Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-08-2010, 08:43   #2
szarotka
 
Reputacja: 1 szarotka jest jak klejnot wśród skałszarotka jest jak klejnot wśród skałszarotka jest jak klejnot wśród skałszarotka jest jak klejnot wśród skałszarotka jest jak klejnot wśród skałszarotka jest jak klejnot wśród skałszarotka jest jak klejnot wśród skałszarotka jest jak klejnot wśród skałszarotka jest jak klejnot wśród skałszarotka jest jak klejnot wśród skałszarotka jest jak klejnot wśród skał
*
...ale odpowiedź nie nadeszła. Chociaż nasłuchiwała jej w głosach ptaków i w szumie drzew. Przetrząsała swą pamięć, pustą jak wielka klatka, po której bezsilnie obija się jedno pytanie, niczym uwięziona jaskółka. I nic. Żadnych wspomnień. Zupełnie jakby narodziła się przed kilkoma chwilami. Nieco bezradnie rozejrzała się po okolicy, szukając czegokolwiek co poruszy jakąś strunę w umyśle. Las zamilkł na chwilę i wydawało się, że on też podziela skupienie czarnowłosej.
Posąg był gładki, chociaż nosił na sobie ślady czasu. Artysta który go wykonał, nie podpisał dzieła żadną nazwą. Kamienna postać patrzyła w stronę zrujnowanego pawilonu, jakby strzegła tego, co znajdowało się w środku. Na jej twarzy uwieczniono oczekiwanie.
Dlaczego byłam tam zamknięta? I przez kogo?
Dziewczyna podeszła wolno do ziejącego dziurą, zamiast drzwi, budynku. Wnętrze zalegało teraz jedynie w lekkim półmroku.
A najważniejsze. Jak długo spałam?
Świeczki już pogasły, lecz mimo to marmurowy stół, niczym ołtarz ofiarny, wyraźnie rysował się na środku małej sali. Poza nim i kurzem oraz deskami nie było tam niczego, co sugerowałoby jakikolwiek bieg zdarzeń, cel i przyczynę. Całość kojarzyła się nieodparcie z miejscem pochówku. Chociaż upamiętnianie zmarłej osoby gołym posągiem wydawało się osobliwe.
Kim ja byłam?; zastanawiała się, opierając bok głowy o framugę. Kapłanką? Zbyt odważna rzeźba... Dziwką? Doprawdy, moja droga... A może inspiracją jakiegoś artysty?
Podniosła jeden ze zniszczonych fragmentów płaskorzeźbienia drzwi. Przedstawiał kawałek ręki i głowę jakiejś kobiety. Wykonanie było bardzo staranne, z dbałością o detale.
Ale dlaczego wznieśli to wszystko w środku lasu? Wstydzono się mnie?
Spojrzała na resztki wrót i sztabę, która je podpierała; wszystko leżące teraz w trawie.
- Prędzej raczej... obawiano. I ktoś bardzo nie chciał, żebym wydostała się na zewnątrz. Miał zatem świadomość, że mogę próbować ucieczki - rozważała już na głos, coraz bardziej zafascynowana rysującą się przed nią historią.
Wzdrygnęła się nagle, bowiem zdała sobie sprawę, że od paru chwil mówi o swojej osobie, jak o zmarłej. Potarła ramiona odruchowo, odganiając natrętne myśli i znów wróciła do swej kamiennej podobizny. Patrzyła na nią chwilę w milczeniu, jakby sądząc, że milczący posąg opowie jej o tym co kiedyś tu zaszło.
Bogini cię uwolniła, moja droga. Ale która bogini? Matka Adere? Surowa Liara? Której winnam dziękować? Czyją wybranką jestem i jakie oko nade mną czuwa?
- Za dużo pytań! - zirytowała się, potrząsając włosami. Odpowiedzi wciąż nie nadchodziły, a od wątpliwości zaczynała boleć głowa.

Woda strumienia była czysta i chłodna. Dziewczyna umyła się w niej cała, obchlapując dłońmi ciało; podjęła nawet trud wyprania swojego śmierdzącego łachmana i od razu nabrała przekonania, że praczką nigdy w życiu (żadnym, obojętnie ile ich było) nie była.
- Masz być czysta - niecierpliwiła się, gdy dłonie - nienawykłe do pracy - szybko zmarzły w zimnej wodzie, a tunika dalej nie przejawiała chęci do współpracy, pocierana i namaczana z mozołem. W końcu uciążliwa praca stała się zbyt nudna, toteż pozostawało nałożyć mokrą odzież od razu na ciało. Materiał przylgnął do skóry w strategicznych miejscach, ale słońce środka lata nadal miało swą siłę i prędko suszyło wilgotną skórę.
Dziewczyna posiedziała jeszcze kilka chwil nad strumieniem, przyglądając się swemu odbiciu. Nie ulec tym oczom to grzech, prawda moja droga? Ilu grzeszników im uległo? Czy to oni cię tu zostawili, na pastwę czasu? Ale czas ci w żaden sposób nie zaszkodził...
- ...bo Bogini go dla mnie zatrzymała
- dokończyła na głos. Rosła w niej cicha ekscytacja wobec tajemniczego boskiego planu, czyniącego ją kimś wyjątkowym. Ale żeby poznać przyczynę, dla której została przebudzona, musiała zacząć szukać odpowiedzi w miejscu, gdzie ktoś mógł jej udzielić.
Tarcza słoneczna przesunęła się już za jej plecy, gdy ruszyła w las, zostawiając za sobą milczący posąg i grobowiec; przeświadczona o własnej wielkości i ufna w to, że jej zadaniu (jakiekolwiek było) nic nie przeszkodzi. Jeszcze chwilę migała między drzewami jej całkowicie biała, czysta tunika, po czym dziewczyna zniknęła w gąszczu i kamienna postać na polance znów została sama.
 
szarotka jest offline