Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-05-2010, 00:44   #29
Kivi
 
Reputacja: 1 Kivi nie jest za bardzo znany
Desmina uśmiechnęła się pod nosem, gdy na horyzoncie pojawił się powóz. Mimowolnie z rozbawieniem przyglądała się, jak reszta śmiałków wraca się do nich. Uwielbiała mieć rację. Podczas podróży podziwiała śnieżne krajobrazy, choć tak naprawdę nie mogła doczekać się już ciepłego pomieszczenia. Podróżowali zdecydowanie zbyt długo jak na jej standardy. Kiedy już zakończą tę całą sprawę, na pewno wyjadą w jakieś cieplejsze miejsce. Może nawet do domu?



***

Gdy tylko odprowadzono ją do pokoju, natychmiast zrzuciła z siebie mokre ubrania i z rozmarzeniem zanurzyła się w balii pełnej gorącej wody. To było coś, czego potrzebowała od dawna. Dokładnie obmyła swoje ciało, wysuszyła się i uczesała włosy. Czysta i pachnąca założyła swoją drogą suknię i wcale nie tańsze buty. Akurat, kiedy skończyła już przeglądać się w lusterku, usłyszała pukanie do drzwi. Po krótkiej rozmowie z dwójką swoich przyjaciół udała się do reszty.

***


Skłoniła się z wdziękiem, gdy tylko weszła do sali, i, przedstawiwszy się, zajęła należne jej miejsce. Miała na sobie zielonożółtą suknię, o bufiastych rękawach i o mocno ściśniętej przez gorset talii. Fałdy drogiego materiału, obszytego złotą nicią, otaczały jej biodra i przyjemnie wyeksponowane piersi, jeszcze bardziej podkreślając jej sylwetkę klepsydry. Ułożone w artystycznym nieładzie ciemne kosmyki muskały jej ramiona, gdy tylko się poruszyła.
- Masz, panie, pozdrowienia od Mistrza Eckheart'a. - Wspomniała jedynie, delikatnie skłoniwszy głowę przed baronem. Nie zadawała więcej pytań, wydawało jej się, że reszta póki co wyczerpała temat. Zamiast tego przyjrzała się wszystkim aż nazbyt dokładnie. Dostrzegając nieprzyjemne spojrzenie Elisabeth, uśmiechnęła się szeroko, wzrokiem lustrując jej sylwetkę. Najwyraźniej nie przejęła się zbytnio nastawieniem kobiety w czerwieni, wręcz przeciwnie, od tej chwili co jakiś czas rzucała jej zaciekawione spojrzenia.
Trudno było ignorować siedzącego obok krasnoluda. Jego sposób spożywania posiłków był bardzo odświeżający w tym towarzystwie. Jeżeli mieli razem pracować, musiała choć na chwilę zapomnieć o zaszłościach z jednym z przedstawicieli jego rasy. Trudno, jeżeli na nim też się zawiedzie, zacznie mordować wszystkie niskie osoby z brodami.
Od razu niemal wyhaczyła interesującą wymianę spojrzeń między nim, a Elizabeth. Postanowiła przemóc się w końcu i zwróciła się do niego z uśmiechem, odzywając cichym szeptem.
- Najwyraźniej wpadliście sobie w oko. Uważaj, mości krasnoludzie, nie ma nic gorszego niż trzymane pod kluczem szlachetne córeczki. Zwęszy taka okazję, by na chwilę wyfrunąć z klatki, i rzuci się na ciebie. A potem spełniaj takiej zachcianki, bo inaczej będziesz miał szanownego tatusia na karku. - Zachichotała przekonana, że bezbłędnie odczytała myśli krasnoluda. Najdziwniejsze, że mówiła zupełnie, jakby wiedziała to z własnego doświadczenia.
 
Kivi jest offline