisko niego, że niemal czuła ciepło jego ciała. Niepewnie wyciągnęła ramiona, by objąć elfa. Poczuła jego dłonie, pewnie przesuwające się po jej talii, na plecy. Przyciągnął ją do siebie, a ona oparła głowę na jego piersi z cichym westchnieniem. Pogładził ją po długich włosach i przytulił do nich policzek. Trwali tak chwilę w milczeniu...

Uniosła ociężałą głowę i przetarła oczy. Strzaskane Niebiosa leżał na posłaniu blady i mizerny. Chris czuwał przy nim, Rurik i Kayl siedzieli w kącie rozprawiając o czymś cicho z Mariusem. Demon leżał zwinięty w kłębek u jej stóp. W powietrzu unosił się ostry zapach wywaru. Nyarla zdała sobie sprawę, że to, co działo się przed chwilą było jedynie wymysłem jej wyobraźni. Odbiciem ukrytego głęboko na dnie duszy pragnienia, które tak usilnie od pewnego czasu starała się ukrywać nawet przed samą sobą.
~ Opanuj się. Nie masz na to szans. Nie rań siebie głupimi mrzonkami... - podpowiadał rozsądek, ale serce nie chciało go słuchać.

Spojrzała na kapłankę, która mieszając coś w niewielkim naczyniu, podchodziła właśnie do łóżka. Zaklinaczka podniosła się z krzesła i podeszła do czarnowłosej kobiety. Delikatnie oparła dłoń na jej ramieniu, szepcząc:
- Proszę, pozwól mi...
Tamta wejrzała na nią pytająco, marszcząc lekko brwi.
- Z dwojga złego, lepiej, żebym ja to zrobiła. Naprawdę. Poza tym, to przeze mnie jest w takim stanie. Pokieruj tylko, jak mam to zrobić, aby nie przysporzyć mu więcej cierpień. I poproś Shaundakula o pomoc... Proszę.
Kapłanka przez chwilę wpatrywała się w nią w milczeniu, po czym skinęła lekko głową oddając Nyarli wywar.
- Dziękuję.
Zaklinaczka usiadła na brzegu łóżka i spojrzała na Strzaskane Niebiosa. Miała nadzieję, że belladona jest rzeczywiście tak skuteczna jak się mówi. Czuła, że gdy to wszystko już się skończy, prześpi kilka godzin jak zabita. Skupiła myśli na leżącym przy niej elfie. Spojrzała na kapłankę, oczekując instrukcji...
 
Amanea jest offline