Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-08-2010, 23:15   #249
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Rozdroża prowincji Ayo, terytorium Klanu Kraba; miesiąc Hantei; wiosna, rok 1114.

Fukorou milczał....
Bushi Smoka w ogóle rzadko się odzywał i jeszcze rzadziej zaczynał rozmowę. Podróżował pogrążony w rozmyślaniach. Choć nadal zachowywał czujność.
Zresztą miał o czym rozmyślać. Zaginięcie Michiko, problemy w rodzinie. I inne sprawy z których bushi Smoka nie zwierzał się towarzyszom podróży. I nie zamierzał się zwierzać.
Są tajemnice które każdy zachowuje w swoim sercu, są sprawy które nie omawia się z nikim.
Każdy je ma... Fukurou nie wnikał w sekrety towarzyszy i nie tolerowałby wpychania się innych w swoje prywatne sprawy.
Dlatego też nie wypytywał Skorpiona skąd zna sekrety jego klanu, mimo że podzielał pogląd tej frakcji Mirumoto... która uważała, że sekrety klanu, powinny pozostać w klanie.
Dlatego też nie wyjawił jakie dokładnie są jego relacje z Michiko. Powiedział towarzyszom, to co powinni wiedzieć...i nic ponadto. Smoki są tajemnicze dlatego, iż pilnie strzegą swoich sekretów.
I Fukurou nie był pod tym względem wyjątkiem.

Zresztą podróż nie nastrajała do rozmów. Szybkie tempo jakie narzuciła sobie trójka bushi, sprawiała, że nie przeważnie nie było czasu na rozmowy podczas jazdy.
Tempo jednak dostosowane do możliwości Kraba. Spadnięcie z konia przez Akito i ewentualne związane z tym komplikacje, spowodowałyby większe opóźnienia, niż wolniejsze tempo dostosowane do możliwości.
Obozowe też były milczące. Smok przeglądał listy od Michiko doszukując się we wcześniejszych z nich jakiejś wskazówki dotyczącej obecnej tragedii.

Dni upływały na tej samej rutynie...wstawanie, posiłek, jazda, posiłek w okolicy południa, jazda, wieczorny posiłek, sen.
Fukurou brał ranną wartę, toteż wczesnym rankiem, gdy jego towarzysze spali. On ćwiczył kata lub strzelanie. Codziennie innym orężem, lub bez broni jeśli przyszła pora na Kaze-do. W ciszy i w skupieniu. Samotnie. Smok nie cenił pojedynków ćwiczebnych czynionych w drodze i pośpiechu. Nie czas było bowiem na rywalizację, nawet przyjazną. Bowiem wiadomym było, że każdy z trójki bushi właśnie własną szkołę cenił najbardziej i był zbyt dumny, by się ukorzyć przed innymi. Podróż to nie czas na niesnaski.
Poza tym, nawet podczas okładania się bokkenami, można doznać urazów.
A nie mieli czas na leczenie uszkodzeń ciała, zwłaszcza że Shinomem Mori wymagała czujności i pełnej sprawności ciała.

Medytacja była też częstym powodem milczenia. Małomówny Fukurou często odcinał się od świata i od towarzyszy za pomocą medytacji. Rozmowy o wszystkim i o niczym... nie były domeną Smoka. Tym bardziej, że Fukurou nie lubił się otwierać, a trójka bushi jakoś nie potrafiła jak dotąd znaleźć wspólnego i neutralnego tematu rozmów.
Zresztą.. medytacje pozwalały Fukurou zatopić się we wspomnieniach. A wtedy jego dłoń nieświadomie przesuwała się bo jednorożcach wyszytych na obi.

Wspomnienia wędrowały do Kasumi, przesuwały się po jej spojrzeniu raz radosnych raz pełnych gniewu. Kasumi nie potrafiła ukrywać emocji. Gdy była radosna, jej oczy śmiały się wraz nią. Gdy się gniewała jej wzrok miotał błyskawice. Twarz dziewczyny przypominała nieco kocią: mały nos, wyraziste oczy drobne usta i trójkątny owal twarzy. Włosów jednak nie układała jak Matsu. Otaczały jej twarz ciemnymi puklami, lub były splecione w warkocz. Były też niesforne. Bowiem często pukle jej włosów opadały na twarz, co powodowało odruchowe odgarnianie ich przez dziewczynę.
Gracja z jaką się poruszało jej zgrabne ciało, fascynowało Fukurou... Podczas ćwiczeń, zdarzało mu się zagapić na dziewczynę, co zawsze doprowadzało Kasumi do gniewu.
Powiem córka Jednorożców nie lubiła otrzymywać forów w walce.
Smok przyłapywał się na tym, że coraz częściej o niej rozmyślał. Jakiż mógł być tego powód?
Może miał nadzieję, że ją spotka? Irracjonalną i słabą, ale kryjącą się w sercu.
A może cień Kasumi ukryty głęboko w sercu Smoka, był oazą spokoju w obliczu zbliżających się problemów i zagrożeń, które piętrzyły się przed Fukurou... zarówno te jawne, jak i te ukryte.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline