Gdy wszyscy już stawili stopy na twardym podłożu, kapłan wzrok swój skierował na małą poczwarę leżącą teraz nieruchomo na ziemi. Takie małe, drobne a na pewno nie jednego większego od siebie zabiło.
- Nic tu po nas – odrzekł w końcu elf. – Zgadzam się z wami, że to my powinniśmy zaskoczyć te małe bestie – tu po raz kolejny odwrócił swój wzrok na „cywilizowanego” szczura.
Następnie swe ślepia skierował na paladyna. Jego wzrok był pełen stłumionego gniewu i szału, tak jakby chciał go zabić, patrząc na niego. Nie wiedział czy jest to sługus Heironeousa, ale samo to, że był paladynem, wzbudzało w; z pozoru cichym i niezdarnym kapłanie – agresję i żądzę krwi. Ale powstrzymał emocje… bynajmniej na chwilę. |