Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-05-2010, 17:30   #49
Elthian
 
Elthian's Avatar
 
Reputacja: 1 Elthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodze
Mały ucieszył się, gdy Visk przyznał mu rację. W wypowiedziach pozostałych tępicieli nie można było odnaleźć choć ziarnka rozwagi, czy najmniejszego pomyślunku. Nieliczni wykazywali się najmniejszym planowaniem, jednak nie na długą metę. Działali spontanicznie, co dla uporządkowanego i zawsze wyprzedzającego myślami aktualną chwilę Niziołka było zniesmaczeniem. Jednak ruszyli, bez większej wiedzy co robić dalej. Belz wiedział, że muszą przebrnąć przez tłum ludzi i odnaleźć jakiś przyczółek, jednak dążąc naprzeciw wzburzonemu tłumowi, do tego grupą, byli dość dziwnym widowiskiem.

Przed wyruszeniem Mały się przygotował. Mógł zrobić dwie rzeczy, albo zamaskować swoje pochodzenie, albo z niego skorzystać, jednak dodawanie sobie wzrostu nie było łatwa sprawą, nawet dla najlepszego kameleona. Zatem naciągnąwszy na głowę obszerny kaptur ukrył w nim niemal całą swoją drobną twarz. Lekka kusza ciążyła mu pod płaszczem, zaś z lutnią nad materiałem starał się uchodzić za podróżującego grajka. Sztylet schował bez problemów, był malutki, i zajmował miejsce na wysokości piersi, w jednej z wielu skrytych, w brązowym, niziołczym płaszczu, kieszeni. Kieszenie i paski po wewnętrznej stronie odzienia Małego miały swoje przeznaczenie. Na ciężką misję, wymagającą skomplikowanego planowania i wyczucia czasu, gdzie każda sekunda grała istotną rolę w przedstawieniu, chował w owe miejsca strzałki i ostrza do rzucania, stanowiły one szybki element ataku, jednak w przeznaczeni „trafić i zabić” były niełatwe do użycia. Belz wiele trenował, by trafiać w punkty żywotne, mimo długoletnich praktyk nie mógł zwać siebie profesjonalistą w tym fachu, nie mówiąc o ciężkim do osiągnięcia mistrzostwie. O wiele lepiej wypadał w używaniu ostrza. Jednak co tu dużo mówić… Atakował z zaskoczenia, jego ofiary sypiały, były spite alkoholem, lub niespodziewany się ataku Niziołka. To była jego strategia i choć nie miał wielu okazji do wykonywania egzekucji, to przychodziło mu to dość łatwo. Ostatnim elementem uzbrojenia pozostawała kusza, jednak nie stanowiła ona części wyposażenia skrytobójczego. Zawsze była ciężarem, jednak dawała zadowalający efekt, gdy bełt wbijał się w pierś przeciwnika. Skuteczność – główny powód dla którego Mały używał tego diabelskiego narzędzia.
Poza zwykłym orężem w tym zawodzie wymagane były także inne komponenty… Jednak one zawsze pozostaną tajemnicą zabójców.

Przechodzili wśród tłumu bezproblemowo, do czasu gdy w wydarzenie wdał się strażnik. Brudny, spocony, wywarł na Małym niemiłe wrażenie. Nakazywał brać za wiadra, ale Niziołek nie miał zamiaru jeszcze się tu pałętać. Każdy dookoła mógł być agentem – nic nie mogło ich teraz spowalniać, chociaż pozytywnym aspektem było, że ktoś z grupki do tej roboty się zabrał, ktoś zagadał zbrojnego, ten ktoś dał innym szansę na zniknięcie z pola widzenia natrętnego strażnika. Wykorzystując to, Belz ruszył za czarownikiem i skrył się za jego ciałem dotrzymując mu kroku. Wysoki człowiek doskonale posłużył za element zasłony.
 
Elthian jest offline