Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-08-2010, 12:46   #851
hollyorc
 
hollyorc's Avatar
 
Reputacja: 1 hollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputację
Karty historii obracały się na tyle szybko, że bardzo łatwo było stracić rachubę w tym co życie niosło każdego dnia. Barbak do niedawna był pewien tego, że cały czas jest na bieżąco z tym co działo się wokoło niego. Że dotyczące go wydarzenia pojmuje w sposób należyty. Jednak tak nie było.
Nizz, Wojowniczka... Czy cholera wie kto? Ktoś kto podróżował z nimi, kto zdawał się być dokładnie taki jak oni, a teraz urósł do miana prawie że półboga i istoty mogącej prawie wszystko... Nizz... zażądała od niego szabli. Barbak nie miał najmniejszej ochoty oddawać zdobyczy. Pracował na nią bardzo ciężko! Był zapewniony że zdobywając szable uratuje swoje istnienie.... Teraz zdawać by się mogło Córcia miała do niego pretensję, że to uczynił. Że miast ratować świat zdecydował się ratować siebie... A co on kurde był Almanakh? Nie! On był Barbakiem. Orkiem oddanym światłu, walczącym w jego imieniu. Gotowym zginąć w jego obronie... ale daleko mu było do fanatycznego wpatrywania się w to co światło czyniło, co robiło... daleko mu było do tego, aby nie patrząc na to co się działo wokoło, zawierzyć bezapelacyjnie w to co (za przyzwoleniem światła) miał przynieść los. Dlaczego? Bowiem Światło i Chaos istniały od zawsze... uzupełniały się i nie mogły egzystować bez siebie... i były siebie warte.
Ork był wściekły! Najdelikatniej mówiąc. Już po raz drugi ciąg wypadków robił z niego kretyna. Joz po raz drugi za swoje przekonania i za to jakim był... był ośmieszany i gnojony... bo czuł się zgnojony... i nie zrozumiany. Znowu.
Gdy pojawił się Legion... ork prawie że się ucieszył. Może w końcu coś będzie pewne, może w końcu okaże się że będzie mógł odpocząć... Może śmierć będzie jedynym sposobem na odpoczynek. Nie wiedział tego.... co mu pozostało? Jedynie nadzieja. Matka głupich i ta, która zawsze umiera ostatnia... ale jednak coś mu pozostało.
Barbak jednym płynnym ruchem dobył szabli zamłynkował bronią, podrzucił ją i odstąpił krok. Broń wbiła się kilka centymetrów w lód.
- Niech Was wszystkich Chaos pochłonie...
Gorycz i wściekłość... i rozpacz. To były uczucia przepełniające orcze serce. Barbak odwrócił się i nie spoglądając na tych, których do niedawna jeszcze określał mianem przyjaciół zaczął oddalać się od miejsca w którym pozostawił szablę Ast'a.

Ork zdecydował się przebić przez walkę. Podążać w dowolnym kierunku. Byle dalej od tego co tu się działo. Byle dalej od tego co pozostało za nim... od tych, których pozostawił za sobą... Choćby i w objęcia samej śmierci. Byle to w co wierzył, a co okazało się być jedynie parodią prawdziwych wartości w końcu się skończyło...
 
__________________
Tablety mają moc obliczeniową niewiele większą od kalkulatora. Do pracy z waszymi pancerzykami potrzebuję czegoś więcej niż liczydła. Co może mam je programować młotkiem zrobionym z kawałka krzemienia?
~ Gargamel. Pieśń przed bitwą.
hollyorc jest offline