Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-08-2010, 17:34   #24
Ajas
 
Ajas's Avatar
 
Reputacja: 1 Ajas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie coś
BoYos


Gdy doszli do chaty Elliot zdziwił się, że i tutaj orki napadły jego mienie. Wszedł pomału do chaty i rozejrzał się w niej jako pierwszy. Zabrali wszystko. Westchnął jedynie oglądając pozostałości po tym co sam zrobił. Zaprosił reszte gestem ręki do środka.
-Musimy obmyślić plan działania. Ktoś ma jakiś pomysł? Narazie najważniejsze jest zregenerować siły. - zaczął rozmowę młody złodziejaszek.
Nastoletnia czarownica w myślach przyznała mu najgłębszą z racji, przy okazji zagryzając wargę. Tak jak się spodziewała, orcza banda dość dokładnie przeczesała okolicy samego Brim. Właściwie, gdyby nie przypadkowe spotkanie z prostaczkami na polance, Marysia mogłaby zostać zaskoczona przez zielonych w dowolnej chwili dowolnej czynności. Była to myśl dość upiorna, wywołująca w nawet niezbyt oddanej praktykom religijnym niewieście chęć wyrażenia swojej wdzięczności bogom wszelkim. Ale żeby to nastąpiło, musiała najpierw dotrwać do miasta i to w takim stanie, by plusy przeważały nad minusami. Komfortowa regeneracja sił należała do puli z której ciągnie się plusy; konieczność dzielenia chatki z dwoma typkami spod ciemnej gwiazdy, w dodatku pamiętając że przez całą noc będzie musiała być chociaż jedna osoba na warcie, definitywnie krzyczała całym swym jestestwem “minus”.
Dziewczynka westchnęła.
-Zależy, czego ma dotyczyć ten plan. Połączenia się z resztą grupy? Powrotu do Brim? Zabezpieczenia się na dzisiejszą noc? Musimy to nieco uporządkować.
-Jeżeli chodzi o zabezpieczenie się na dzisiejszą noc, to omówimy na koniec. Na razie trzeba się zastanowić, czy wracamy do Brim, czy uciekamy jak najdalej. Szczerze powiedziawszy z koni raczej nic nie zostało. Jednakże...myślę, że może być dużo kosztowności w skrytkach pozostałości domów. - uznał
”Nawet tak daleko od centrum wioski,,” Ian był lekko zdziwiony tym co zastali, jeszcze tego samego ranka widział chatę w stanie...prawie nietkniętym jeśli tak można było nazwać ruderę na skraju lasu.
-Według mnie powinniśmy przesiedzieć tu do brzasku, wtedy już zielonych nie powinno być w osadzie, a i mięlibyśmy trochę czasu na przeszukanie zgliszcz.- chłopak usiadł na progu rozpadającej się rudery czekając na reakcję reszty.
Czarownica spoglądała od dłuższej chwili na Elliota z ukosa. No tak. Skrzynki z kosztownościami. Ciekawe skąd wiedział gdzie takie potencjalnie mogą być? Na przyszłość, zapamiętać-zabezpieczyć swoją notką z eksplodującymi runami.
-Nie brzmi to...najgorzej. Aczkolwiek! Nie jestem pewna, czy dużo się z owych skrytek ostało. Pamiętaj, goblin brak mięśni nadrabia umiejętnością dokładnego przetrzepania wszystkiego, co może w jakiś sposób zapewnić mu jedzenie lub oszczędzić batów od orczego pana. Poza tym... -Zmarszczyła czoło, szukając czegoś do czego mogłaby się przyczepić -Poza tym, może nie tyle co przesiedzieć, co przespać się, trzymając się ustalonego systemu pilnowania siebie nawzajem. Nie będziemy nadawać się do zbyt wielu rzeczy rano, jeśli teraz nie odpoczniemy.
Tak. Jeśli nie masz się czego czepić, zawsze czep się użytego słownictwa!
- Możliwe. Mogło już nic nie zostać. Jednak ja bym się tak szybko nie poddawał. Pamietaj, że podpalili prędzej niż wszystko przeszukali. Śpieszyli się i byli pod dawką adrenaliny. Tak mi się przynajmniej wydaje. - nagle cicho się zaśmiał.
- Może to ironiczne, ale wpadłem na szalony pomysł... Co powiecie na...porwanie jednego z goblinów. - spojrzał na dzieci wiedząc, że teraz nikt nie będzie traktował go poważnie.
-Dogadasz się z takim?- parskną mieszaniec spoglądając na Eliota. Po czym zaczął rozglądać się po wnętrzu w poszukiwaniu czegoś co mogłoby być warte więcej niż żarzące się deski powyrywane ze ścian chatki.
-Popieram wiedźmę, powinniśmy odpocząć, mogę pierwszy stanąć na warcie...-”...i tak nie zasnę, muszę to wszystko ułozyć w całość” dokończył w myślach Ian starając się przemyśleć ich obecne położenie.
-Z tym goblinem to znowu nie tak głupio, ale tylko jakiegoś takiego którego zniknięcia nie zauważą. Wiecie, pewnie mają wliczone straty w mniejszych zielonych wliczone w blians i nie przejmą się zbytnio. A korzyści, hm...hm hm. Kiedy chciałbyś go łapać?
Elliot zrobił oczy jak pięć złotych monet. Spojrzał na wiedźmę nie wierząc, że wzięła jego pomysł na serio. Możliwe, że coś w tym jest.
- Szczerze nie wiedziałem, że ktoś podchwyci ten pomysł. Złapać goblina nie robiąc szumu... Myślę, że rano. O świcie. Jak będą spali.
-Do świtu jeszcze sporo czasu, powinniśmy odpocząć, stanę pierwszy na warcie i tak z naszej trójki mam największe szanse wypatrzenia czegokolwiek w nocy...-podsumował Ian po czym z powrotem usiadł na progu rudery.
 
Ajas jest offline