Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2010, 21:41   #96
Amanea
Konto usunięte
 
Amanea's Avatar
 
Reputacja: 1 Amanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znany
Pokiwała lekko głową, zadowolona, że jej plan został zaakceptowany. Drgnęła nieznacznie, czując dłoń na ramieniu. Chris był zbyt daleko by podejść tak szybko i jednocześnie niepostrzeżenie. Spojrzała na Strzaskane Niebiosa, który stał teraz przy niej. Poczuła jak jego palce zacisnęły się delikatnie na jej ramieniu. Skinął głową, w milczeniu upewniając ją o swoim wsparciu. Było to o tyle zaskakujące, że zawsze unikał jej bliskości czy dotyku, a teraz sam zrobił pierwszy krok. Uśmiechnęła się delikatnie i odprowadziła go spojrzeniem, gdy przeszedł dalej.

Uśmiechem obdarzyła również Chrisa i Rurika. Skoro elf zamierzał nadal ich wspomagać i użyć do tego wszelkich dostępnych środków, może rzeczywiście powinna mu zaufać w pełni? Uwagę Rurika skwitowała skinieniem głowy. Zrobiło jej się nieco głupio, że nie przyjrzała się dostatecznie broni i temu w jaki sposób ją ładował. W walce nie miała do tego okazji, poza walką zaś nie myślała o tym. Poczuła się usprawiedliwiona, zresztą komentarz krasnoluda poprawił jej nawet humor. Następnie Formit podarował jej różdżkę. Czuła się nieco onieśmielona nagłą gotowością wszystkich do postąpienia wedle jej słów. Obejrzała dokładnie podarowany jej przedmiot, szczególną uwagę poświęcając kryształowemu kondensatorowi oraz słowom zapisanym w smoczym języku. Szybko odnalazła właściwe, aktywujące magię różdżki. Zaklęta w niej energia przyjemnie mrowiła jej dłonie.
- Dziękuję Wam. - powiedziała cicho, mając świadomość, że żadne słowa nie wyrażą w pełni jej uczuć.

Posępny nastrój wyparował do reszty, zastąpiony pozytywną energią i zaufaniem jakim wszyscy ją obdarzyli. Duszę Nyi wypełniła także determinacja. Wiedziała, że tym razem musi im się udać. Poza tym im dłużej tu tkwili, tym dłużej jej piękny ocean pozostawał samotny. Wydarzenia ostatniej nocy i poranka zdały się tylko złym snem, odległym wspomnieniem. Gdy nadszedł czas, ruszyli w drogę. Zgodnie z sugestią Gabriela, przyczaili się w wysokich trawach w pobliżu kanału. Nie można było ich dostrzec, a smród ścieków dolatywał i tutaj. Tkwili w bezruchu i kompletnej ciszy, oczekując pojawienia się likantropów.

I doczekali się. Tak jak mówiła Nyarla, było ich więcej. Jednak wbrew oczekiwaniom zaklinaczki - jedynie troje. Spodziewała się większej ilości, ale bynajmniej nie zmartwiła się takim obrotem spraw. W ciszy obserwowali jak dwie bestie znikają w mroku przejścia. Wtedy usłyszała szept Gabriela tuż przy swoim uchu. Ponownie poczuła ogarniający ją spokój i delikatne tchnienie nadziei. Jego obecność niezmiernie jej pomagała. To naprawdę mogło się udać. Dobyła różdżki i najciszej jak mogła przesunęła się kilka kroków, tak by mieć ujście kanału na wprost. Wilkołak stojący na straży chyba coś usłyszał, ale najwyraźniej nie mógł ani wyczuć ani dostrzec skulonej w trawie zaklinaczki.

Nyarla obróciła różdżkę w dłoni, przesuwając palcami po zimnej stali. Gdy tylko uaktywni zaklętą w niej moc, nie będzie miała wiele czasu, likantrop zauważy ja natychmiast. Reszta należała do jej towarzyszy. Dziewczyna wzięła głęboki oddech i wycelowała kryształ wieńczący różdżkę w środek wlotu do podziemnego korytarza. Wypowiedziała frazę aktywującą, jednocześnie wstając. Kamień rozjarzył się krwistoczerwonym, skrzącym się blaskiem i w strumieniu iskier uformowała się niewielka kula ognia. Pomknęła z wizgiem w stronę kanału, powoli nabierając objętości. Wleciała do środka, rzucając chwiejne światło na kamienne ściany. Nyarla od razu rzuciła się w trawę, w kierunku przeciwnym do czekających w ukryciu kompanów. Po kolejnym uderzeniu serca ognista kula eksplodowała wewnątrz kanału, a jego wąskie ściany zamknęły płomienie w swych objęciach. Dało się dojrzeć kilka języków ognia, które zgasły jednak nim sięgnęły wyjścia. Nikt nie była w stanie stwierdzić jak wygląda sytuacja w środku.
Zaklinaczkę trapił teraz inny problem. Miała nadzieję, że jej kompani powalą wilkołaka nim on dopadnie ją.
 
Amanea jest offline