Grin siedział przy ognisku i wsłuchiwał się w to co mówili jego towarzysze. Gdy kobieta zapytała go z skąd pochodzi i gdy rzekła że nigdy nie spotkała znawcy mechanizmów krasnolud cmoknął kilka razy fajką i wypuścił kółko z dymu aby zyskać na czasie który wykorzystał aby zastanowić się nad odpowiedzią.
-Ja? Pochodzę z Karak- Izor twierdzy znanej jako miedziana góra. A co do tego że nie spotkałaś znawcy mechanizmów czyli jak to się u nas nazywa inżyniera, to mnie to zbytnio nie dziwi. Nie jest nas mało ale jesteśmy bardzo rozrzuceni. Niektórzy podróżują po imperium jak ja a niektórzy mieszkają w twierdzach.
Fajkę pyknęła kilka razy. Twarz Grina spowił dym... |