Tańce, hulanki, swawola...
Przynajmniej w wykonaniu niektórych.
Chris dzielił swą uwagę między towarzyszki przy stole a obserwowanie Jana, który szalał na parkiecie, braki w znajomości figur nadrabiając zapałem.
Zacieśnianie więzi utlandsko-krigarskich było widać nieco męczące, bowiem Jan, pokrzepiwszy swe siły kolejnymi porcjami mięs i trunków opuścił salę w towarzystwie nad wyraz troskliwej Samkhy.
Chris został na placu boju sam.
Nie licząc oczywiście Krigar.
Na szczęście Selred z pewną dozą tolerancji i wyrozumiałości spoglądał na przedstawiciela Utlandsk, od czasu do czasu zagadującego jego towarzyszkę.
- Jan juopunut.
Po serii gestów oznaczających picie i zataczanie się Chris poznał kolejne słowo. Znaczeniem pasujące nie tylko do opuszczającego salę Jana.
Nagle na środek sali wyszedł wystrojony mężczyzna z instrumentem nieco przypominającym lutnię i przybrzdąkując sobie do wtóru rozpoczął przydługawą śpieworecytację.
Sladopodobny osobnik musiał się cieszyć dość sporym uznaniem, bowiem występ co chwila przerywany był pełnymi aprobaty wrzaskami i uderzaniami pięściami w stoły.
Zabawa się rozkręcała, zaś Chris, siedzący jak na tureckim kazaniu, poświęcił swój czas na obserwowanie zachowań biesiadników. Większość zajęta była słuchaniem występów i wtórowaniem w kluczowych momentach, ale byli i tacy, co nie zwracali uwagi na śpiewaka, tylko pochyleni ku sobie rozprawiali o swoich sprawach. Parę spojrzeń, nie do końca miłych i sympatycznych, skierowanych zostało w stronę stołu, przy którym siedzieli Ymma, Selred oraz Chris.
Skald wreszcie skończył. Obdarzony przez Mildrith łaskawym skinieniem głowy i nagrodzony kolejnymi gromkimi okrzykami zasiadł przy jednym ze stołów stojących blisko podium i pochłaniać zaczął trunki w tempie wskazującym na to, że zamierza odrobić zaległości spowodowane przerwą na występ.
Ymma zaczęła wyglądać na zmęczoną, zatem warto było wykorzystać jej obecność, zanim skończy balować i dowiedzieć się jeszcze, gdzie tu można się odświeżyć.
- Vesi? - spytał, równocześnie wykonując gest mycia rąk i twarzy.
- Pestä... - Po krótkiej chwili namysłu Ymma skinęła głową. Powiedziała coś do Selreda, a ten przywołał jednego ze służących i wskazując na Chrisa wyrzucił z siebie kilka zdań, wśród których Kanadyjczyk zdołał zrozumieć tylko dwa. Pestä i sauna.
Czy to drugie słowo miało takie samo znaczenie, jak w jego świecie? Bez wątpienia miał się o tym przekonać.
Służący spojrzał na Chrisa z zaciekawieniem zmieszanym z niedowierzaniem, jakby nie wierzył, że Utlandsk też potrzebują od czasu do czasu kąpieli, a potem skinął głową. Gestem dłoni zachęcił Chrisa, by ten poszedł za nim.
- Hyviä öitä, Chris - powiedziała Ymma.
- Öitä - dodał Selred.
- Ymma, Selred. Hyviä öitä - odparł Chris.
Skinął głową dwójce Krigar, a potem władczyni i Alanie, chociaż nie był pewien, czy którakolwiek zwraca na niego uwagę. W przeciwieństwie do paru Krigar, obficie raczących się alkoholem. |