Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-08-2010, 14:08   #1
Bothari
 
Bothari's Avatar
 
Reputacja: 1 Bothari ma z czego być dumnyBothari ma z czego być dumnyBothari ma z czego być dumnyBothari ma z czego być dumnyBothari ma z czego być dumnyBothari ma z czego być dumnyBothari ma z czego być dumnyBothari ma z czego być dumnyBothari ma z czego być dumnyBothari ma z czego być dumnyBothari ma z czego być dumny
[Autorski: Triada, 18+] Przebudzenie

Obudziła się. Nic nie widziała w ciemnościach i otwieranie oczu tu nie pomagało. Pod sobą czuła tylko chłód marmuru nieznacznie tylko ogrzany przez dotyk jej ciała. Było też dość cicho. Tylko kapanie kropel wody. Jakby za jakąś ściana. I tez zapach. Butwiejące liście, stare drewno i ... las? Pod dłońmi czuła swoje ciało. Zachwycała gładkość skóry, jędrność bioder i biustu, twardość brzucha. Włosy rozlewały się po marmurze. Zdenerwowała się. Chciała coś zobaczyć! Chciała światła! Podniosła się gwałtownie i ... jak na zawołanie w komnacie zapłonęły świece. Pierwsze co zobaczyła to ogromne kamienne drzwi z licznymi płaskorzeźbami. Odrzwia zajmowały prawie całą ścianę przed nią.


Świece stały po bokach sali na podłodze. Srebrne lichtarze dawno pokryły się patyna. Kurz na podłodze mieszał się z małymi kamyczkami, które najwyraźniej dawno temu odpadły od ścian i sufitu. Wyraźnie widać było ubytki i pęknięcia w całym pomieszczeniu.

Siedziała na marmurowym stole. Jego chłód powodował gęsią skórkę. Wstała i ... dopiero wtedy dostrzegła stos desek, który najwyraźniej niegdyś był szafa. Ostała się tylko jedno skrzydło drzwi oparte teraz o ścianę. Zeskoczyła na podłogę i syknęła gdy kamień boleśnie wbił się w stopę. Lekko kulejąc podeszła do resztek szafy i pogrzebała w deskach. Znalazła fragmenty ubrań do szczętu już popleśniałe. Zmarszczyła brwi unosząc skrawek białego muślinu. I wtedy odkryła
lustro na zakrytej stronie ocalałego kawałka szafy. Szybko obróciła je właściwą stroną i przetarła gałganami z kurzu. Wreszcie mogła się zobaczyć. Idealna figura, kruczoczarne włosy spadające kaskadą fal na ramiona, plecy i biust, uwodzicielski uśmiech. Wszystko jakby stworzone po to, by się podobać. Ponownie spojrzała na ubrania i zapragnęła by było tam coś, cokolwiek zdatnego do założenia. Z nagłą
nadzieją jęła rozkopywać stos i ... znalazła. Krótka tunika. Brudna i śmierdząca, ale po za tym w stanie idealnym. Brud nie dawał jednak żadnych wskazówek co do koloru stroju.

Ubrana - podeszła do drzwi. Kamień pchnięty słabym kobiecym ramieniem nie ustąpił. Jak to? Ledwie przebudzona miała by tu zostać? Naparła ze wszystkich sił. Bezskutecznie. Po chwili dyszała ze zmęczenia, gniewu i rozpaczy. W końcu rzuciła się na drzwi waląc w nie pięściami.
- Otwórzcie się! - krzyknęła.
Uderzała raz po raz. Z oczu pociekły łzy strachu i bezsilności. Zamarła nagle słysząc suchy trzask gdzieś we wnętrzu wrót. Z rumorem, w tumanach kurzu i pleśni - drzwi runęły rozbijając się na kawałki. Gdy wreszcie można było swobodnie oddychać zobaczyła wystająca z pod drzwi stalową sztabę, która je podpierała.

Przed nią rozpościerał się las. Dokładnie na wprost stała statua.


Po prawej stronie szemrze mały strumyczek. Słońce świeci wysoko pomiędzy drzewami. Spłoszone hałasem zwierzęta teraz ponownie rozpoczynają swoje śpiewy i wrzaski.

Spokojnie obeszła statuę. Kogoś jej przypominała. Ach ... siebie. To była ona. skąd? Dlaczego? Nagle zapragnęła poznać swoje imię. Stało się to niezwykle ważne. Zniknął gdzieś las, strumień i ruina grobowca.
- Kim ja jestem!? - Huczało w myślach - Jak mam na imię!?
 

Ostatnio edytowane przez Bothari : 27-08-2010 o 10:57. Powód: obrazeczki
Bothari jest offline