Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-08-2010, 22:45   #4
Suarrilk
 
Suarrilk's Avatar
 
Reputacja: 1 Suarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodze
Jack wybrał numer, który mu podyktował Fabio alias Marco.
- Gladstone - odezwał się kobiecy głos. Zrelaksowany. Nad wyraz nawet.
- Hej, Iskra, tu Jack. Jack Walker.
Nastąpiła chwila ciszy, choć w tle dało się słyszeć przytłumiony szept. Nie trwało to długo.
- Jackie! Kopę lat! - Głos był bardzo entuzjastyczny. Wręcz nienaturalnie. - Co tam?
- Cóż, Fabio...
- Marco!
- syknÄ…Å‚ wymieniony.
- ... Fabio wspominał, że jesteś w LC, a ja właśnie przyleciałem i pomyślałem, że najwyższy czas odnowić parę ciekawszych znajomości.
- Fabio. Doskonale. W takim razie trzeba się spotkać. Ciekawe znajomości warto podtrzymywać.

Uśmiechnął się.
- Wspaniale. A co jadasz na śniadanie?
- Głównie kawę. W dużych ilościach. Wypijam, znaczy.
- Czyli kawiarnia. Koło Outlook jest fajne miejsce. Znaczy, było... Powinna jeszcze stać. Otwierali o 10.
- O 10. Dobra.
- Zatem do zobaczenia.
- Na razie, Jackie.

Rozłączył się, zastanawiając, czy ta rozmowa bardzo skomplikuje jego życie.

***

Irmie było dobrze.

Świat staje się bardziej przyjaznym miejscem, gdy się człowiek ujara. Tego właśnie potrzebowała, odkąd wsiadła w ten przeklęty samolot.

Wróciwszy od Chakiego, pogadała jeszcze z Jake'iem przez telefon. Coś tam słyszał o Michaelu Rourku – świtało mu, że to jakiś ważniak i ma coś wspólnego z przemytem, ale nie pamiętał żadnych szczegółów. Tommy na jej pytanie mruknął tylko, że to ma coś wspólnego z Edną. No wielkie dzięki, tyle to sama zdążyła zauważyć. Kanalia, pewnie wie dużo, tylko się podzielić wiedzą nie chce. Zastanowiła się, czy sama by mu powiedziała, gdyby wiedziała. Nie, chyba nie. Darzyła go równym stopniem zaufania, co on ją.

Wyciągnęła ze swej torby nargilę i paczuszkę z tytoniem. Własną, ulepszoną mieszanką. Miała to do siebie, że cudownie zobojętniała na świat. Irma lubiła ten stan. Zaciągnęła się dymem. Posłała Sheltonowi promienny uśmiech.
- Reflektujesz?

***

W klubie było głośno. Jak to w klubach bywa. Zajęli stół w kącie, zamówili drinki. Irma czuła się lekko, niemal płynnie. Rozsiadła się na kolorowej sofie obok Thomasa, zupełnie jakby nie zauważając, że ociera się odsłoniętą łydką o jego nogę. Zerknęła na telefon.
- Dupek – zauważyła, mając na myśli Fabia. Epitet kłócił się z błogim tonem jej głosu.

W tym samym momencie telefon zadzwonił. Zerknęła na wyświetlacz, potem na Tommy'ego. Wzruszyła ramionami. To nie był numer, którego oczekiwała. Odebrała jednak.
- Gladstone – odezwała się, przeciągle, leniwie. Dość głośno, żeby przekrzyczeć muzykę. Rozmówca chyba też spędzał wieczór w jakiejś knajpie, bo odezwał się w podobnej tonacji.
- Hej, Iskra, tu Jack. Jack Walker.
Zakryła mikrofon dłonią.
- Ej, Tommy. Znamy Jacka Walkera?
- Jack Walker, Jack Walker... Czy to nie był Jackie Pająk? Ten z sierocińca?
- Jackie!
- wykrzyknęła już do słuchawki. Pamiętała tego blondaska, chociaż widzieli się raptem parę razy. Nieźle się zapowiadał, całkiem nieźle. Zdaje się, że oboje szybko opuścili gniazdo. - Kopę lat! Co tam?
- Cóż, Fabio wspominał, że jesteś w LC, a ja właśnie przyleciałem i pomyślałem, że najwyższy czas odnowić parę ciekawszych znajomości.

A więc Fabio odebrał wiadomość. Uniosła kciuk, dając znać Sheltonowi, że są na dobrej drodze do rozwiązania problemów.
- Fabio. Doskonale. W takim razie trzeba się spotkać. Ciekawe znajomości warto podtrzymywać.
- Wspaniale. A co jadasz na śniadanie?

Pytanie cokolwiek zaskakujące. Zwłaszcza że nie jadała śniadań.
- Głównie kawę. W dużych ilościach. Wypijam, znaczy.
- Czyli kawiarnia. Koło Outlook jest fajne miejsce. Znaczy, było... Powinna jeszcze stać. Otwierali o 10.
- O 10. Dobra.
- Zatem do zobaczenia.
- Na razie, Jackie.


Rozłączył się. Trzasnęła klapką komórki i podparła brodę ręką. Spojrzała na Sheltona.
- Idziemy zatańczyć?
W końcu i tak wszystko słyszał, więc po co gadać.

Właśnie przepychała się w stronę parkietu, gdy ktoś ją popchnął i wpadła na blondyna w białym garniaku.
- Sorry, koleś. - Odwróciła się w jego stronę. Siedział z jakimiś swoimi koleżkami. Zmierzyli się wzrokiem.
- Iskra?
- Jackie?

Koleżkowie też wyglądali jakoś znajomo.
 
__________________
"Umysł ludzki bardziej jest wszechświatem niż sam wszechświat".
[John Fowles, Mag]

Ostatnio edytowane przez Suarrilk : 26-08-2010 o 12:10. Powód: korekta
Suarrilk jest offline