Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-05-2010, 13:50   #36
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Hank
Brodził w kanałach trzymając zawinięta w płaszcz kusze na ramieniu. Starał się znaleźć dobre strony sytuacji. Byli w gównie, dosłownie i w przenośni. Źle. Chwilowo byli „martwi” to dobrze. Jak się kościelni ogarną to spróbują praktykę zgrać z teorią. Źle. Ktoś ich wystawił, znowu źle. Ale ten ktoś myśli, że mu się udało to dobrze, bo Joachim Pontus nie spodziewał się zbyt szybko raportu z wykonania zadania. W zasadzie nie spodziewał się go wcale. To bardzo dobrze.
- Macie jakieś plany po tym jak obskrobiemy gówna z siebie? – zapytał towarzyszy – Wypadałoby zorientować się co jest grane.

Zmrużył oczy, gdy światło zaczęło wpadać do ujścia kanału. Dopiero niesione wiatrem świeże powietrze uświadomiło mu jak śmierdzi w kanale. Wszyscy odruchowo przycichli, Hank odwinął kuszę z płaszcza. W końcu wydostali się na powietrze.
Czekający komitet powitalny zaskoczył ich całkowicie. Mogli się spodziewać każdego, ale nie Smrodka z gorzałą.
- Kopsniesz trochę? – zapytał wskazując kuszą trzymaną flaszkę okowity.
- Spierdalaj, to lekarstwo.
- A jak obiecam, że cię nie uściskam z radości?
– propozycja zwarzywszy na miejsce skąd wyszli była dosyć kusząca, z drugiej strony nie bez parady Edward miał swoją ksywę.
 
Mike jest offline