Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-08-2010, 13:40   #12
Hesus
 
Hesus's Avatar
 
Reputacja: 1 Hesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnie
Tak, nalegał, żeby się nie rozdzielać. Tak, bardzo mu zależało na dotarciu do celu, był przekonany, że czeka na nich wszystkich coś niezmiernie istotnego. Tak, sprzeciwiał się łamaniu woli Potęg.
Nie zmienił zdania. Uśmiechnął się bo wiedział jak wiele będzie go to kosztować. Nie mógł postąpić inaczej, wolał już postawić na szali swoje dobre imię niż pozwolić aby Jewa została sama w tak ważnej chwili. Szukała swojego przeznaczenia, niewiele jest spraw od tego ważniejszych. Poczuł to w pierwszych słowach jasnowłosej tłumaczącej powody swojej decyzji.
Nie przypominał sobie, żeby widział ją tak zaaferowaną wszystkim dookoła. Była wszędzie, przy koniarzach zaraz potem przy Wukowarrze potem znów przy Aime. Przyjemnie było patrzeć na jej narastającą euforię im bliżej celu się znajdowali.
Za każdym razem kiedy zbliżała się do niego Aime czuł się niezręcznie. Układał sobie w głowie odpowiedź na jej podziękowania, które wyrażała całą sobą, ale ani razu werbalnie.
To mój obowiązek. Nie ma o czym mówić Jewo, Będzie dobrze, o to chyba było najodpowiedniejsze –pomyślał.
Nie oczekiwał podziękowań, właściwie to oczekiwał niemej aprobaty i zrozumienia, że nie ma o czym mówić. Może dlatego nie odpowiedział kiedy podjechała do niego z wieścią co zamierza. Oczy miała jakieś takie… . Gorące, roziskrzone. Ściskała coś w dłoni.
Prześladują mnie
Spróbuję się dowiedzieć czego chcą.
Zaskoczyła go. Popatrzył ze zdumieniem jak rusza szybko do przodu. Wyprzedziła wszystkich i pognała naprzód. Zebrał się i ruszył za nią tak aby widzieć dokąd zmierza i co właściwie zamierza. Inni wydawali się być nieporuszeni zaistniała sytuacją.
Zatrzymał się po chwili w obawie, że pomyśli, że nie ufa w jej decyzje, że zachowuje się nadopiekuńczo wobec niej, wiedział, że tego by nie zniosła. Wahał się jeszcze chwile, ale postanowił, że skoro już ma ją wspierać to na co właściwie czeka. Pogalopował za Jasnowłosą.
Trzymał się z daleka, obserwował tylko. Nic nadzwyczajnego się nie działo, tylko… . Jewa zachowywała się… dziwnie.
Chyba nie postradała rozumu-przyszło mu na myśl, ale zmitygował się i odrzucił ten pomysł, w końcu mówiła coś o duchach.
Nieeee - krzyk Jewy wzbudził w nim niekłamaną trwogę. Do tego ten wielki czarny ptak, który pojawił się znikąd i poszybował za horyzont ginąc wraz z gasnącym krzykiem.
Nic się złego nie działo, ale serce waliło mu jak oszalałe.
Tak szybko jak to możliwe znalazł się blisko jasnowłosej, która leżała bez czucia.
Wykrzykiwał jej imię, potrząsał nią, w końcu wylał odrobinę wody na jej twarz. Bez skutku. Oddychała, ale nie odzyskiwała przytomności. Trzymał ją tak przez chwile wypatrując Vukowarra i innych ale pomoc nie nadchodziła
Otworzyła oczy a on ujrzał w nich śmierć. Poczuł jak jej ciało robi się lodowato zimne ale i on oddychając wypuszczał z ust kłęby pary. Przywarła do niego cała się trzęsąc ale nie potrafił jej dać odrobiny ciepła.
Nie chciał pytać co się stało, nie chciał dłużej trwać w tym uścisku. Usłyszał najbardziej lodowate
dziękuję jakie było mu dane kiedykolwiek usłyszeć.

Słuchał jej nie przerywając. Uśmiechnął się mimowolnie na wspomnienie o Esztar z plemienia Trygarran. Nie przerywał nawet kiedy Jewa tłumaczyła mu, że to na pewno jej pisana jej śmierć, że powinien zawrócić zostawiając ją swojemu losowi.
Poczekał aż skończy. Połozył jej rękę na ramieniu i powiedział pewnym siebie głosem
- To duchy Jewo, nawet szamani mówią, że nie wszystko co od nich pochodzi musi być prawdą. Pamiętaj
Wstał podając jej rękę.
-Jeśli jednak jest w tym ziarno prawdy to utwierdza mnie w decyzji towarzyszenia Tobie - Jewa także podniosła się –jeszcze jedno, cokolwiek tam się wydarzy stawimy temu czoła razem- w końcu miał okazję wypowiedzieć słowa, które tak skrupulatnie przygotowywał na inną okoliczność-będzie dobrze- rzekł z uśmiechem.
Mogło być lepiej. Widok skrępowanej dziewczyny tak łudząco podobnej do Jewy wzbudził gniew w jego sercu. Z drugiej strony jednak, jeśli jej przewiny były tak wielkie jak mówiono a pozostawiono ja przy życiu świadczył o czymś zgoła innym niż bezmyślne okrucieństwo. Wstrzymał się z osądem do czasu spotkania z szamanami.
Nie towarzyszył Jewie w rozmowie z Wanej, ograniczył się tylko do spostrzeżenia, że ich imiona maja wiele ze sobą wspólnego. Te dwie na pewno mają sobie wiele do powiedzenia a jego obecność była zbędna. Postanowił jednak, że będzie miał zawsze w jej pobliżu. Po wydarzeniach na wzgórzu i wizjach jasnowłosej ich losy splątały się na tyle mocno, że chyba tylko żywonóż będzie mógł przeciąć ten węzeł. O ile wcześniej nie padnie z głodu. Kiszki zagrały mu w odpowiedzi.
 
__________________
Nikt nie jest nieśmiertelny.ODWAGI!
Hesus jest offline