~Nie ma przy sobie żadnych magicznych rzeczy... Dziwne...~ pomyślał Nefarius, kończąc przeszukiwanie powalonego chwilę wcześniej wampira. Mag zmrużył oczy i wejrzał w kierunku wejścia do jednego z budynków. Był zmoknięty, trzeba było się schować. Dokumenty, które znalazł przy Reigtanie, schował do obszernej kieszeni w wewnętrznej części swej szaty i ruszył do wejścia.
~Jest nasza zguba...~ pomyślał widząc orka. Ciężko ranny chciał pertraktować. Nefarius nie miał tego w zwyczaju. Przeważnie dowiadywał się, czego chciał a rozmówcę zamieniał w bezmózgiego sługusa za sprawą magii, lub zwyczajnie zabijał go. Tego dnia miał wyjątkowo dobry humor. Zielonoskóry widział do czego są zdolni mag i jego "zaczarowana suka", więc Nefarius podejrzewał, że osobnik z wystającą żuchwą nie jest na tyle głupi by powrócić. Informacje, które zaś podał łysemu magowi były dość ważne i cenne. Czarnoksiężnik wejrzał w stronę pomieszczenia, o którym wspominał ork.
Z bełkotu rannego tępaka wynikało, że jego pracodawca przebywał w jakimś pomieszczeniu w piwnicy, do którego tajemne wejście znajdowało się w kominku. Nefarius wziął głęboki wdech, uniósł kostur i ruszył w tamtą stronę. Sala była dość wielkich rozmiarów. Zadbana i elegancko urządzona. Mimo iż ktoś tutaj zadbał o estetykę masy fantów, zdobiących ściany, wszystko zalegało grubą warstwą kurzu. Czarownik pozwolił wejść swej służce jako pierwszej. Jeśli znała się na cichym mordowaniu, to z pewnością musiała znać się na wynajdowaniu i rozbrajaniu pułapek. Po chwili dołączył do niej, stając na środku pomieszczenia. Na sporym, jadalnym stole leżał rozbity żyrandol, który musiał urwać się z sufitu. Być może zaszkodził tu potężny wstrząs wywołany uderzeniem przywołańca Nefariusa, a może zwyczajnie zadziałał czas. Nie interesowało to maga.
Interesowała go silna i dobrze wyczuwalna aura magii.
-Ciekawe...- burknął pod nosem. Wszędzie po kontach, oraz pod ścianami stały drewniane fantomy, na których spoczywały zadbane elementy zbroi, które mimo wszystko powoli zaczynały poddawać się efektowi korozji.
-Bardzo ciekawe...- powtórzył mag. Jego oczy niczym zaklęcie szkoły poznania lustrowało każdy kąt sali szukając w niej czegoś interesującego i pomocnego.
-Kominek...- dodał po chwili czarnoksiężnik, przypominając sobie słowa orka. Ten wspominał coś o tajemnym przejściu. |