Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-05-2010, 21:53   #32
brody
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
Niedziela, 4 września 2011r, 06.30 PM, New York City, Red Hook. Południowy Brooklyn, miejsce znalezienia drugiej ofiary

Walter był wściekły i zmęczony, a na dodatek czuł się jakby właśnie wyszedł z kanału. Jego garnitur przesiąkł słodko-mdłym zapachem śmierci, walajacych się wokół śmieci i smrodem niemytych ciał bezdomnych. Czuł, że jego skóra jest brudna i lepka.
Rozmowa z policjantami dała mu jakąś nikłą nadzieję, że ktoś może widział sprawcę. Bezdomni byli zazwyczaj ludźmi na których nikt nie zwracał uwagi. Wszyscy traktowali ich jak powietrze i zło konieczne. Ta ich niewidzialność pozowalał im widzieć rzeczy, których inni nie mogli. Problem polegał na tym, że w większości przypadków nie ufali ludziom, a przedstawicielom władzy w szczególności. Dotarcie i zdobycie zaufania Cesarza może okazać się zadaniem niezwykle trudnym. Walter ucieszył się, że ten król bezdomnych znika gdzieś na wieczór. Wcale nie miał ochoty dzisiaj jeszcze na jedno przesłuchanie. Zastanawiał się po co właściwie wezwał ich Mac Nammara. Poza tym, że mogli rzucić okiem na „świeże” miejsce zbrodni i na własne oczy zobaczyć perfekcję zabójcy nie miało to sensu. Nie mieli sprzętu, a i nawet takiego doświadczenia jak wyspecjalizowani technicy.
Walter zastanawiał się co teraz robi zabójca lub zabójcy, gdyż istniała i taka możliwość. Czy odpoczywał teraz po całym dniu ciężkiej pracy, czy może planował kolejne zabójstwo? Ta zbrodnia na pewno miała swój jakiś chory sens, a morderca chciał coś przekazać światu dokonanymi w tak brutalny i przemyślany sposób, morderstwami.
Notes Walter pełen był notatek i spostrzeżeń. Na każdej jednak stronie roiło się od podkreśleń i znaków zapytania.
Już miał się zbierać do domu, gdy kapitan wezwał ich do siebie. Dzwonił Terence. Sensacje, które im przekazał dały dużo do myślenia wszystkim.
- Czy to wogóle możliwe? - zastanawiał się Walter.
- Masz racje Jess dzisiaj się już niczego nie dowiemy. To był ciężki dzień i wszystkim nam należy się gorąca kąpiel i długi sen. A co do rewelacji Terence'a to myślę, że badania DNA rozwieją nasze wątpliwości. Znając jednak jego bystre oko i doświadczenie myślę, że czeka nas bardzo nie miła niespodzianka. Tak jak mówiłem na odprawie, w rozmowie z ojcem, jak i matką Annie odniosłem wrażenie, że dziewczyna tylko na pozór była niewinna i uczciwa. Zakładam, że miała bardzo bujne ukryte przed rodzicami życie. Musimy poczekać na kolejne badania i przesłuchania. Trzymajcie się – pożeganał się ze wszystkimi – Padam z nóg, mam na dzisiaj dość wrażeń. Cześć.
Walter wsiadł do samochodu, włączył uspokojającą muzykę i zapalił silnik. Kojące dźwięki jazzu sączącego się z głośników, podziałały odprężająco na detektywa.



Niedziela, 4 września 2011r, 7.20 PM, NY, Staten Island, Faser St. 32
Dom rodziny MacDawell


Gdy Walter wrócił do domu, było już grubo po siódmej. Sarah przywitała go promiennym uśmiechem, jakby wszystkie nie miłe słowa które dzisiaj między nimi padły, nigdy nie miały miejsca. Żona Waltera wiedział, że gdy wraca on do domu po pracy w terenie zawsze jest zmęczony fizycznie i psychicznie.
Walter odwzajemnił uśmiech i pocałował czule żonę.
- Idę się wykąpać, bo śmierdze jak dworcowy luj. A potem jestem do twojej dyspozycji.
Sarah uśmiechnęła się figlarnie i odpowiedziała:
- Hmm... Jak miło. To czekam w sypialni, zrobię ci masaż.
W strumieniach gorącej wody, płynącej z prysznica Walter poczuł jak spływa z niego całe psychiczne napięcie jakie zgoromadziło się w ciągu tego całego dnia.
Założy frotowy szlafrok i z uśmiechem na ustach udał się do sypialni.
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.
brody jest offline