Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-08-2010, 21:04   #15
Hellian
 
Hellian's Avatar
 
Reputacja: 1 Hellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwu
-Trudno rozsupłać węzły na rzemieniach splecionych przez Potęgi, Jewo z Lodu – powiedział niespodziewanie.
Uśmiechnęła się. Najładniej jak umiała.
- Każde wallawarskie dziecko wie, co się robi z węzłami których nie można rozsupłać. Ale słabo mnie znasz. Jeszcze nie szarpię żadnych węzłów, nie wykluczam, że to – znowu się uśmiechnęła, tym razem z porównania, które przyniosła obecność koniarzy– ... Niezbędna uprząż. Nie zawrócę kijem rzeki, choćbym chciała. Wiem to. Nie dzielę jedynie ufności moich towarzyszy. Ale to nie znaczy, że podążam w innym kierunku.
Przez chwilę jechali w milczeniu.
- Niemniej dziękuję. Bo to chyba troska? – skoro czegoś się nie wie, najlepiej zapytać – Wspaniale walczysz Vukovarze. – dodała -Szkoda, że nigdy nie ma czasu stanąć i podziwiać.
- Mogę zadać ci jeszcze jedno pytanie?
Kiwnął głową jakby lekko rozbawiony.
- Poważne – powiedziała – Dlaczego Shuryuk ci nie ufał?

***

Byłoby naprawdę dobrze, gdyby nie duchy. O ile w jakiś sposób już dawno polubiła obecność Morskiej, choćby dlatego, że starucha była między nią i Mrukiem, zapewne jedyną wspólną, prawdziwą sprawą, o tyle Hunge i Lanyia, widziani co parę stajen, stojący gdzieś w stepie i wpatrujący się w nią martwym wzrokiem budzili w dziewczynie mordercze instynkty. Kilka razy popędziły obie prosto w zjawę, budząc zresztą lekkie zdziwienie Zawartan. Ale duchom nie da się spuścić manta.W końcu blondwłosa dziewczyna gwałtownie zahamowała przed Ushakiem.
- Potrzebuję cienistego pnącza.
Nie miał przy sobie ziół, ale potrafił je znaleźć. Po chwili Jewa ściskała w ręku korzeń.

Posuwali się dość wolno, postanowiła więc po prostu wyprzedzić całą grupę. Podjechała do Kamienia. Nie podziękowała mu jeszcze za to, że z nią wyruszył. To przez to, że nie przywykła, żeby ktoś coś robił dla niej bez powodu. Oczywiście może Kamień miał swoje motywy, nie związane z Jewą i tego też nie wykluczała. Ale wolała myśl, że to dla niej. Zwyczajna, niespodziewana dobroć. No, ale nie podziękowała i coś czuła, że to się nie uda, bo powie wtedy coś głupiego albo szorstkiego i Kamień z miejsca zacznie żałować.
- Prześladują mnie – powiedziała zamiast tego – No duchy – dodała na pytające spojrzenie chłopaka.
Zamachała mu przed oczami zaciskanym w dłoni korzeniem.
- Spróbuję się dowiedzieć, czego chcą. - Pokazała na linię horyzontu. Kończyło ją szare wzgórze o płaskim wierzchołku, wiedzieli, że wioska jest gdzieś za nim.
- Pojadę szybciej i zażyję korzeń. Może mi powiedzą. Powinnam skończyć nim tam wszyscy dojedziecie.
Tak zrobiła.

Biała wilczyca rozwinęła pełną prędkość. Wiatr wyciskał Jewie łzy z oczu, trawy pochylały się przed nimi w ukłonie, poranne słońce, jeszcze niezbyt natarczywe grzało duszę. Dotarły na miejsce i Jewa żując gorzką bulwę, długo głaskała swego wilka. Pnącze powoli wyostrzało jej zmysły. Świat duchów nakładał się na ten drugi.
- Jesteś taka głupiutka Jewo - Lanyia śmiała się złośliwie, w tanecznych podskokach zataczając koła wokół martwego szamana.
Jewie kręciło się w głowie patrzyła więc na stojącego w miejscu Hunge. Uczeń Juhara był prawie przezroczysty, Jewa wiedziała, że jego dusza, splamiona krwią demonów rozprysła na tysiące kawałków. Naprawdę mogła pomóc mu ją scalić?
To Hunge do niej przemówił, odzywając się po raz pierwszy od chwili, gdy zorientowała się, że jej towarzyszy.
- Śmierć ruszyła za wami, Jewo. – Jeźdźczyni wzdrygnęła się, jeszcze nie od złowrogich słów, nadal słyszała u Ciernistego Krzewu echa głosu którym wieszczył na Wzgórzu Wilków.
- Za nami?
- Za tobą i chłopcem co odwiedzał Trygarrankę – odpowiedziała zamiast Hunge jej martwa przyjaciółka, rozchichotana krowiooka Lanyia, wykonująca wyraziste obsceniczne gesty. Jewa poczuła, że się rumieni.
Kogoś z was wkrótce wybierze. – dziewczyna mówiła dalej, a jasnowłosa poczuła jak ścina jej policzki szczypiący mróz. – Biedna Jewa.Tak mało wie. Tak mało pozna. Biedna Lanyia. Biedna Jewa. Lanyia – Lanyia przestała tańczyć, wielkie oczy dziewczyny zalśniły łzami.

