Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-08-2010, 06:16   #22
Sam_u_raju
 
Sam_u_raju's Avatar
 
Reputacja: 1 Sam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputację
GRUPA "RZEŹNIA"

Jedenaścioro osób. Jedenaście świeżaków. Jeszcze jedna osoba i mielibyśmy parszywą dwunastkę. Jak w jakimś cholernym filmie. Wśród nas było pięć kobiet. Całkiem niezła liczba jak na płeć delikatniejszą. Dalej obracałem w palcach zapalniczkę, kiedy Ruda - Kopacz, każąca się nazywać Panią Vorda, zaczęła swoją gadkę.
"Póki nie zasłużycie” – powtórzył w myślach jej ostatnie słowo z powitalnej mowie „Kurwa co za mania wielkości” – skwitował. Nie patrzył w kierunku Rudej jak ją nazwał w myślach po swojemu, słuchał jej ale gapił się w swoją pustą zapalniczkę.
-... Śledztwo i odstrzał, w tej kolejności. Jasne?
"Jasne Ruda, jasne. Nie dam sobie jednak kurwa skoczyć na plecy tylko dla jakiegoś durnego aktu prawnego i pieprzonych zasad” – prowadził z nią rozmowę w myślach
Potem nastąpiło przydzielanie spraw. Trzy sprawy na jedenaście twarzy. Na pewno kilka zdechlaków finalnie zakończy swój gówniany żywot. Przedstawienia wszystkich słuchał uważnie. Napędzał swoją zemstę kiedy słuchał o ofiarach pierdolonych zdechlaków.
„A nie mówiłem Lily, że inni odwalą research za nas. I jeszcze można wziąć sobie broń a tej pewnie mieli pod dostatkiem” – uśmiechnąłem się do swoich myśli
W każdej sprawie przewijały się pierdolone krwiopijce. Wampiry. Tak, tych kutasów nie lubiłem najbardziej. Przy każdej sprawie padały imiona i nazwiska przydzielonych osób oraz łaski jakimi zostali obdarowani. To też starałem się zapamiętać. Taka wiedza może uratować dupę.
Ostatnia sprawa nosiła kryptonim „Rzeźnia”. W trakcie jej opisywania przez Rudą padło moje imię.
"Jak spadać to z największego kurwa konia. Nieźle. Straszak? Nie kurwa straszak, tylko Bicz Boży”
Osiem trupów w Rewirze – dzielnicy opanowanej przez Zdechlaków. Kurwa, pewnie ludzie szukali tam atrakcji. No to je kurwa znaleźli, mam nadzieję, że nie czuli się rozczarowani.
Najbardziej mi się podobało to, że z góry dostaliśmy zgodę na zniszczenie Krwiolizów. Zabójcy czy nie. Pięknie będą się smażyć.
Sprawą mieliśmy się zajmować w czwórkę. Ja – straszak. Kurwa mać ale sobie wymyśliła. Dalej egzekutor, niejaki Firebridge, fantom w postaci wyglądającej na pierwszy rzut oka na chłopaka, dziewczyny o imieniu Emma oraz kolejnej Żagwi Russela Caine’a
Teczka ze sprawą trzasnęła o blat stołu tuż przede mną. Schowałem zapalniczkę i otworzyłem teczkę. Zdjęcia miejsca i ciał. Krótki opis wiedzy jaka posiadało Ministerstwo Regulacji na temat Kantyka, bonza lokalnych wampirów i szefa lokalu „Krew i łzy” przy którym znaleziono ofiary. Jedna myśl mnie wkurwiała najbardziej kiedy przeglądałem akta i nie było to współczucie dla ofiar, co to to nie, wydymali się na własny rachunek, wkurwiało mnie to, że sprawa wyglądała na za bardzo oczywistą jeżeli chodziło o wampiry i niestety to mogła być jedynie podpucha i podrzucenie ciał by na nie wskazać. Nawet jeżeli tak było to i tak prędzej czy później te chujki dostaną to na co zasłużyły.
Odprawa zakończyła się. Wszyscy wstali ze swoich miejsc kierując się w stronę gdzie wydają tutaj broń. Choć Ministerstwo nazwę miało śmieszną to trzeba im przyznać, że broni mieli w cholerę. Do wyboru do koloru. Od noży po granatniki. Wziąłem kamizelke kuloodporną, pistolet i srebrne kule. Do feralnego sylwestra panował mit, ze srebrna broń to może tylko i wyłącznie narobić gówna wilkołakom. Mit kurwa. Wampirom srebro też potrafiło narobić bigosu i zakończyć ich jebane nieżycie. Poprosiłem również o kuszę i drewniane bełty. Stara tradycyjna broń była najlepsza i