Ian gwałtownym ruchem poderwał się z ziemi, z przełożoną przez ramię lutnią resztą gratów niedbale przywiązaną do skórzanego paska spodni ruszył lekkim rytmicznym krokiem za Eliotem w odstępie około 5metrów.
Cała ta przepychanka słowna była stratą czasu, "czas działać" -Jeśli chata Aidana nie spłonęła doszczętnie to coś można uratować...-powiedział z dość ironicznym entuzjazmem. Wiedział, że większość i tak nie kojarzy starego dziwaka wysługującego się swoim podopiecznym do roznoszenia wiadomości, zarabiania i kupowania jedzenia. "Pewnie ten stary sukinkot miał sporo cennego złomu ze swojego...poprzedniego życia"
-...poza tym z wioski łatwiej będzie znaleźć drogę dokądkolwiek będziecie chcieli uciekać z tego zadupia...-burknął nie odwracając się do reszty. "Muszę przeszukać zgliszcza...może znajdę więcej ciekawych papierków..."
Ostatnio edytowane przez zodiaq : 11-05-2010 o 19:27.
Powód: literówka :/
|