Strach Jewy przybrał postać wielkiej czarnej wrony. Ptak wzbił się w górę prosto spod jej stóp, zawisł nad jej głową i zakrakał rozdzierająco.
- Nie!
Krzyk echem odbił się o kamienne wzgórze. Przyniosło go z powrotem.
- Nie!
Poczuła, że ktoś nią potrząsa. Zobaczyła twarz Kamienia. Wrona utkana z jej strachu ulatywała w niebo.
Trzęsła się z zimna, więc chwilę stali objęci. Jednak powiedziała dziękuję.

***

Potem w cichej godzinie, jednej z nielicznych tego dnia, kiedy byli sami, powiedziała mu o przepowiedni. Po swojemu, chłodno, sugerując, że powinien wrócić, a ona stawi temu czoła.

Skoro wkrótce umrze nie będzie się zaprzyjaźniać. To by dopiero było głupie.
Bo Jewa przyjęła do wiadomości, że to jej koniec wieszczyły duchy. Nie chciała żeby Kamień ginął za nią. Choć pewnie znalazłaby jakieś osoby, które mogłaby poświęcić.

Wilczycy obiecała, że się nie podda, spróbuje je z tego jakoś wykręcić. Niebieskooka bestia lizała ją po twarzy. Jewa rozumiała, że mówi jej to samo.
To było najstraszniejsze, nie słyszała żeby jakaś bestia przetrwała bez swego jeźdźca. Jej wilczyca. Najpiękniejsza na stepie.

***

Konie plemienia Zawarty pojechała obejrzeć z Kamieniem. Wszystkie stada przypominały te z jej wizji. Może za mało pamiętała. Czuła się zagubiona.

***

Kiedy zobaczyli dziewczynę bledszą niż ona sama, Kamień cicho zagwizdał. Jewa wydawała się dziwnie ... nieporuszona. Choć zaraz odnalazła Ushaka.
- Dlaczego nie powiedzieliście mi od razu? –dopiero w tym pytaniu widać było emocje.
Nawet się nie zdziwił. Na stepie wszyscy wierzyli w znaki. Dwie tak podobne do siebie, tak inne od całej reszty, w tym samym miejscu. Trudno było uznać to za przypadek.
- To sprawa szamanów.
- Kim jest i co zrobiła?
- Jest wiedźmą, czci upadłych, nazywa się Wanej.
- Jest z waszego plemienia?
- Błąka się po stepach, od klanu, do klanu. To wyrzutek.
- A jakie rzuciła klątwy i na kogo?
- To też sprawa szamanów.

Rozmowa najwyraźniej dobiegła końca.

- Wanej ... Jenaw...Nejwa ... Jewa –stojący obok Jewy Kamień wyliczał imiona, aż dotarło do niej, co mówi.
- Przestań – syknęła z nagłą złością. – To nie ja, nie ja.

***

- Witaj Wanej – podeszła do uwięzionej jawnie, gestem zaproponowała wodę.
Kobieta kiwnęła głowa. Była młoda, wychudzona. Związanymi rękoma uniosła bukłak do ust, potem oddała go Jewie. Była spokojna, w jej bladych oczach czaiła się rezygnacja. Ale na Jewę patrzyła z ciekawością.
- Taka się urodziłaś? – dziewczyna z Lodu jakoś najpierw zapytała o te włosy – Zimą?
- Tak, taka się urodziłam, Ty nie?
-Taka – Jewa uśmiechnęła się z pewnym trudem – Zimą? – zapytała raz jeszcze. – Ile masz lat?
- Zimą. Kiedy śnieg otulił Step. Mam 19 lat A ty?
- Zimą, kiedy śnieg nie wpuszczał do osady duchów. Mam prawie 18 lat.
Wanej uśmiechnęła się smutno.
- Mogłybyśmy być siostrami. Ale nie jesteśmy. Znasz swojego ojca?
- Tak. – pokiwała głową - Ty nie znasz swojego?
- Nie znam. Odszedł, jak miałam 2 lata. Wychowałam się w klanie Białych Grzyw. Na początku uznano mnie za omen.
- A potem? – zapytała Jewa, choć domyślała się odpowiedzi.
Tamta nie odpowiedziała.
Naprawdę czcisz Upadłych?
- Nie, nie czczę Upadłych. – w oczach Wanej pojawiły się iskierki gniewu – Jestem dzieckiem Potęg, tak samo jak Ty.
- A znasz Czarnego Jeźdźca?
- Znam wielu Jeźdźców, nie wiem, o jakim Czarnym mówisz.
Chwilę siedziały naprzeciwko siebie milcząc.
- Czemu zatem cię oskarżają? –zapytała w końcu Jewa.
- Bo jestem inna. Niektórym to wystarczy.
- Niektórym. Ale szamani zazwyczaj wiedzą, że każdy jest inny.
Odpowiedziała jakby chciała, żeby tamta była winna.
- Szamani łajno wiedzą. Wydaje im się, że postradali rozumy, ale mają te same ograniczenia, co inni.

Jewa zadrżała. Ona miała Morską, Juharowi nikt nie mógł odmówić mądrości, a Wallawarowie nie byli pochopnym plemieniem. Miała szczęście.

- Coś wymyślę – powiedziała.
 
__________________
"Kobieta wierzy, że dwa i dwa zmieni się w pięć, jeśli będzie długo płakać i zrobi awanturę." Dzienniki wiktoriańskie
Hellian jest offline