Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-08-2010, 11:06   #6
MrYasiuPL
 
Reputacja: 1 MrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputację
Cyryl rozwalił się wygodnie na fotelu. Ach, co za szczęście. Trafić na furgonetkę właśnie wtedy, kiedy odpadają mu nogi. Cholerna dwukółka wcale nie pomagała, w zasadzie była nawet utrudnieniem. Ale jak inaczej miałby nieść tyle śmieci? Tak czy inaczej, myślenie było zbyt męczące, żeby zawracać sobie nim głowę, w czasie rozkoszowania się odpoczynkiem. Tak, znalezienie jakiegoś transportu w takim miejscu jak to było fartowne. A co dopiero namówienie kierowcy do podwózki, kiedy jest się półnagim facetem w idiotycznym kapeluszu. Nie musiał nawet prosić, sam dostał propozycję.

Mike Hold - tak miał na imię zbawca-wybawca medyka. Najwyraźniej był nie tylko kurierem, ale też głupolem. Co prawda zarówno on, jak i lekarz nie wyglądali na kogoś kto podtruwa żarcie, (no, w każdym razie ten pierwszy) co nie zmieniało faktu, że wymienianie się płynami ustrojowymi było obrzydliwe. Szczególnie kiedy bawiący się w kucharza Cyryl, miąchał wczoraj obślinioną łyżką jajecznicę dla obojga.
- Zresztą w ślinie nie ma nic ohydnego. Chyba nie. Lepiej o tym nie myśleć. Tak jest, to tylko... coś tam. -wymamrotał pod nosem, zwracając tym samym uwagę Mike'a.
- Co ty tam gadasz?
- Nic, nie ważne. Uważaj na drogę. Nie chciałbym zderzyć się z innym samochodem przez twoją nieuwagę.
- A widzisz gdzieś tu jakieś samochody?
- Uch, jakieś muszą być. Po prostu miałem przez ostatni tydzień pecha. Hej! Trafiłem na ciebie! Widzisz? Miałem rację. Gdybyśmy spotkali się w tej chwili, mógłbyś mnie potrącić.
- Gdybyśmy spotkali się teraz, nie gadałbym do pustego siedzenia.
- Skąd niby ja mam o tym wiedzieć?

Kierowca nie odpowiedział.

Cyryl machnął ręką i ułożył się wygodniej w fotelu. Żałosne! Dlaczego kiedy rozmawiał wychylał się do przodu?! Wystarczyłoby wdepnąć... wjechać w kamień i wybiłby głową szybę. Zerknął podejrzliwie na dywanik w postaci szmatki ze śladami krwi, która leżała pod jego nogami. Hm... ktoś tu się brzydko bawił. A może... a może... och nie! Hold był mordercą! Tak jest, wabił swoje ofiary do wozu, wywoził z daleka od jakichkolwiek ludzi i... i... i mordował! Medyk wstrzymał oddech i zaczął wpatrywać się w twarz towarzysza, marszcząc brwi. Paskudna! Na pewno pragnął mieć taki piękny i szlachetny nos jak on. Ach! Pewnie zamierzał go wyciąć i zastąpić. Cyryl zaśmiał się histerycznie zwracając uwagę Mike'a.
- Co jest?
- C-co mówisz? Nic, nic. Przypomniało mi się coś śmiesznego.


Kiedy kierowca się odwrócił, sanitariusz wpakował rękę do kieszeni płaszcza i wyjął plastikowy pojemnik z napisem "trucizna". Dziwne. Nie przypominał sobie, żeby miał przy sobie tuciznę. To musiał być jakiś podstęp. Tak jest, kłamstwo. Otworzył pudełko i powąchał. Całe było pełne małych, białych tabletek. Wyjął jedną z nich, i połknął popijając spirytusem z manierki. Zakrztusił się, o mało nie opluwając szyby.

- Więc to jednak woda jest w karnistrze, a nie spirytus. Co się z nim stało? - Cyryla przeszył dreszcz.
Znowu gadał do siebie. Od kiedy opuścił dom, powoli zaczął się od tego odzwyczajać. Tam i tak granic między myślami a słowem znaleźć łatwo nie było, ale wszędzie poza nim... Lekarz palnął się w głowę, przybliżając do oczu pojemniczek. Zaczął drapać paznokciem kartkę z "trucizną". Kiedy napis zaczął odłazić od plastiku, pod spodem widać było następny: "Leki".
- Ha! Więc to było nie tak!
- Cyryl, zaczynasz mnie wkurzać.
- Wybacz Mike
.

Czemu je tak zamaskował? Hm... mniejsza o to, skoro zrobił tak wcześniej, musiało mieć to jakiś powód. Zaczął obmacywać kieszenie i schowki. Lubił swoje ubranie, co nie znaczyło, że miał w nim pożądek. Kiedy wreszcie znalazł taśmę klejącą, przykleił wcześniejszy napis na ten, który znajdował się pod spodem. Odetchnął głęboko. Leki powinny już działać. Świat stał się taki... mniej niebezpieczny. Właśnie, po co Hold miałby go zabijać?

Medyk owinął się szczelniej płaszczem. Co prawda było cholernie gorąco, ale kiedy światło nie padało na niego bezpośrednio, ciepła nigdy nie było za wiele. Och, czuł się świetnie. Wypoczęty po długiej wędrówce, z brzuchem pełnym śniadania zrobionego przez Mike'a. Zachciało mu się spać.
- To nietypowe, od kiedy mam takie napady? Nad Missisipi wytrzymywałem po dwa dni z rzędu.
- Cyryl!
- Przestań zwracać na mnie uwagę!

Lekarz pogrążył się w leniwych, przedsennych myślach, które zresztą po chwili przestały być leniwe. Rzeczywiście nie wyglądało to na naturalne... więc pewnie nie było!
- Ty sukinsynu, co było w tym żarciu?!
Hold uśmiechnął się tylko i wrócił do patrzenia na drogę. Cyryl nie miał siły. Zasnął.
 
MrYasiuPL jest offline