najfajniej załatwiała Krwiolizy. Po zakołkowaniu najlepiej pokazywała ich prawdziwe oblicze. Krwawej brei. T co chciałem dostałem. W międzyczasie Caine załatwił służbowy samochód do którego wpakowaliśmy się w czwórkę. Kierując się w stronę Rewiru Russel podjął rozmowę. Poznanie imion, wybadanie tego jak najlepiej zabijamy zdechlaki i jaką łaską zostaliśmy obdarzeni. Normalnie kazałbym się mu odpierdolić, ale teraz ta trójka osób to była moja nowa rodzina. Wszystko co miałem poza Lily i chłopakami z grupy Pottera. W razie czego oni mieli strzec mnie a ja miałem strzec ich. Do ostatniej pierdolonej kropli krwi. Zresztą dało się ich polubić. Na razie byli ok. Nie narzucali się, co prawda Emma była trochę ciekawa ale kobiety tak mają, Lily wiecznie chce wiedzieć wszystko. Uśmiechnąłem się w myślach. Miałem nadzieję, że i ona dobrze się bawi. Ciekaw byłem jaką sprawą się zajmuję i jaki zespół trafiła. Wiedziałem, że w końcu ktoś z zespołu zareaguje na mój tatuaż na gębie. Nie powstrzymała się Emmy. Czułem że była ciekawa i złosliwa. Pewnie chciała wiedzieć dlaczego on się tam znalazł, ale nie zapytała się wprost. Dostałem od niej nowy przydomek. Jeden z kolejnych. Krzyżowiec. Może być. Mi nie przeszkadza. Zresztą jakby nawet nazwało mnie „Pojeb z krzyżem na mordzie” też bym to olał.
Wjechaliśmy do Rewiru. Byłem tutaj z chłopakami kilka razy, w końcu to był nasz teren łowiecki, jak teraz, z tym wyjątkiem, że teraz robiłem to legalnie. Co prawda musiałem się napieprzyć jakimś dochodzeniem, śledztwem ale finał na pewno będzie taki o jaki mi chodziło. Kilku kurewskich zdechlakow mniej.
Zgodnie z tym co znajdowało się teczkach jakie dostaliśmy od Kopacz trafiliśmy do dzielnicy o nazwie „Grzeszna Rozkosz” Główny punkt do którego zmierzają wszyscy pierdzieleni wielbiciele kłów. Pierdolone chodzące wampirze bukłaki, bzykacze kłów. Kurewscy zdrajcy. "Grzeszna Rozkosz" - raj dla wampirów i loup – garou. Rewir w dzień był praktycznie pusty, trudno się dziwić drapieżcy jacy tutaj mieszkali polują głównie w nocy. Na ulicach widać było niewielu ludzi, którzy zamieszkują Rewir. Kurewskie służki. Z mijanych bram kamienic zerkały zombiaki i inne gówna wyłażące z ziemi.
Przed lokalem „Krew i łzy”, „Gówno i pot” – pozwoliłem sobie wymyślić własną nazwę tego lokalu, stało kilkunastu chłopaków z Grupy Szybkiego Reagowania. Uzbrojonych od stóp do głów. Strzegli zaułku w którym dokonano mordu. Miejsca o kryptonimie Rzeźnia. Ciał nie było, zostały tylko kreda na ziemi. Obrys ciał.
Dowódca GSR-ów przekazał nam, że powiadomiono już wampirzego właściciela lokalu, że będziemy chcieli z nim rozmawiać. Teraz dostępny był jedynie jego rzecznik.
„Pierdolić rzecznika. Jebanego sługusa”
Caine zaproponował, że on wraz z Emmy pogadają z tym człowiekiem. Ja wraz z Firebridgem miałem sprawdzić miejsce zbrodni. Dla mnie ok. Skierowałem w tamtą stronę swoje kroki.

- Kto znalazł ciała – zapytałem GSR-a idącego za mną

- Zombi – odpowiedział krótko i dodał – Został już przesłuchany. Przechodził tędy i zauważył ciała. Nic innego nie widział. Żadnych świadków

- Ok – odpowiedziałem krótko i kucnąłem nad obrysem ciał

Było mało krwi na ziemi. Bardzo mało. Wampiry. Tego byłem pewien choć nie było na to żadnych nnych dowodów. Obszedłem zaułek rozglądając się uważnie. Nic, nic istotnego dla sprawy. Spojrzałem na budynek lokalu. Oczyma wyobraźni widziałem jak płomienie trawią jego fasady radośnie wzbijając się ku niebu. Na razie.... oczyma wyobraźni
Ruszyłem w kierunku wejścia do lokalu. Stanąłem przed nim i zapaliłem papierosa.
- Mam nadzieję, że będą krzyczeć jakbo co - powiedziałem do stojącego w pobliżu egzekutora
 
Sam_u_raju jest offline