Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2010, 12:04   #38
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Dancan


Gówno. Całkowite i bezkresne. Jednak miało w swoim zapachu coś niezwykle świeżego. Powiew wolności. Wolności na którą nie liczył już żaden z nich. Wolności i życia. Żyć chcieli wszyscy. Dancan nie spodziewał się peanów z racji odkrytego wyjścia, nie oczekiwał podziękowań, w końcu czynił to również we własnym imieniu. Jednak kompletny brak jakichkolwiek komentarzy mocno go drażnił. Był gadułą. Lubił gadać. Choć wyczuwał, iż pora po temu nie jest najlepsza.

W końcu dotarli do wylotu tunelu a uderzająca w nich fala świeżego powietrza zakręciła im w głowach. Jedni jak Dancan zanurzyli się w syfie płynącym przez port delektując się czystością wody, inni kombinowali. Słowa Cilliana wypowiedziane jeszcze w tunelu zdawały się trafiać na podatny grunt w głowie Dancana. Wiedział jednak, że o ile on sam za ucieczką nie miał by nic przeciwko, to już Dorgar będzie chciał przypierdolić temu, co był winny. Ile zresztą można było uciekać. Do Ainoru wracali by odzyskać co im się z ojcowizny należało. Trupom jednak ojcowizna nie zda się na nic a to, co wydarzyło się w „Karpiku” boleśnie zbliżała ich obu do bezpowrotnej granicy. Słowa Cilliana zdawały się to potwierdzać.

- Pryskać można zawsze. Ubiorą nas w cały ten syf. Jest jednak i druga strona medalu. Jeśli uciekniemy dziś, uciekać będziemy przez resztę życia. Ja już swoje się nauciekałem. Mam tego dość. Zostaję i dowiem się kto mi kurwa zrobił kuku.

Wiedział, że Dorgar myśli podobnie. Jeśli wracali do Ainoru po latach tułaczki, to nie po to by po dwóch kolejnych latach wracać. By nie zobaczyć nawet ojcowizny, by postawić nogi w kasztelu, który wedle prawa stanowił ich dziedzictwo, którego pozbawiła ich polityka i zdrady. Teraz zaś stali się ofiarą kolejnej intrygi. Tyle, że tym razem mogli działać. Nie mieli pięciu lat i matczynej reki nad głową. Nie musieli iść na poniewierkę. Musieli tylko podnieść rzuconą przez los rękawicę.

- Zostaję. Znajdziemy tego, kto nas udupił. Ten, który z nami się spotkał sekretnie wydaje się najbardziej prawdopodobną osobą. To zaś oznacza syf pierwszej wody.

Nikt nie oponował. Myli się i słuchali. Dancan teraz dopiero dostrzegł tego, do którego mówił Hank. I usłyszał pytanie Cillaiana. Pytanie nie do końca pozbawione sensu.

- Musimy mieć kogoś niespalonego, jeśli chcemy zostać. Musimy mieć melinę i łącznika ze światem. Nada się. – nie zależało mu na włóczędze. Był jednak pragmatykiem. Musieli mieć kogoś takiego. Zaś nikt z ich znajomków w mieście nie zdawał się w tej chwili najlepszym z kandydatów, bo pewnie był pod obserwacją.

- Kilka chałup na przedmieściu jest pustych, bo ich właściciele u nas nocują. Znam dwa adresy. Może tam?

Propozycja była niezobowiązująca, ale w końcu od czegoś musieli zacząć. Nie mogli przecie debatować w tataraku w porcie. Nie tak blisko karczmy z której się cudem jedynie uwolnili.
 
Bielon jest offline