Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-05-2010, 20:31   #15
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Eburon oparł się o drzewo i spoglądał z mieszanymi uczuciami na tych, których los, przeznaczenie lub wola któregoś z bogów zgromadziły na tej polanie.
Nie odpowiedział na pytanie Falanthela. Co miał rzec, skoro inni powiedzieli już wszystko? Nie miał nic do dodania jeśli chodziło o zdarzenia w Brim.
Zielonoskórzy przyszli, pozabijali starszych a dzieci łapali żywcem. Brali do niewoli? Orki i gobliny trzymały niewolników? Nigdy nie słyszał o czymś takim.
Robiły zapasy żywności na czarną godzinę? Aż się wzdrygnął na taką myśl.
A może jakiś handlarz żywym towarem zapłacił za garstkę żywych, ludzkich dzieci?
Nie wiedział. Podobnie jak nie wiedziało tego żadne z dzieci.

Nie miał pojęcia, czy ktoś z jego bliskich zdołał przeżyć - wpadł w łapy orków, czy też uciekł, jak oni, do lasu. Nie miał czasu by się rozglądać. Każdy, kto choćby na chwilę się zawahał czy zwolnił padał ofiarą zielonoskórych. Ci, co stawiali opór - ginęli.
Napastników było zbyt wielu, uderzyli znienacka na nieprzygotowane miasteczko.

Przez moment przysłuchiwał się ożywionej dyskusji i sam się zastanawiał, co należy dalej robić. Szukać pomocy? gdzie? U kogo?
Próbować robić coś na własną rękę? W tym gronie? Gdzie natychmiast zaczęli się spierać, zamiast pomyśleć o jakiejś współpracy?
Wyglądało na to, że muszą sobie radzić sami. Przynajmniej chwilowo. A do tego potrzebna była zgoda, a nie jakiś genialnym wszystkowiedzący przywódca.

- Zanim zaczniemy podejmować jakieś działania na szerszą skalę - powiedział, gdy na chwilę zapanowała cisza - proponowałbym znaleźć jakieś inne miejsce. Orki ani gobliny nie są ślepe i z pewnością zobaczyły, jak uciekamy w las. Pytanie, czy jakaś grupa nie zdecyduje się ruszyć za nami.
"A chyba żadnemu z was się nie wydaje, że jak nas zobaczą w takiej gromadzie to staną i pozwolą się pozabijać."
- Nim ktokolwiek wybierze się do miasta - mówił dalej - a nie łudźcie się - nikt nas tam nie przyjmie z otwartymi ramionami - chciałbym się dowiedzieć, gdzie jest owo miasto, o którym tyle się mówi. Ile dni stąd? W którą stronę?
- I ostatnia sprawa... Musimy wrócić do Brim. Może znajdziemy coś, co się nam przyda, ale - jak powiedział Oskar - przede wszystkim powinniśmy pochować naszych bliskich.
- Znam las i mogę się przekraść do naszego miasteczka by sprawdzić, co się tam dzieje. Najlepiej rano.
 
Kerm jest offline