Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2010, 14:08   #31
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Dni następne płynęły monotonnie, spokojnie wręcz, gdy groźba kolejnych podpaleń i makabrycznych śmierci z rąk wiedźmy minęła. Przyjechało jeszcze kilku konnych z zamku, w tym urzędnik jakowyś, który zabrał się za sprawy tutejsze, przejmując rolę rannego wójta. Rannego Olafa przeniesiono do jego domu, który ocalawszy z ataku upiornych kruko-ludzi, teraz znów zamieszkały był i umeblowany. Tam też przyszykowano izbę dla Marka i Ariny, których pomoc była nieoceniona, lecz których poświęcenie zauważyło bardzo niewielu mieszkańców Vixen. W końcu wiedźminka, najchętniej daliby monety i posłali precz.
Źdźbucha i pozostałych pochowano, zwłoki wiedźmy spalono, a te należące do ich braci pozamieniały się na powrót w kruki. Te też spalono, podobnież jak samą posiadłość Elizy, wcześniej ją ograbiwszy. I tak nikt by już w przeklętym miejscu nie zamieszkał, a tutejsi najwyraźniej pielęgnowali wypalanie wszelakich czarów do gołej ziemi. To skutkowało, trzeba im przyznać. Ale to wszystko działo się gdzieś obok chaty wójta, gdzie trójka rannych kurowała się.

Arina powróciła do zdrowia oczywiście najszybciej, chociaż żebra wciąż bolały mocno. Medyk, który przybył od tutejszego władyki, był jednak sprawny, a wspomagana niezwykłymi zdolnościami regeneracji Orla z łóżka podniosła się na tyle szybko, by zobaczyć jeszcze publiczny proces Sly Foxa, który odpowiadał za morderstwo, ale również za kradzież i bezpodstawne podszywanie się pod łowcę czarownic, którym jak się okazało - nie był, a raczej był, ale co najwyżej z zamiłowania. Urzędnik za okoliczność łagodzącą podał pomoc dla Vixen, która podobnie jak ta wiedźminki i Marka - okazała się nieoceniona. Dlatego nie został skazany na ścięcie, a pracę w tutejszych kopalniach miedzi.

Rany Marka i Olafa również nie okazały się bardzo groźne, gdy już zajął się nimi specjalista. Po tygodniu mogli poruszać się całkiem samodzielnie, a po dwóch wrócili do sprawności, która pozwalała wójtowi piastować swoje obowiązki, a najemnikowi - wyruszyć w drogę. A był to czas na to najwyższy, przynajmniej na Ariny, która coraz częściej palcami wytykano i prawie w twarz szydzono. Niewiele przecież brakowało jej do wiedźmy, a tych to nienawidzono tu już z całego serca. Tak więc szykowali się do drogi, odbierając przy okazji nagrodę od wójta. Dziesięć denarów. Dobrze, że chociaż pobyt w Vixen mieli darmowy od czasu spalenia się zajazdu Anzelma.
- Pan wiele dać nie dał. Ale jako, żem widział ileście zrobili dla naszego miasta, to sztylet, co go łowca ukradł oddam. Nijak nam nie jest potrzebny, a wam na drodze może się przyda.
Uścisnął im dłonie, gdy już ładowali swój niewielki dobytek na konie. Mark odprowadził go wzrokiem, potem wracając nim do Ariny.
- No to dokąd teraz?
Uśmiechnął się, odwijając ze szmaty sztylet i bacznie mu się przyglądając. Przejechał dłonią po srebrnej rękojeści.
- Ciekawym historii tego ostrza. Jaki magik może będzie wiedział.
 
Sekal jest offline